do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 118 Nieodparty urok
- Domińczak Andrzej Bez miłosierdzia. Jana Pawła II wojna z ludźmi
- Gwiazdka miłości '98 2. Armstrong Lindsay Świąteczne przysmaki
- Bucheister Patt Na tropie miłości (W namiętnej pogoni)
- 0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
- 0065. James Ellen Zatoka miłości
- 1014. Schield Cat Miłosne porachunki
- Ransom S.C Błękitna miłość 02 Błękitna magia
- Gordon Lucy Magia miłości
- Bukalski skala podatnosci na dzialania grup kulturowych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ochrona...
- Rozumiem twoje wątpliwości - przerwał mu Steve. - Whittaker ma
najlepszą w Georgii firmę ochroniarską i znakomicie dba o interesy
swoich klientów. Jest bezwzględnie lojalny i dyskretny. Jednak gdy w
grę wchodzi przestępstwo, w ramach wyznaczonych etyką zawodową
współpracuje z odpowiednimi służbami. Kiedy chodzi o przestępstwo
federalne, jest to FBI. Dlatego udzielił rekomendacji Danie.
- Rozumiem. - Marc poczuł się trochę dziwnie. Lubili się z
Michaelem, pogadywali po przyjacielsku, lecz jakie to miało znaczenie?
Gdy oskarżono go o poważne przestępstwo, Michael pomógł ulokować
w jego najbliższym otoczeniu tajną agentkę FBI, która miała za zadanie
nie tylko go chronić, ale i śledzić. Pewnie sam by tak postąpił na jego
miejscu, ale... ale nigdy nie zrozumie ludzi o policyjnej mentalności.
Spojrzał na Danę. Na agentkę specjalną Aldrich. Steve obserwował
ich uważnie.
- Cieszę się, że wyjaśniliśmy tę sprawę - powiedział. - A teraz
przystąpmy do rzeczy. O ile wiem, do twojego brata dzwonił dziś
Escalante. Jeżeli postanowił wciągnąć do spisku twoją rodzinę, to nie ma
mowy, byście się wywinęli. To jeden z najgroźniejszych przestępców na
świecie. I tak mieliście do tej pory dużo szczęścia.
- Szczęścia? - Marc wykrzywił się. - To, co przeżyliśmy, trudno
uznać za szczęście. I nie mów mi, że nie ma siły na ten narkotykowy
anula & polgara
kartel, bo nie uwierzę. Tak czy owak, muszę zdobyć dowód mojej
niewinności, oczyścić się z zarzutów. Będę walczył.
Steve spojrzał na niego z uśmiechem.
- Nie wątpię w to, ale uwierz mi, polegniesz w tej walce. Albo
załatwią ci wieloletni wyrok, albo zabiją.
- Steve już się nie uśmiechał. - Wtedy Escalante zacznie wywierać
bezwzględną presję na Iana, który się ugnie, bo jeśli nie, będą ginąć
kolejni członkowie waszej rodziny.
- To samo mówi Ian. - Marc nie krył przerażenia. Musi być, do
diabła, jakieś wyjście z sytuacji, pomyślał.
- Twój brat jest bystrym facetem, a mimo to w jakimś stopniu dał się
usidlić, a w każdym razie prowadzi miękką grę. Tych ludzi nie da się bez
końca zwodzić... Mam jednak pewien plan, który może zakończyć waszą
mękę, ukrócić terror, jaki stosują wobec was. Mam mówić?
Marc spojrzał na Dane, potem na Steve'a.
- Słucham.
Przez godzinę Steve tłumaczył im, na czym ów plan polega.
Pomijając jakże ważne szczegóły, wyglądało to tak: najpierw muszą
ustalić miejsce pobytu Escalantego, a potem pomóc w schwytaniu
bandyty, by raz na zawsze położyć kres ciągłemu szantażowaniu rodziny
Danforthów. Marc miał wątpliwości, czy to się uda, lecz gra warta była
świeczki.
Była godzina druga nad ranem, gdy opuszczali gmach FBI. Wsiedli
do auta.
- Czy to jest naprawdę twój wóz? - Marc stłumił ziewanie.
- Służbowy. Różni się trochę jakością od standardowego. Kilka
nowoczesnych urządzeń, jest szybszy, ma cztery poduszki powietrzne.
Zaopatrzony jest również w przekaźnik radarowy działający w zasięgu
pięciuset kilometrów.
Z każdą chwilą miał coraz większą pretensję do Dany, że go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]