do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- McMahon_Barbara_ _Georgia_słodka_Georgia
- 0903. Dunlop Barbara Skandale w wyższch sferach 04 Prawdziwe szczęście
- Conrad Linda Dynastia Danforthów 09 Prawo miłości
- Domińczak Andrzej Bez miłosierdzia. Jana Pawła II wojna z ludźmi
- Gwiazdka miłości '98 2. Armstrong Lindsay Świąteczne przysmaki
- Bucheister Patt Na tropie miłości (W namiętnej pogoni)
- Dunlop_Barbara_ __Marchand_10_ _Podwojne_zycie
- 0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
- 0065. James Ellen Zatoka miłości
- 096. Delinsky Barbara Kamienna róşa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ona tu w ogóle jest, ich znajomość - jeśli to można tak nazwać
- skończyła się definitywnie.
Wielki Książę pośpiesznie wszedł do pokoju uprzednio
zajmowanego przez króla.
- Przepraszam, że musiałaś czekać, skarbie! - powiedział.
- Maksymilian spóznił się na śniadanie. Poza tym premier
nalegał na powtórną audiencję. - Rzucił na łóżko ozdobiony
piuropuszem kapelusz. - Bóg raczy wiedzieć, dlaczego
mężowie stanu muszą mieć zawsze coś do dodania, zupełnie
jak ludzie, którzy niezmiennie zamieszczają postscriptum na
końcu swoich listów.
Zita zaśmiała się.
- Prawda jest taka, Papo - powiedziała - że oni nie myślą
tak szybko jak ty czy ja, więc wszystkie ważne rzeczy, które
powinni byli powiedzieć na początku, przychodzą im do
głowy pózniej, gdy leżą już w łóżkach lub gdy biorą kąpiel.
Tak jak się spodziewała, ojca rozbawiła jej opinia.
Zostawili ubranie w karczmie Pod Złotym Krzyżem" i
poczęstowani przez właściciela szklanką wina, wyruszyli
podnieceni myślą o tym, co ich czeka.
- Z pewnością nie dojedziemy do miejsca, w którym
zamierzałem się zatrzymać na dzisiejszą noc - powiedział
Wielki Książę. - Ale za to staniemy w połowie drogi i
popatrzymy na jezioro, w którym po raz pierwszy się kąpałaś i
nauczyłaś się pływać.
- Cudownie! - wykrzyknęła Zita. - Przypominam sobie, że
była tam bardzo sympatyczna karczma.
Okazało się, że karczma jest jeszcze sympatyczniejsza i
bardziej wygodna, niż Zita pamiętała, a jedzenie było tak
smakowite, że zatrzymali się tam na trzy noce. Chodzili w
góry, a Zita każdego dnia pływała w jeziorze, które wyglądało
dokładnie tak samo jak dziesięć lat temu. Turyści jeszcze tu
nie dotarli. Bystre górskie potoki zmieniły gdzieniegdzie
wygląd zboczy, lecz małe jeziorko trwało nieruchome jak
szklana tafla i bladoniebieskie jak niebo, które się w nim
przeglądało, a skalisty, porośnięty sosnami stok schodził jak
dawniej prosto do wody. Widok ten był tak piękny, że Zicie
wydawał się aż nierealny.
Złapała się na tym, że pływając w jeziorze zastanawia się,
co by czuła, gdyby mężczyzna, którego kocha, pływał wraz z
nią. Po kąpieli siedzieliby w słońcu i rozmawiali o swych
marzeniach i oczywiście o... miłości.
Pózniej starała się przekonać samą siebie, że kiedy jest z
ojcem, nic więcej nie trzeba jej do szczęścia. A poza tym było
mało prawdopodobne, że spotka kiedyś mężczyznę ze swojej
sfery, którego nie przeraziłby jej zamiar popływania w
miejscu publicznym, nawet gdyby poza nimi nie było tam
nikogo.
Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że Papa jest taki
niekonwencjonalny, powtarzała sobie setki razy. Jak mogę
więc być tak niewdzięczna, aby marzyć o kimś innym? Miała
wiele przywiązania i czułości dla swego ojca i wiedziała, że
sprawia mu radość swoją obecnością.
- To pierwsze wakacje, jakie mam od dłuższego już czasu
- powiedział.
- Myślałby kto - drażniła się z nim Zita. - W zeszłym roku
zniknąłeś prawie na tydzień i Mama była tak niemożliwa, że
cała służba nosiła się z zamiarem odejścia z pałacu.
- Teraz sobie przypominam - powiedział Wielki Książę. -
W każdym razie wydaje mi się, że strasznie dawno nie czułem
siÄ™ tak swobodnie.
- Zrobimy wszystko, aby właściwie wykorzystać każdą
minutę - obiecała Zita.
Następnego dnia wyruszyli skoro świt i jedli wczesny
obiad w małym schronisku, gdzie nocowali amatorzy
wspinaczek górskich i gdzie podawano turystom proste, lecz
smaczne posiłki.
Zatrzymało się tam właśnie dwóch mężczyzn, którzy mieli
zamiar zdobyć pobliski szczyt. Jej ojciec wdał się z nimi w
rozmowę, a oni z uwagą słuchali jego wskazówek, chociaż,
jak Zita przypuszczała, nie rozpoznali go.
Po obiedzie, gdy słońce wciąż jeszcze mocno grzało,
wyruszyli w dalszą drogę i teraz Wielki Książę mógł już
wskazać górę, stanowiącą cel ich wyprawy. Wydawała się
znacznie wyższa od pozostałych. Zalegający tu jeszcze od
zimy śnieg pokrywał nie tylko szczyt góry, lecz grubą
warstwą otulał również zbocza, tworząc nawisy na nagich
skałach.
- WyglÄ…da na bardzo wysokÄ…, Papo!
- Bo jest bardzo wysoka - zgodził się Wielki Książe. -
Maksymilian twierdzi, że jest wyższa od wszystkich gór w
Valdastien.
- Czy król wspiął się tam? - zapytała Zita.
- Możliwe - obojętnie odpowiedział Wielki Książę - skoro
polecał mi karczmę, w której się zatrzymamy.
Zita natychmiast pomyślała, że król mógł tam być
incognito z jakąś atrakcyjną kobietą, którą aktualnie adorował.
Po głębszym zastanowieniu, znając słabość króla do aktorek,
doszła do wniosku, że było mało prawdopodobne, aby takie
kobiety akceptowały niewygody wiejskiego życia.
Wyobrażała je sobie jako zlane wonnościami, ozdobione
klejnotami istoty, nawykłe do luksusu, puszystych dywanów,
elegancko umeblowanych sypialni, zawsze obsługiwane i
rozpieszczane przez nadskakującą służbę. Jeśli dawniej
zaznały ubóstwa i niewygód, to tym bardziej szukają innych
atrakcji.
Z nią było zupełnie inaczej. Kochała surowe, drewniane
Å‚awy stojÄ…ce w karczmach, przykryte gdzieniegdzie
skromnymi narzutami wykonanymi ze skór niedzwiedzich lub
kozich. Ogromną radość sprawiało jej spanie w solidnych
łóżkach, na materacach z gęsich piór, a mycie się w zimnej
wodzie z pewnością nie było latem takie przykre.
- Dlaczego nic nie mówisz, moja droga? - zapytał
nieoczekiwanie Wielki Książę. - Brakuje mi twojego śmiechu.
- Właśnie myślałam, jakie to szczęście, że jestem z tobą -
odpowiedziała Zita. - Uwielbiam życie w takich spartańskich
warunkach. Jesteśmy zdani tylko na siebie, nikt nie robi
problemu z tego, jak' siÄ™ zachowujemy, nikt niczego nie ma za
złe.
Wielki Książę uśmiechnął się.
- Twoja matka uznałaby z pewnością, że nie powinienem
nosić na szyi jedwabnej chusty ani w upał jezdzić konno w
samej koszuli.
- W tej chwili interesuje mnie nie tyle mój wygląd, ile
mój żołądek - odpowiedziała Zita. - Jestem głodna i mam
nadzieję, że gdy dojedziemy na miejsce, zjemy solidną
kolację. - Przypomniała sobie, że ich ostatni posiłek składał
się głównie z koziego sera.
- Jeśli można wierzyć Maksymilianowi, to jedzenie w tej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]