do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Moreland Peggy Milionerzy 01 Wyrachowany narzeczony
- 0582. Corey Ryanne Sekret milionera
- Williams_Cathy_Wybranka_milionera
- Catherine Mann Pod urokiem milionera
- Williams Lee Jedna na milion
- Fielding Liz Romans Duo 1055 Dwie drogi
- M318. (Duo) Metcalfe Josie OgrĂłd motyli
- Iding Laura Medical Duo 481 Pojednanie
- 070. Wood Carol Lekarstwo doskonałe
- Highsmith Patricia Carol
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Może teraz powinienem o tym pomyśleć...
- Jesteśmy tu sami? - Spytała, zmieniając temat, by ukryć rozczarowanie.
- Tak, oprócz ludzi ze służby. Wkrótce i oni wyjadą. Przyjeżdżają dwa
razy dziennie, gdy są goście.
- MieszkajÄ… na wyspie?
- Nie, tam... - Wskazał światła migające na horyzoncie. - To luksusowy
hotel kilka kilometrów stąd.
- A więc nie ma obsługi nocnej? - upewniła się, rozmyślając nad zamoż-
S
R
nością Kolovskych i swoim do nich niedopasowaniem.
- Jeśli czegoś będziesz potrzebowała, na pewno da się załatwić. Powiem
im, że jesteśmy gotowi do posiłku. Chcesz wziąć prysznic przed kolacją?
Nawet w tym odludnym rajskim miejscu obowiązywała, widać, etykieta,
gdy jadło się kolację z Kolovskymi.
- Oczywiście - odparła. - To nie zajmie dużo czasu.
Cały tamten ranek spędziła jak w gorączce. Mimo że Anton nie był za-
chwycony jej rezygnacją z udziału w nocy artystów", towarzyszył jej podczas
zakupów, kiedy to wydała połowę swoich pieniędzy na garderobę przeznaczo-
ną na ten wakacyjny wyjazd. Nie chciała korzystać z hojności Kolovskych.
Wspólny wypad na zakupy poprawił nieco humor marchanda.
Teraz szła do sypialni z zamiarem wyjęcia z walizki złocistego ciuszka,
który wówczas wybrali. W pokoju zorientowała się, że ktoś już rozpakował
rzeczy. Wszystko wisiało porządnie na wieszakach i leżało ułożone na półkach
garderoby. Nowe pantofle ustawiono w równych rzędach na podłodze. Perfu-
my i przybory toaletowe znalazła w łazience.
Aazienka lśniła bielą od podłogi do sufitu. Biały był również miękki szla-
frok i ręczniki. Jedną ścianę w całości zamieniono w lustro. Millie najpierw
chciała zrelaksować się w wannie, lecz w obawie, by nie zepsuć fryzury, zało-
żyła czepek i weszła pod prysznic. Potem ubrała się w nową, elegancką i nie-
zbyt wygodną bieliznę. Efekt był jednak tak wspaniały, że warto było się po-
święcić.
Wreszcie wśliznęła się w lekką, jedwabną sukienkę, która delikatną mate-
rią owinęła się wokół ciała. Cofnęła się o krok i spojrzała w lustro. W jej
kształtach delikatnie zaznaczała się ciąża. Piersi wyglądały jak dojrzałe brzo-
skwinie zakończone wrażliwymi, nabrzmiałymi sutkami. Strój znakomicie
podkreślał apetyczne kształty, których mogłaby jej pozazdrościć niejedna mo-
S
R
delka.
Czuła się piękna. Lekko zaokrąglony brzuch tylko powiększał fascynację.
Dotknęła sukni i przymknęła oczy. Próbowała wyczuć bicie serca dziecka.
Zamiast tego usłyszała:
- Rusza siÄ™?
Aż podskoczyła na widok Levandra. Nie spodziewała się go w łazience.
- Mówię o dziecku - wyjaśnił, gdy zwlekała z odpowiedzią zakłopotana,
że przyłapał ją na przeglądaniu się w lustrze.
- Podczas ultrasonografii było bardzo ruchliwe. Ale teraz jeszcze go nie
czuję. Lekarz mówił, że najwcześniej za kilka tygodni.
- NaprawdÄ™?
- Czasami... - uśmiechnęła się do własnych myśli - bywa, że wydaje mi
się, iż czuję coś jak trzepotanie, lecz doktor twierdzi... - Nie skończyła, nie ma-
jąc ochoty wprowadzać go we własne dolegliwości.
Dobrze, że nie interesował się zanadto tym aspektem ciąży.
- Chcesz dotknąć? - spytała zarumieniona, a jednocześnie zadowolona z
własnej propozycji, bowiem nie miała ona nic wspólnego z seksem, jednak
prowadziła do zbliżenia. - Na razie nic się nie da wyczuć, ale...
- Z przyjemnością. - Przyłożył dłoń do jej sukienki na wysokości brzucha
i było to bardziej intymne niż seks.
Zrobił to tak delikatnie, że aż się roześmiała.
- W ten sposób niczego nie wyczujesz - Silniej przycisnęła rękę mężczy-
zny do ciała i spojrzała w dół na ich splecione dłonie.
Jej wzrok zatrzymał się na brylancie pierścionka. Motywy, którymi
Levander się kierował, dając go, nie były przyjemne, lecz pierścionek pasował
do swojego miejsca na jej palcu. Ten mężczyzna zawsze będzie ojcem jej
dziecka, stanie się nieodłączną częścią jego życia.
S
R
- Chciałbym, żeby nasze dziecko było szczęśliwe - Uśmiechnął się. - My-
ślałem o tym, o co pytałaś, i uznałem, że jeśli tylko ono będzie szczęśliwe, wy-
konaliśmy dobrą robotę.
Nieważne, czy będzie to chłopiec czy dziewczynka. To była dobra odpo-
wiedz. Millie zalśniły łzy w oczach...
- Wszystko to miejscowa żywność.
Kelner położył na jej talerzu wspaniałą rybę w sosie cytrynowym, które-
go zapach przyjemnie drażnił nozdrza. Były też ziemniaczki z masłem i szalot-
ką. Na wszelki wypadek rozpalono ogień i ciepły powiew grzał teraz nagie ra-
miona dziewczyny.
- Wspaniale wyglÄ…da.
Smakowało równie dobrze. Dziewczyna przymknęła oczy, rozkoszując
się koktajlem. W innych okolicznościach pewnie by je otworzyła, żeby wpa-
trywać się w towarzysza kolacji.
- ...nie tylko to.
Gdy kelner zniknął w cieniu, Millie spojrzała spod powiek na Levandra,
który w świetle księżyca prezentował się niezwykle pociągająco.
- Będą tutaj? - spytała.
- Kto?
- Służba - powiedziała szeptem ze względu na kelnera. - Nie wiem, czy
możemy swobodnie rozmawiać.
- Nie słyszą nas.
- Akurat. Byłam kelnerką - twoją kelnerką - i zobacz, dokąd to nas za-
wiodło.
- Mogę zwolnić ich na noc, jeśli tak wolisz. Powiem, by zachowywali się
bardziej dyskretnie, jeśli nie jesteś zadowolona z obsługi...
- Obsługa jest bez zarzutu - odszepnęła. - Tylko że w ten sposób mogli-
S
R
byśmy równie dobrze siedzieć w Melbourne albo w Londynie czy gdzie-
kolwiek indziej...
- Nie rozumiem cię. Powiedziałem, że pojedziemy tam, gdzie nikt nie bę-
dzie nam przeszkadzał, a ty po trzech godzinach zjawiasz się w nowej fryzurze
i z całym zestawem nowych strojów. Wystarczy jedno słowo, a służba znik-
nie...
- Byłam... - zaczęła, lecz nie dał jej dojść do głosu.
- Włożyłaś do kolacji złotą suknię, zrobiłaś makijaż, a teraz narzekasz na
oprawę kolacji ze służbą.
Boże, czasem potrafił być brutalny.
- Nie wiem, jak mam się zachowywać w twoim towarzystwie - odrzekła,
czując pod powiekami łzy, które zaraz spłynęły po policzkach. - Znam siebie,
lecz odkąd zjawiłeś się w moim życiu, straciłam pewność, kim jestem. Miałam
nadzieję, że będziemy we dwoje.
Mężczyzna wstał w milczeniu, podszedł do kelnera i powiedział kilka
słów, których nie usłyszała.
- Wyjadą. Mamy wystarczająco dużo zapasów w lodówce i w szafkach.
Kiedy jestem tu sam, nie potrzebuję służby. Po prostu nie byłem pewny, czego
tobie trzeba.
- Właśnie! Powinieneś poczekać aż sprzątną ze stołu - Uśmiechnęła się. -
%7łartuję - dodała na wszelki wypadek.
- Poznaliśmy się, gdy sprzątałaś ze stołu i nie masz pojęcia, jak na mnie
wtedy podziałałaś, więc chętnie pozbędę się służby.
Było zbyt ciemno, by zobaczył jej rumieniec.
Nie bardzo przypadła jej do gustu ta odmiana flirtu. Wolała, żeby pod-
czas sprzątania po kolacji, zapomniał o tym.
Gdy służba odpłynęła motorówką, Millie poczuła dreszcz. Nie miało to
S
R
nic wspólnego z podnieceniem. Nerwowo reagowała na sytuację, w której zo-
stali tylko we dwoje. Ona i ukochany mężczyzna, który zapowiedział, że nigdy
jej nie pokocha.
ROZDZIAA DZIESITY
Nawet jeśli byli na wyspie zupełnie sami, wcale nie ułatwiało to sytuacji.
Chęć do intymnych rozmów nie pojawia się na żądanie.
Mimo wysiłków, by się odprężyć i zrelaksować, pierwszego ranka Millie
czuła się niezręcznie. Wstała rano, posmarowała się kremem chroniącym przed
słońcem, włożyła dwuczęściowy kostium kąpielowy, szorty, bluzeczkę i sanda-
ły. W obszernej kuchni, w której chciała przygotować śniadanie, wpadła na
Levandra, który krążył w ręczniku luzno zawiązanym wokół bioder. Wyglądał
jeszcze bardziej pociągająco niż zwykle, kiedy ziewał, popijając mleko, pod-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]