do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Dancing Moon Ranch 0.1 Justified Deception Patricia Watters
- Burroughs_Patricia_Nowojorski_skandal
- GR465. Knoll Patricia Ĺut szczÄĹcia
- 230 DUO Marinelli Carol Rosyjski milioner
- 070. Wood Carol Lekarstwo doskonaĹe
- 062 śÂupieśźca
- Quick Amanda Cykl Vanza 02 Zjawa
- James P. Hogan Paths to Otherwhere
- Christie Agatha PajćÂczyna
- Kirby Susan Dwoje na wiraśźu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
potrafiłby z tego pojąć? Nie zrozumiesz tego , powiedziała. Była siebie tak całkowicie
pewna. Chciałabym uwolnić cię jak muzykę, która zaplątała się w konarach drzewa...
Co tu jest do rozumienia? Ale ona rozumie. Nie powinna tak tobą dysponować, tak
się tobą bawić. To nie fair w stosunku do ciebie.
Nie fair w stosunku do mnie?
A cóż ona robi? Bawi się tobą. A potem pewnego pięknego dnia będzie miała ciebie
dosyć i wyrzuci cię za drzwi.
Mnie za drzwi, pomyślała Teresa, co to znaczy? Jak można wyrzucić za drzwi
uczucia? Była zdenerwowana, ale nie chciała się z nim kłócić, więc nic nie odpowiedziała.
Jesteś zupełnie oszołomiona!
Jestem zupełnie trzezwa, nigdy nie byłam trzezwiejsza. Wzięła nóż i przesunęła
kciukiem po zgrubieniu na końcu ostrza. Czemu nie zostawisz mnie w spokoju?
Zmarszczył czoło. Zostawić cię w spokoju?
Tak.
Także jeśli chodzi o Europę?
Tak , odrzekła.
Posłuchaj, Terry... Richard wiercił się na swoim krześle, pochylił się do przodu,
zwlekał, wziął następnego papierosa, zapalił go z obrzydzeniem, a zapałkę rzucił na podłogę.
Jesteś jak w transie! Tak, gorzej...
Tylko dlatego, że nie chcę się z tobą kłócić?
To gorsze, niż gdybyś miała kłopoty miłosne, bo to jest nienaturalne. Rozumiesz
mnie?
Nie, nie rozumiała ani słowa.
Ale za tydzień ci przejdzie. Mam nadzieję. Mój Boże! Znowu stał się niespokojny.
Jak uwierzyć, choćby tylko na moment uwierzyć w to, że chcesz odejść ode mnie z powodu
takiego głupiego zadurzenia się.
Tego nie powiedziałam. Ty to mówisz. Patrzyła uparcie w jego napiętą twarz, chude
policzki, które zaczynały się rumienić pośrodku. Ale jak mam chcieć być z tobą, jeśli nie
robisz nic innego, tylko się ze mną o to kłócisz.
Oparł się na krześle. Już w środę albo w przyszłą sobotę będziesz o tym inaczej
myślała. Znasz ją przecież dopiero trzy tygodnie.
Spojrzała na drugą stronę, gdzie wzdłuż ciepłego bufetu przesuwali się ludzie,
obsługując się to tu, to tam i dając się ponosić dalej, aż do zakrętu lady, gdzie się rozchodzili.
Równie dobrze możemy się zaraz rozstać, bo żadne z nas nigdy się nie zmieni.
Teresa, jesteś jak człowiek, który ma takiego bzika, iż uważa się za normalniejszego
niż ktokolwiek inny.
Dłoń Richarda z ułożonymi w białym piegowatym ciele kośćmi, leżała na stole bez
ruchu, zwinięta w pięść, niczym obraz ręki, która właśnie wbiła komuś do głowy
bezskuteczny, niedosłyszalny argument. Coś ci powiem, sądzę, że twoja przyjaciółka
dokładnie wie, co robi. Myślę, że ona cię uwodzi. Myślałem już o tym, żeby ją gdzieś
zadenuncjować, ale nie jesteś już niestety dzieckiem. Chociaż tak się zachowujesz.
Dlaczego musisz tak przesadzać? zapytała. Jesteś zupełnie wyprowadzony z
równowagi.
To ty posuwasz się tak daleko, że chcesz się ze mną rozstać. A co ty o niej właściwie
wiesz?
A ty, co ty o niej wiesz?
Czy była kiedyś natarczywa?
Boże wielki! Teresa czuła, że musiałaby powtórzyć to po kolei z tuzin razy. To
oddawało wszystko, jej uwięzienie, tutaj, teraz, jeszcze. Ty tego nie zrozumiesz. Lecz on
rozumiał to bardzo dobrze i dlatego właśnie był taki wściekły. Ale czy byłby w stanie pojąć,
że jej uczucie nie byłoby wcale inne, gdyby Carol nigdy jej nie dotknęła? Nawet gdyby Carol
nigdy się do niej nie odezwała po tamtej krótkiej rozmowie o walizce dla lalek w domu
towarowym? Gdyby Carol w ogóle nigdy z nią nie rozmawiała, gdyż wszystko zdarzyło się w
chwili, kiedy Carol stała na środku działu i obserwowała ją. Kiedy teraz uświadomiła sobie,
co stało się po tym spotkaniu, owładnęło ją niepohamowane uczucie szczęścia. To było takie
łatwe dla mężczyzny i kobiety, odnalezć się, znalezć kogoś, kto byłby do zaakceptowania, ale
że ona znalazła Carol - Myślę, że rozumiem cię lepiej niż ty mnie. Tak naprawdę wcale nie
chcesz mnie znowu zobaczyć, sam przecież powiedziałeś, że nie jestem już tą samą osobą.
Jeśli będziemy się dalej spotykać, staniesz się tylko jeszcze bardziej takim, jakim po prostu
jesteś.
Terry, zapomnij tylko na moment, że kiedykolwiek mówiłem ci, że chciałbym, abyś
mnie kochała, albo że ja ciebie kocham. Mam na myśli ciebie - ciebie jako osobę. Lubię cię.
Chciałbym...
Czasami zastanawiam się, dlaczego uważasz, że mnie lubisz czy lubiłeś. Właśnie
dlatego, że mnie wcale nie znasz.
Ty sama siebie nie znasz.
Ależ tak, znam siebie, i znam też ciebie. Pewnego dnia porzucisz malarstwo i mnie
także. Tak jak zawsze - jak dalece sięgam pamięcią - rzucałeś wszystko, co kiedykolwiek
zacząłeś. Ta historia z pralnią albo z używanymi samochodami...
To nieprawda , powiedział kwaśno Richard.
Ale dlaczego myślisz, że mnie lubisz? Bo też trochę maluję i możemy o tym ze sobą
porozmawiać? Jako przyjaciółka jestem dla ciebie tak samo nieprzydatna jak malarstwo jako
zawód. Odczekała chwilę, a potem dokończyła. Znasz się wystarczająco dobrze na sztuce,
żeby wiedzieć, iż nigdy nie zostaniesz wielkim malarzem. Jesteś jak mały chłopiec, który
wagaruje, jak długo może; cały czas dokładnie wiesz, co właściwie powinieneś robić i co w
końcu będziesz robił: pracować w firmie ojca.
Niebieskie oczy Richarda spojrzały nagle zimno, wręcz lodowato. Miał zaciśnięte usta,
górna warga lekko się sfałdowała.
Teraz wcale o to przecież nie chodzi, wiesz.
Ależ tak. To zupełnie w twoim stylu, upieranie się przy czymś, kiedy wiesz, że to
beznadziejne i że w końcu będziesz musiał ustąpić.
Nie zrobię tego!
Richard, to nie ma sensu...!
Jeszcze zmienisz zdanie.
Znała to. Zawsze ta sama śpiewka. Tydzień pózniej Richard stał z tym samym
skwaśniałym wyrazem twarzy w jej pokoju, rozmawiając z nią w tym samym tonie. Przyszedł
o niezwykłej dla niego porze, o trzeciej po południu, upierając się przy tym, że musi ją
zobaczyć. Była zajęta pakowaniem torby na weekend u Carol. Gdyby jej przy tym nie zastał,
byłby z pewnością w zupełnie innym humorze, pomyślała, ponieważ widziała się z nim w
ostatnim tygodniu trzy razy i był wobec niej uprzejmy i taktowny, jak nigdy dotąd.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]