do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Konieczny Feliks Dzieje Rosji
- Koniec i poczatek
- Alarm dla Polski Jerzy Robert Nowak
- May Karol W lochach Babilonu
- Herries Anne Rebeliantka
- Creswell Jasmine DoskonaśÂ‚a narzeczona
- Fielding Liz Romans Duo 1055 Dwie drogi
- 8_14
- Cygler Hanna Czas zamknić™ty
- 135. Ross JoAnn Powrót do domu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkolmor.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zakochana w nieodpowiednim facecie, nawet jeśli nie będziemy razem. -
Musiała się na czymś skupić, by się nie rozpłakać. - I, papo, naprawdę chcę
być szefem sprzedaży. Mam dyplom z zarządzania przedsiębiorstwem i
chcę wprowadzić firmę na nowe rynki. I musisz mnie wysłuchać. Nie
spławiaj mnie tylko dlatego, że jestem twoją córką. Nie jestem tylko twoją
córką. Jestem kobietą, która ma własne pomysły i marzenia, i bardzo mi
przykro, że was zawiodłam, lecz taka już jestem.
Zamilkli w zdumieniu, a ona poczuła, jak wielki ciężar spada z jej
ramion. Gdyby tylko Barrie tu był, byłoby idealnie.
Gdy wszyscy właśnie otwierali usta, by wtrącić swoje trzy grosze,
przybiegł Tino.
- Gdzie Gina?
- Mieli z Louiem jako ostatni dyżur na stoisku. - Papa zerknął na zegarek.
- Powinni już być.
Okrągła twarz Tina zbladła jak papier.
RS
115
- Louie jest w domu, ale Giny z nim nie ma!
RS
116
ROZDZIAA DZIEWITY
Na rynku ruch był większy niż kiedykolwiek. Tłum zebrał się koło
fontanny, gdzie trwał konkurs oświadczyn. Kolejne pary stawały na scenie i
deklamowały romantyczne teksty. Barrie zastanawiał się, co by się stało,
gdyby Carlo zmusił ich do wzięcia udziału również i w tym konkursie. Czy
wówczas oświadczyłby się Marisie?
- Jesteś słońcem na moim niebie, musztardą na moim hot dogu. Proszę,
zostań moją żoną.
Barrie pogardliwie prychnął, ale zdjęcie zrobił. On powiedziałby Marisie
coś zwyczajnego, na przykład: Wyjdz za mnie..." gdyby oczywiście się jej
oświadczał. W tej chwili rodzina świętowała sukces córki, a Marisa bliżej
poznawała swojego idealnego mężczyznę i myślała o wymarzonej posadzie.
Nagle ujrzał siebie, jak wpada na przyjęcie i porywa Marisę, by uciec z
nią za siódmą górę i siódmą rzekę. Och, to by dopiero było romantyczne!
Jeszcze nie wiedział, co powinien zrobić, bowiem w takich sprawach nie
miał żadnego doświadczenia. Wiedział tylko, że nie wyjedzie stąd, dopóki
ostatecznie nie rozmówi się z Marisa. Spróbuje ją przekonać, że jest
przeznaczonym dla niej mężczyzną, być może wszystko się jakoś ułoży.
Cortima była niezłym miejscem do życia, a co do rodziny Cerinich - jeśli go
zaakceptuje, to i on pewnie ich wszystkich polubi.
- Barrie!
Marisa?! Nie, to Gina. Ledwie przytomna z bólu siedziała skulona na
ławce. Jej długie włosy były mokre.
- Jak dobrze, że wreszcie zjawił się ktoś znajomy - jęknęła, chwytając go
za ramię. - Zamykaliśmy z Louiem stoisko, a potem on zniknął, a ja
dostałam tak silnych bólów...
- Najlepiej jedzmy do szpitala. Wziął ją na ręce i ruszył do samochodu.
- Tak po prostu? - spytała zdumiona. - %7ładnej paniki, biegania w kółko?
Robienia sobie krzywdy?
- Po prostu robię to, co należy.
Nie było to, to samo, co nieść Marisę, ale przynajmniej opanował już
technikę transportu pań. Wsadził Ginę do samochodu.
- Ogromnie ci dziękuję. - Obejmowała rękami wielki brzuch. - Nie
miałam pojęcia, co robić. Nie widziałam nikogo znajomego, nie mogłam też
dostać się do telefonu.
RS
117
- Już dobrze! Trzymaj się.
Odchyliła głowę i krzyknęła z bólu, a on mógł tylko poklepać ją po
ramieniu. Sapnęła kilka razy.
- Nawet nie chciałam jeszcze mieć dziecka - oznajmiła.
- Pragnęłam... zostać aktorką.
- To dlaczego nią nie zostałaś?
- Wiesz, co by powiedział ojciec? On pragnął wydać mnie za mąż, a ja
nie chciałam go zawieść. Nie zrozum mnie zle, kocham Tina i dziecko.
Ale... nie jestem jeszcze na to gotowa. Marisa jest mądra. Chce zrobić
karierę, poszła na studia.
- Wiesz, że je skończyła?
- Tak, ale ona nie wie, że ja wiem. Udaje, że szuka swojego amore, i
usiłuje zdobyć to, czego chce. - Popatrzyła na niego.
- A chce ciebie.
Od tych kilku słów zrobiło mu się ciepło.
- Mnie? JesteÅ› pewna?
- Nigdy nie widziałam, żeby na jakiegoś faceta patrzyła tak, jak na ciebie.
Powiem jej... - Skrzywiła się z bólu. - Jeśli to przeżyję, powiem, żeby nie
poświęcała własnych marzeń po to tylko, by uszczęśliwić rodzinę.
- Ale ona już poznała tego właściwego mężczyznę. Jakiegoś dalekiego
kuzyna.
Gina znów się wierciła.
- Kiedy ją zobaczysz następnym razem, pewnie w szpitalu, popatrz i
przekonaj siÄ™ sam. Ona za tobÄ… szaleje.
Wniósł ją do szpitala. Zanim zabrali biedaczkę na porodówkę, zdążyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]