do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Sandra Busch – Blood in mind
- Phillipson Sandra Dzikie róşe
- Sandra Brown Świadek
- 122. Maguire Margo Dla Ciebie wszystko
- Bednarski Piotr Marny czas
- Cygler Hanna Czas zamknięty
- Goldstein Jan Wszystko co waĹźne
- Diana Palmer The Marist Sisters 03 Outs
- Foster Obcy 3 Trzy
- Erikson Steven OpowieśÂ›ć‡ O Bauchelanie I Korbalu Broachu 3 Mć™ty KośÂ„ca śÂšmiechu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jego namiętności. Nie mogła jednak oprzeć się wyrazowi otwartej
tęsknoty, który malował się na jego pociemniałej z pożądania twa
rzy. Burke wyzwalał w niej uczucia, reakcje, pragnienia, których
nie wyzwolił nikt inny. I pamiętał, że kocha folkową muzykę...
Pochylał teraz nad nią twarz, usta ich były tak blisko siebie...
Wiedziała, że powinna o czymś pamiętać, o pewnej obietnicy,
którą sobie złożyła. To dziwne, ale wydawało się, że nie może
skupić myśli, że potrafi tylko płytko, urywanie oddychać, ocze
kując, aż usta Burke'a dotkną jej warg.
Nagle głośny dzwięk syreny przeszył powietrze.
Louetta odskoczyła do tyłu, serce podeszło jej do gardła.
Niejasno przypomniała sobie, że kilka minut temu dzwonił mi-
nutnik...
Z piekarnika wydobywał się dym i docierał prosto do czuj
ników przeciwpożarowych.
Burke chwycił ścierkę, otworzył piekarnik i wyciągnął na
czynie z przypalonymi pasztecikami. Louetta uchyliła okno
i włączyła wentylator.
Gdy syrena powoli milkła, obydwoje stali i bezradnie wpa
trywali się w spalone szczątki pasztecików.
- A mówiłeś, że udaje ci się zwykle nie uruchamiać alarmu
przeciwpożarowego. - Spojrzała na niego, dostrzegła iskierki
rozbawienia w jego oczach i zaczęła się śmiać.
- Tak naprawdę, to raczej nie umiem gotować - wyznał ze
skruchą, a potem również się roześmiał.
Wydawało się, że minęło dużo czasu, nim śmiać się przestali.
Właściwie pokładali się ze śmiechu. Louetta uświadomiła sobie,
że żaden mężczyzna nie potrafił jej tak bardzo rozśmieszyć.
Stała teraz, przytulona do jego piersi, z głową w zagłębieniu
jego obojczyka, on zaś obejmował jej plecy. Tak ładnie pach
niał. .. Trochę jak bita śmietana, trochę jak przypalony chleb, ale
przede wszystkim -jak mężczyzna.
Gdy uniosła głowę, zobaczyła, że bacznie jej się przygląda.
- Uważaj się za prawie pocałowaną - powiedział z roz
bawieniem.
Nie mogła w nieskończoność stać bez ruchu, wyślizgnęła się
więc z jego ramion, w milczeniu podeszła do kuchenki i zaczęła
mieszać sos.
Burke, odcedzając makaron, zastanawiał się, czy Lily, a raczej
Louetta, zdawała sobie sprawę z uśmiechu, który przemknął
przez jej twarz. O Boże, jakże była piękna! Ciemnoniebieska
sukienka, którą miała dziś na sobie, uwydatniała jej figurę.
- Mam nadzieję, że wiesz, ile mnie kosztuje to twoje nieca-
łowanie mnie - powiedział, patrząc na parujący makaron.
Kątem oka zauważył, że uśmiecha się coraz szerzej. O tak,
doskonale wiedziała, ile go to kosztuje. I najwyrazniej była
zadowolona!
Pomyślał, że dziś wieczór nie tylko ona ma powody do
radości. Jeśli tak dalej pójdzie, niebawem sama przyzna przed
sobą i przed nim - że go kocha. Stryker przejdzie do historii,
on zaś będzie mógł opowiedzieć jej o Denise. Przeszłość zosta
nie definitywnie pogrzebana. I będą mogli, tak jak planowali to
dwa i pół roku temu, rozpocząć nowe, wspólne życie.
- No już - powiedziała Louetta, odstawiając na suszarkę
ostatnie naczynie.
Burke sięgnął po garnek i zręcznie wytarł go od zewnątrz;
powolne, metodyczne ruchy kłóciły się z mocnym biciem jego
serca. Stał oparty o kuchenny blat i uważnie słuchał opowieści
Louetty.
Opowiadała historię o Jasperze Carsonie, który razem z żo
ną, którą wygrał w pokera, założył to miasteczko dzięki złotu
wydobytemu w Black Hills.
- Jasper Carson miał trzech synów - mówiła. - Wieść głosi,
że byli niezwykle atrakcyjni, a więc, zgodnie z tutejszymi stan
dardami: męscy, szorstcy i zaniedbani.
Chowając garnek do niskiej szafki i robiąc przy tym mnó
stwo hałasu, Burke skomentował:
- Każdy facet będzie tak wyglądał, goląc się raz w tygodniu
i spędzając kilkanaście godzin na twardym siodle w towarzy
stwie samych kowbojów i kojotów.
Louetta popatrzyła na niego w zamyśleniu. Czyżby chciał ją
sprowokować? Z jego oczu biło ciepło i zmysłowy, uwodziciel
ski blask. Wyglądał tak jak wtedy, gdy scałowy wała z jego dłoni
śmietanę. Wielkie nieba, nigdy nie uwierzy, że była do czegoś
podobnego zdolna! Przynajmniej dobrze, że nie pocałowała go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]