do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Erikson Steven Opowieść O Bauchelanie I Korbalu Broachu 3 Męty Końca Śmiechu
- GR484. Merritt Jackie Odpowiedni mężczyzna
- 0919. Gordon Lucy Bracia Rinucci 02 Bilet do Neapolu
- Flavius Vegetius Renatus O sztuce wojskowej. Internet 2004
- Boris Pahor Vila ob jezeru
- Kornew PaweśÂ‚ Przygranicze 6 Czarne sny cz2
- Harry Turtledove V
- 152. Leigh Allison Uwierz mi, kochanie
- McNish_Cliff_ _Tajemnica_zaklć™cia_01_ _Tajemnica_zaklć™cia
- MU008. Alexander Carrie Zwariowana dziedziczka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dobrej komitywie, a od dwóch dni wydaje mi się, że w ogóle
Jednak już po chwili znów o nim myślała. A kiedy dwie
się do siebie nie odzywacie - wyjaśniła starsza pani.
godziny pózniej zasypiała, przed oczami miała nie jasno-
Kathryn nie mogła temu zaprzeczyć, ale sama nie bardzo
włosego Marca o niebieskich oczach, lecz chłopca o ciem-
rozumiała, skąd się nagle wzięła ta zmiana w ich stosunkach,
nobrązowych oczach i prawie czarnych włosach.
więc tym bardziej nie wiedziała, jak wytłumaczyć to babci.
- Naprawdę nie pokłóciliśmy się - zapewniła ją.
- To dobrze, bo Scott jest wyjątkowo miłym chłopcem.
JNastępnego dnia pracowali na wydmach po raz ostatni,
Dziewczyna wytarła ostatni talerz, odłożyła ścierkę i nie
Kawałek, który im jeszcze pozostał, był tak niewielki, że
chcąc przedłużać tej rozmowy, spytała:
uporali się z nim już przed południem.
- Będę ci jeszcze do czegoś potrzebna? Bo jeśli nie, to
Pan Crawford wracał do domu szczęśliwy, z dumą patrząc
poszłabym do siebie. Jakoś dzisiaj szybko zrobiłam się senna.
na te miejsca, gdzie trawa osiągnęła już wysokość dziesięciu
- Idz już, połóż się, kochanie - powiedziała starsza pani,
centymetrów, te, w których był znacznie niższa albo dopiero
lecz wnuczka nie była pewna, czy babcia jej wierzy. - Spij
kiełkowała, a nawet na te fragmenty wydm, które powinny
dobrze.
się zazielenić dopiero za kilka dni.
74
75
Jackie Stevens Nigdy nie mów nigdy
do Bostonu i spotkania z Rebecą i Markiem, oczywiście nie Tajfun, niezbyt z tego zadowolony, biegał wokół niej
z obojgiem jednocześnie, bo pamiętając niechęć przyjaciółki i poszczekiwał, domagając się dalszego spaceru. Wreszcie
do Marca, wolała tego uniknąć. Mimo to gnębiło ją to, że zrezygnował: położył się koło dziewczyny i wyraznie się
Scott od dnia, kiedy po raz ostatni pracowali na wydmach, udobruchał, kiedy zaczęła go drapać za uchem.
nie pojawiał się u jej dziadków i w ogóle nie dawał znaku Tak był tym zachwycony, że jego psi nos nie wyczuł
życia. nawet, że ktoś się zbliża. Kathryn również nie słyszała
Dzień przed wyjazdem do Bostonu Kathryn, nie mogąc kroków, dopiero gdy poczuła, że pada na nią cień, usiadła
dłużej powstrzymać ciekawości, spytała babcię: gwałtownie, odwróciła głowę i zobaczyła Scotta. O wilku
- Nie wiesz, co słychać u Scotta? mowa", chciała powiedzieć, co po części tylko przystawało
- Nie - odparła zdziwiona pani Crawford. - Więc jednak do sytuacji, bo nie mówiła o wilku", tylko o nim myślała,
0 coś się pokłóciliście. i to już od dłuższego czasu.
- Nie - odparła z mocą dziewczyna. Nie miała przy tym Choć chłopak od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie,
poczucia, że kłamie, bo przecież ona i Scott wcale się nie wciąż go lubiła. Owszem, miała mu za złe, że zaprosił ją
pokłócili. - Dlaczego tak uważasz? na wycieczkę łodzią, a potem się z tego wycofał - słów nie
- No więc skoro się nie pokłóciliście, to dlaczego do powinno się rzucać tak na wiatr - ale nawet to nie zniszczyło
niego nie zadzwonisz? jej sympatii do niego. Było jej przykro, że jutro wyjedzie
Kathryn nie potrafiła na to odpowiedzieć, więc wzruszyła z Cape Cod i nawet nie pożegna się z chłopakiem, z którym
tylko ramionami. przez kilka tygodni tak miło spędzała czas.
- A swoją drogą to dziwne, że Scott tak długo się u nas - Cześć - powiedział.
nie pojawia - rzekł pan Crawford. - Cześć. - Kathryn musiała przesłonić oczy dłonią, bo
Jego wnuczka wolała nie rozmawiać na ten temat, więc kiedy na niego spojrzała, słońce ją oślepiło.
szybko dokończyła śniadanie, przeprosiła dzjadków i wyszła Scott przykucnął i dopiero wtedy zobaczyła jego twarz.
z Tajfunem na spacer. Doszła do plaży i ruszyła wzdłuż - Dowiedziałem się od twojej babci, że wyszłaś z Taj
morza na północ, w stronę domu pana Abbotta, po kilku- funem na spacer. Powiedziała mi też, że już jutro wyjeżdżasz.
dziesięciu metrach zatrzymała się jednak i skierowała na Myślałem, że zostaniesz do samego końca wakacji.
południe w stronę latarni morskiej. - Nie. Mówiłam ci, że przeprowadzamy się z mamą do
nowego domu. Muszę być w Bostonie tydzień przed roz
Tego dnia nie miała jakoś ochoty na długie wędrówki.
poczęciem roku szkolnego, żeby zdążyć się rozpakować
Wkrótce zawróciła, a że obawiając się pytań babci, na które
i wszystko pozałatwiać.
nie potrafiłaby odpowiedzieć, nie chciała jeszcze iść do
- Nie przyszło mi to do głowy - przyznał się. Milczał
domu, położyła się na suchym piasku poza zasięgiem fal
przez chwilę, a potem odezwał się niepewnym głosem: -
1 wystawiła twarz do słońca.
78 79
Jackie Stevens
Nigdy nie mów nigdy
A tak w ogóle, to chciałem cię przeprosić. Ostatnio za- laństwo Crawfordowie ucieszyli się, widząc wnuczkę
chowywałem się wobec ciebie jak idiota. Sam nie wiem, wracającą ze spaceru ze Scottem. Dziewczyna i chłopak
co mi się porobiło. byli znów w dobrej komitywie; śmiali się i rozmawiali jak
- No, może nie całkiem jak idiota - pocieszyła go - ale przyjaciele.
dość dziwnie. - Uśmiechnęła się do niego ciepło i nagle
- Scott zaprosił mnie na wycieczkę swoją łodzią - zwró
postanowiła być przy nim szczera. Właśnie za to lubiła ciła się do dziadków Kathryn. - Mam nadzieję, że nie
Scotta, że wobec niego potrafiła być szczera. Kiedy przed planowaliście niczego na dzisiejsze popołudnie.
tygodniem zadzwonił do niej Marc, nie zdobyła się na to, - Nie, kochanie. - Pani Crawford popatrzyła na chłop
by mu powiedzieć, że ma do niego żal, chociaż miała ochotę ca. - Ale będziesz pilnował, żeby nic jej się nie stało?
to zrobić. - Ale tak naprawdę to powinieneś mnie przeprosić - Oczywiście - odparł poważnie Scott. - Słowo żeglarza.
za coś zupełnie innego. - I nie wypłyniecie za daleko? - wtrącił się pan Crawford.
Zdziwiony, spojrzał na nią poważnie. - Nie dalej niż cztery mile od brzegu - obiecał chłopiec.
- Za co? - I będziesz na siebie uważać? - Tym razem pani Craw
- Jak się kogoś zaprasza na wycieczkę łodzią, to nie ford zwróciła się do wnuczki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]