do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Lore Pittacus Dziedzictwa planety Lorien Księga 1 Jestem Numerem Cztery
- 041. Sala Sharon Upragnione dziedzictwo
- Gordon_Lucy_Wloska_dziedziczka
- Lloyd Alexander Chronicles of Prydain 05 The High King
- Schlink Bernhard Lektor
- Edmund Niziurski Awantury Kosmiczne
- 39
- Colette Claudine en la Escuela
- Bhikkhu Bodhi Szlachetna OśÂ›mioraka śÂšcieśźka
- Liebenberg Lauren Smak dśźemu i masśÂ‚a orzechowego
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ochotę wyciągnąć do niej przyjacielską dłoń, położyć tę dłoń
na jej ramieniu, talii, udzie....
Stop!
Tylko spokojnie, Tony, upomniał się po raz kolejny, po
czym odchrząknął i zapytał trzezwym głosem:
A więc można założyć, że bandyci szukają Pawianka, aby
wyegzekwować należny im dług?
Lub też aby połamać mu nogi, zerwać paznokcie, po-
dziurawić wiertarką zęby i dopiero wtedy odebrać ten dług -
uzupełniła April, poprawiając lusterko wsteczne. - Biedny
Paul - westchnęła. Zdjęła okulary przeciwsłoneczne i spoj-
* Artur - legendarny król Celtów, pierwszy z rycerzy
Okrągłego Stołu; Sugar i Talon - po angielsku cukier" i
szpon" (przyp. tłum).
S
R
rzała w lusterko boczne, zaniepokojona manewrami auta ja-
dącego z tyłu.
- Może jednak okazał się dość sprytny, żeby chwilowo
zniknąć z miasta? - Tony przeciągnął się, zaplatając ręce
z tyłu głowy.
Cóż z niego za detektyw, zdziwiła się April. Czy nie widzi
nadciągającego z tyłu niebezpieczeństwa?
- Tony...
- Daj już spokój, April. Może powinniśmy zostawić całą tę
sprawę i trzymać się z dala od tych bandziorów.
- Za pózno! - krzyknęła i nacisnęła raptownie pedał gazu.
Jej kabriolet wyrwał do przodu, gdy tylko po żółtych świa-
tłach zapaliły się czerwone. Czarny sedan. który tropił ich od
pewnego czasu, utkwił w korku, zablokowany przez wielką
ciężarówkę. - Do jasnej ciasnej! - ucieszyła się April. -Niezła
jestem, co?
- Jezus Maria! - jęknął Tony, wciśnięty w fotel przez
gwałtowne przyspieszenie. - Czy śledziły nas te bandziory?
April nie odpowiedziała. Skręciła ostro w najbliższą prze-
cznicÄ™.
- Co robisz?! Przecież... - nie dokończył, rzucony w bok
przez siłę odśrodkową. W następnej chwili April zahamowa
ła przed barem szybkiej obsługi i Farentino wyrżnął czołem
w szybÄ™.
Otworzył drzwi, wychylił głowę z auta i splunął krwią na
chodnik.
- Ugryzłem szę w język -pożalił się z nieszczęśliwą
minÄ….
April machnęła z lekceważeniem ręką.
- Popatrz lepiej na to. - Wskazała podbródkiem znaki
drogowe, z których wynikało, że wjechali tu uliczką jedno
kierunkowÄ… pod prÄ…d. W sekundÄ™ potem czarny sedan mignÄ…Å‚
S
R
im u wylotu drugiego końca ulicy. - Widzisz? - zachichotała.
- Zgubiłam ich! Dali się nabrać!
Tony opadł na fotel. Wystawił koniec języka i chłodził go
na wietrze. April tymczasem pogrzebała w torebce, znalazła
drobne i poszła do baru. Po chwili wróciła z kostkami lodu w
kubku dla Tony'ego i z porcjÄ… frytek na ostro dla siebie. W
powietrzu zapachniało chili.
Znów ruszyli i już wkrótce byli na obwodnicy wiodącej w
kierunku Windenhall. April pojadała frytki z pudełka, zaś
Tony chłodził sobie język w lodzie. Co chwila go wyjmował
i zezował ku czubkowi, próbując ocenić szkodę.
- Trochę lepiej? - April zaćwierkała beztrosko.
Spojrzał na nią z wyrzutem, a potem zajrzał do kubka,
w którym rozpuszczał się zakrwawiony kopczyk lodu. Za-
mruczał coś niezrozumiałego i w następnej chwili ujął ją za
kark zziębniętymi palcami, nachylił się i pocałował prosto w
usta. Głęboko.
A więc to prawda, myślał, że cierpienie wyzwala dodat-
kowe siły. Oto ból wyzwolił w nim właśnie odwagę i pozwo-
lił zrobić coś, o czym marzył od dobrej godziny. Teraz bolało
znacznie mniej - i po chwili jeszcze bardziej, gdy zranionym
językiem natrafił na sól i chili w ustach April.
- Uch!
- Spokojnie. - Poklepała go po udzie. - Wiem, że boli.
Biedny, biedny detektyw...
Znalezienie siÄ™ w jednym szeregu z biednym Paulem"
wcale nie wydało się Tony'emu zaszczytne. W geście rezyg-
nacji rzucił się głową na wyściełany skórą zagłówek.
- Poddaję się - powiedział. - Rób teraz ze mną, co ze
chcesz.
Nie otwierał oczu przez następny kwadrans, aż bezpiecz-
nie dojechali do posiadłości Dunkingtonów. Windenhall było
S
R
rezydencją w stylu Tudorów, okoloną dziesięcioma akrami
wypieszczonego trawnika, strzyżonymi żywopłotami i stary-
mi kasztanowcami. Wszystko było bardzo angielskie w stylu,
napuszone i śmieszne.
April zaparkowała na brukowanym podjezdzie. Prze-
mknęła jej przez głowę myśl o własnym domu rodzinnym.
Był podobnie obszerny, chłodny i zawsze pusty. Jej rodzice
wiele podróżowali, a ona zostawała sama. Nie zaznała też
wiele ciepła w małżeństwie z Freemanem Pierce'em.
Ale cóż tam, porzuciła już to życie! Może uda jej się po-
móc w porzuceniu go również Paulowi? Wpierw musi jednak
go znalezć.
Wysiadła z samochodu i zaczęła poprawiać ubranie. Pod-
ciągnęła opadające cholewki długich butów, obciągnęła w
dół minisukienkę, kątem oka złowiła pożądliwe spojrzenie
Farentiny. Bardzo dobrze, niech patrzy! On też jej się podo-
ba.
Ruszyli w stronę wejścia. Otworzył im Homer, lokaj chu-
dy jak szkielet. Był on biegunową odmianą Godfreya, odzia-
ną w prążkowany frak z plisowanym gorsem koszuli i stoją-
cymi różkami kołnierzyka.
- Cześć, Homer - rzuciła bezceremonialnie April. - Jest
Paulik?
- Panicz Paul nie powrócił jeszcze do domu, panno Pierce.
- Od kiedy go nie ma? - wtrącił się Toay, a April posłała
mu zaskoczone spojrzenie. Czyżby próbował ją sprawdzać?
Dlaczego nie ułatwi im obojgu życia i nie przyjmie w pełni
jej półprawdziwej wersji?
Cienkie brwi Homera, jedyne owłosienie jakie miał na
głowie, podniosły się o dwa centymetry, w jego oczach zaś
zamigotało pytanie: ,,A kimże jesteś ty, mój panie, bym miał
się zniżać do pogawędki z tobą?"
S
R
- To Tony Farentino - April udzieliła odpowiedzi na to
nieme pytanie: - Jest... moim przyjacielem. Tony, pozwól,
to Homer. Jest tutaj szefem służby. - Wcale nie była pewna,
czy wypada przedstawiać gościa lokajowi, ale jak zwykle nie
przejmowała się konwenansami.
Homerowi najwyrazniej nie podobał się egalitaryzm April.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]