do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- C.S. IGRZYSKA ŚMIERCI 01 IGRZYSKA ŚMIERCI
- Dragonlance Anthologies 01 The Dragons Of Krynn
- Alexa Young Frenemies 01 Frenemies (pdf)
- Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2)
- Bain, Darrell & Berry, Jeanine Gates 01 The Sex Gates
- Gabrielle Evans [Lawful Disorder 01] Lipstick and Handguns [Siren Classic] (pdf)
- Dana Marie Bell [The Gray Court 01] Dare to Believe (pdf)
- Crymsyn Hart [Devil's Tavern 01] Invitation [Aspen] (pdf)
- Cara Summers [Risking It All 01] The Proposition [HBZ 184] (pdf)
- Anita Shreve Fortune's Rocks (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Może masz rację szepnął Trimak. Ale jestem pewien, że nigdy dotąd nie spotkała
takiego dziecka jak ty. Nigdy nie spotkała dziecka-nadziei.
Znowu to samo! Co to za dziecko-nadzieja, o którym ciągle słyszę? Wyjaśnijcie mi to
wreszcie.
Morpeth zerknął z obawą na Trimaka, który skinął głową.
Dziecko-nadzieja to legenda odezwał się Morpeth. To wszystko. Nikt nie wie, skąd się
wzięła ani co właściwie znaczy ale przekazujemy ją z pokolenia na pokolenie, nawet Neutrani.
Opowiada o ciemnej dziewczynce dziecku, które przybędzie, by nas wszystkich uwolnić.
Legenda z czasem się rozrosła, ale jej pierwotna wersja jest bardzo krótka:
Ciemna dziewczynka siÄ™ zjawi,
Nieprzyjaciół wybawi,
Zpiew w harmonii usłyszycie,
Powstanę ze snu i morza o świcie...
A wy jak dzieci się ucieszycie dokończył Eryk.
Wszyscy odwrócili się i spojrzeli na niego.
SkÄ…d znasz ostatni wers? szepnÄ…Å‚ zdumiony Morpeth.
Nie wiem mruknÄ…Å‚ Eryk, sam bardzo zdziwiony.
Ktoś pewnie ci powiedział podsunął Trimak.
Chłopiec wzruszył ramionami.
W ogóle go nie znam. Po prostu nagle przyszedł mi do głowy.
Morpeth spojrzał pytająco na Rachel.
Ja tego nie znam odparła. Te słowa są takie... dziwne. Co znaczą?
Któż to wie? powiedział Morpeth. Być może nic. Być może wszystko. Ty masz ciemne
włosy, a twoja moc wykracza poza wszystko, co do tej pory widzieliśmy. Mieliśmy nadzieję, że
to ty nam wyjaśnisz te słowa.
Ja wiem, co znaczą. Ale tylko niektóre odezwał się Eryk.
Powiedz! poprosił Trimak.
Eryk zawahał się, jakby wstydził się odezwać.
Nieprzyjaciół wybawi powiedziała cicho Rachel. Czy to my jesteśmy tymi
nieprzyjaciółmi?
Nie odparł natychmiast Eryk. Neutrani.
Morpeth zadrżał.
A ostatni wers? Kto lub co powstanie ze snu i morza o świcie? Wiesz?
Eryk uśmiechnął się promiennie i zamachał rękami, całkiem jak wtedy, gdy był zupełnie
mały.
Szszszu! zawołał, biegając w kółko po grocie. Szszszu! Szszszu!
Wszyscy przyglądali mu się zafascynowani. Wreszcie chłopiec uspokoił się i wrócił do nich,
trochÄ™ zawstydzony.
Co to miało być? spytała Rachel. Fruwałeś czy co?
Nie. Albo... tak, może i tak. Och, nie wiem!
Co znaczy śpiew w harmonii ? spytał Morpeth.
Nie mam pojęcia mruknął Eryk, wyraznie speszony ich przenikliwymi spojrzeniami.
Nie masz pojęcia? zdenerwowała się Rachel. Przestań się wygłupiać.
Wcale się nie wygłupiam!
Mów prawdę. Czy ktoś ci powiedział ten wiersz? Lepiej przyznaj się od razu, że udajesz.
Nie udajÄ™!
Rachel pochyliła się, by spojrzeć mu w oczy.
No, dobrze. Wierzę ci. Zastanów się przez chwilę. W moim śnie czarodziej Larpskendya
powiedział Dragwenie, że jego pieśń zawsze będzie na Ithrei. Wiesz, co to znaczy?
Nie wiem warknął Eryk rozdrażniony. Przestań się mnie czepiać!
Rachel odwróciła się do Morpetha, nie wiedząc, co ma zrobić.
Pewnie myślisz, że to ja mam wszystkich uwolnić. Myślisz, że to ja jestem tym cudownym
dzieckiem-nadzieją. Czy wszystkie wasze nadzieje wzięły się z tego jednego wierszyka? Z paru
słów o ciemnej dziewczynce?
Tak odparł Morpeth. Dokładnie.
Ale przecież te słowa... mogą znaczyć wszystko! Morpeth uśmiechnął się od ucha do ucha.
Skóra na policzkach i pod oczami pofałdowała mu się tak, że w jej fałdach mógłby schować dużą
monetÄ™.
Nie rozumiesz?! zawołał. Aż do teraz mogły znaczyć cokolwiek. Ale Eryk je zna!
Oprócz mnie na Ithrei spotkał się tylko z Dragweną, a jestem pewien, że to nie wiedzma włożyła
mu te słowa do głowy.
BojÄ™ siÄ™ szepnÄ…Å‚ Eryk.
Wiersza? spytała Rachel.
Nie, Dragweny wyszeptał. Rachel wiedziała, że trudno mu było się do tego przyznać,
zwłaszcza w obecności Morpetha i Trimaka.
Ja też pocieszyła go. Ale mam już dość tego strachu. A ty?
Eryk gwałtownie skinął głową.
Rachel spojrzała na Morpetha i Trimaka.
Nie wiem, czy ten wiersz cokolwiek znaczy, ale na pewno Dragwena już wie, że nas
porwaliście. Nie zostało nam zbyt wiele czasu. Powiedzieliście, że będę mogła z nią walczyć,
jeśli nauczę się nowych zaklęć.
Zaczniemy szkolenie od razu zdecydował Morpeth. Eryk zostanie z Trimakiem.
Nie zaprotestowała. Nie zostawię go.
To zbyt niebezpieczne ostrzegł Trimak. Dragwena wykorzysta go jako broń przeciwko
tobie.
Bez Eryka nie zgadzam się na nic zapowiedziała Rachel chłodno.
To zbyt ryzykowne! zawoła! Morpeth. Eryk będzie bezpieczniejszy, jeśli się
rozdzielicie.
Przecież tak naprawdę nie macie pojęcia, jak go bronić! Przestańcie udawać.
Prawdopodobnie zajmę się nim lepiej, niż wszyscy Sarrenowie razem wzięci. Do tej pory
powinniście to już wiedzieć.
Cóż, dobrze mruknął Morpeth markotnie. Chodzcie za mną.
11
Magia
Morpeth wyprowadził Rachel i Eryka z Worraftu. Przez jakiś czas szli w milczeniu pod
niskim stropem zimnych korytarzy. Morpeth człapał ociężale, a czerwone drzwi, które mijał po
drodze, rozświetlały się, zanim do nich dotarł, i gasły, gdy znalazł się parę kroków za nimi.
Czasami wchodził przez jedne z nich. Za czerwonymi drzwiami nieodmiennie znajdowały się
kolejne drzwi i niemal identyczny korytarz, ostrymi skrętami wiodący ku górze. Rachel czuła, że
kręci jej się w głowie.
SkÄ…d znasz drogÄ™?
Wskazuje mija magiczna moc. Te korytarze zostały zbudowane potajemnie wiele lat temu,
dzięki wysiłkowi garstki Sarrenów. Dragwena o nich nie wie. Jesteście pierwszymi dziećmi,
które tu trafiły.
Dokąd idziemy? spytał Eryk, rozglądając się ciekawie.
Do mojego gabinetu. Morpeth zatrzymał się przed drzwiami identycznymi jak wszystkie
poprzednie. Czy pamiętacie, jak tu trafić z Worraftu?
Rachel spojrzała na brata i oboje pokręcili głowami.
To dobrze. Tylko wyjątkowa magiczna moc może was tu doprowadzić po raz drugi.
Czy wiedzma wpadnie na nasz trop?
Z czasem na pewno. Ale najpierw musiałaby znalezć sam Worraft. Nie ma stąd innej drogi,
a Dragwena nie wie nawet o istnieniu jaskini. Przynajmniej mam takÄ… nadziejÄ™.
Dmuchnął trzy razy na drzwi, które natychmiast się otworzyły, i zaprosił dzieci do środka.
Gabinet Morpetha okazał się zwyczajnym pokojem, ciasnym i podłużnym. Stało w nim
łóżko, stół i jedno krzesło.
Jak pomożesz mi walczyć z wiedzmą? spytała Rachel. Znasz tyle zaklęć, a...
Ja? przerwał jej ze śmiechem. Wtedy, przy śniadaniu, omal nie zemdlałem, usiłując
dotrzymać ci kroku!
Jak to?
Pamiętasz te kolczyki w rybich płetwach? Trzeba było całej mojej mocy, by zmienić ich
kolor!
Rachel otworzyła buzię.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]