do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Lore Pittacus Dziedzictwa planety Lorien Księga 1 Jestem Numerem Cztery
- MU008. Alexander Carrie Zwariowana dziedziczka
- Gordon_Lucy_Wloska_dziedziczka
- James Axler Deathlands 041 Freedom Lost
- Sala Sharon Zona z koneksjami 01 Kwiatuszek na ranczu
- Bain, Darrell & Berry, Jeanine Gates 01 The Sex Gates
- 247.henryk offterdingen
- Angela Marsons Niemy Krzyk
- Jules Verne Five Weeks In A Baloon
- Offutt Andrew Conan i miecz skelos
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mniej miał zamiar skorzystać z szansy, jaką dawa-
ło mu nagłe załamanie pogody.
Jeśli nie masz ochoty na deser, droga Jesse
powiedział, kładąc ręce na jej dłoniach, kiedy
odłożyła serwetkę to lepiej odwiozę cię do domu.
Na drogach będzie coraz gorzej, a w żadnym
wypadku nie chciałbym narażać cię na niebez-
pieczeństwo.
Pochylił się ku niej w półokrągłym boksie, który
zajmowali, i wsunął rękę pod kołnierzyk jej swe-
terka, nie przyjmując do wiadomości błysku nie-
chęci, jaki zachmurzył jej oczy.
96 UPRAGNIONE DZIEDZICTWO
Jesse od kilku tygodni starała się znalezć spo-
sób, by się uwolnić od jego męczących wizyt. Ale
nie wiedziała, co robić. Początkowo był mile
widzianym gościem kimś z domu. Jednak zawsze
czuła się nieco skrępowana tym, jak na nią patrzy
i niby od niechcenia jej dotyka. Cały dzień próbo-
wała się wymówić od tej kolacji. Pogoda była
niepewna, a ponadto musiała wystawić stopnie
okresowe swoim uczniom przed zakończeniem
przerwy świątecznej. W końcu zmiękła i na jego
natarczywe prośby przystała na spotkanie.
Dobrze podchwyciła z ulgą propozycję
zakończenia kolacji. Chodzmy już. Na ulicach na
pewno jest ślisko.
Chciała jak najszybciej znalezć się w domu
i pozbyć Duncana. Jego zachowanie tego wieczoru
krępowało ją jeszcze bardziej niż zwykle. Było
w nim coś dziwnego, jakaś desperacja, która się jej
zupełnie nie podobała.
Jazda do domu trwała całe wieki. Ulice były
ścięte lodem. Dojechali szczęśliwie tylko dzięki
temu, że większość ludzi miała dość oleju w gło-
wie, żeby się nigdzie nie ruszać i trzymać z dala od
samochodów.
Duncan odprowadził ją do drzwi, obdarował
zwykłymi uściskami na pożegnanie i niby to
mimochodem zauważył, że zapewne skręci kark
w drodze do hotelu.
Jesse poczuła wyrzuty sumienia, ale twardo
Sharon Sala 97
milczała, patrząc, jak Duncan wsiada do samo-
chodu i zaczyna niebezpieczny manewr wycofy-
wania się po gładkim jak szklanka, pochyłym
podjezdzie. Nagle, na jej oczach, samochód wyko-
nał pełny obrót i wylądował na trawniku sąsiada.
Duncan, nic ci nie jest? zawołała z prze-
strachem, kiedy siedział za kierownicą, potrząsa-
jąc Uołprzytomnie głową.
Na dzwięk jej głosu spojrzał na nią, otworzył
drzwi i wysiadł z szerokim uśmiechem. Wzruszył
ramionami na znak, że nic nie mógł na to poradzić,
i zaczął ostrożnie iść z powrotem w kierunku jej
domu.
Nic mi się nie stało zapewnił ją ale
wygląda na to, że muszę tu zostać do rana. Mam
nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu. Wyciąg-
nę się na kanapie, nawet nie zauważysz, że jestem.
Nie mogła odmówić mu wstępu. Nie mogła też
wiedzieć, że jedną z niewielu rzeczy, jakie Duncan
potrafi, jest jazda samochodem. Niemal od dziecka
ćwiczył poślizgi kontrolowane.
Następne dwie godziny upłynęły spokojniej, niż
śmiała marzyć. Duncan starał się trzymać z daleka
i nie przeszkadzać, kiedy wystawiała stopnie i wpi-
sywała je do dziennika. Słyszała, że krząta się
w kuchni, lecz tylko raz podszedł do niej, stawiając
obok czajniczek jej ulubionej herbaty i filiżankę ze
spodkiem. Podniosła głowę, żeby mu podzięko-
wać, ale już go nie było.
98 UPRAGNIONE DZIEDZICTWO
Może zle go osądziłam, pomyślała. Zachowuje
się całkiem przyzwoicie.
W końcu wpisała ostatnią ocenę i z westchnie-
niem ulgi zatrzasnęła dziennik. Odsunęła krzesło
i przeciągnęła się, potem wstała i parę razy prze-
chyliła z boku na bok głowę, żeby rozluznić
zesztywniały kark i mięśnie ramion.
W tym momencie usłyszała pytanie:
Pomasować ci plecy?
Dzwięk jego głosu niemile ją zaskoczył. Od-
wróciła się i zobaczyła, że patrzy na nią, stojąc
w drzwiach. Nie zdawała sobie sprawy z jego
obecności i mocno się speszyła.
Nie, nie, nie trzeba. PorzÄ…dny sen najlepiej mi
zrobi odpowiedziała szybko, z nadzieją, że
Duncan odsunie się od drzwi i będzie mogła
umknąć do względnie bezpiecznej przystani swo-
jej sypialni.
Jednakże on stał bez ruchu, zagradzając przejś-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]