do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction
- Miniere Isabelle Zwyczajna para
- D397. Wilks Eileen M晜źatka na niby
- Heinlein, Robert A And He Built a Crooked House
- Gwiezdne Wojny 061 Mroczne Gry
- Parts of the Body
- Casey niszczenie waluty
- VPN
- Steffen Sandra Na wszystko przyjdzie czas
- Quinn Julia Sekretny pamić™tnik Mirandy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i skwapliwie się przyznawała, jakby przyznanie się dawało jej prawo do sprzeciwu albo
sprzeciw nakładał na nią obowiązek przyznania się do tego, czemu uczciwie nie mogła
zaprzeczyć. Nie zauważyła jednak, że jej uporczywość irytowała sędziego przewodni-
czącego. Brakowało jej wyczucia kontekstu, znajomości reguł gry, formuł, na podstawie
61
których wypowiedzi jej oraz innych zaliczane były na poczet winy, niewinności, skaza-
nia i uniewinnienia. Jej adwokat musiałby mieć więcej doświadczenia i pewności siebie
albo być po prostu lepszy, żeby skompensować jej brak wyczucia sytuacji. Albo Hanna
mogła nie utrudniać mu tak zadania; najwidoczniej nie darzyła go zaufaniem, nie wy-
brała jednak również zaufanego adwokata. Jej adwokat był obrońcą z urzędu wyznaczo-
nym przez przewodniczÄ…cego.
Czasami Hanna odnosiła coś w rodzaju zwycięstwa. Pamiętam przesłuchanie w spra-
wie selekcji w obozie. Pozostałe oskarżone zaprzeczały, jakoby kiedykolwiek miały
z tym cokolwiek do czynienia. Hanna tak skwapliwie przyznała się do udziału w nich,
nie jako jedyna, lecz tak jak inne, wraz z nimi, że sędzia przewodniczący uznał, iż musi
wydobyć od niej coś więcej.
Jak przebiegały selekcje?
Hanna wyjaśniła, że strażniczki uzgodniły między sobą, iż ze swoich sześciu rów-
nych grup podlegających ich kompetencji będą zgłaszać jednakową liczbę więzniarek,
po dziesięć z każdej, łącznie sześćdziesiąt osób, przy czym liczba ta mogła ulec zmianie
w przypadku niskiej zachorowalności w jednej i wysokiej w innej grupie, i że w końcu
wszystkie pełniące służbę strażniczki decydowały wspólnie, kogo należało odesłać.
%7ładna z pań się nie wyłamała, działały panie wspólnie?
Tak.
Czy nie wiedziała pani, że posyła pani więzniarki na śmierć?
Wiedziałam, ale przybywały nowe, dotychczasowe musiały zrobić nowym miej-
sce.
Ponieważ chciała pani zrobić miejsce, mówiła pani: ciebie, ciebie i ciebie trzeba
odesłać i zamordować?
Hanna nie zrozumiała, o co przewodniczącemu chodziło w tym pytaniu.
Ja... to znaczy... A co pan by zrobił? Hanna pytała poważnie. Nie wiedziała, co
powinna była, co mogła innego zrobić, i dlatego chciała usłyszeć od przewodniczącego,
który zdawał się wszystko wiedzieć, co on by zrobił.
Na chwilę zapadła cisza. Nie przystoi to w niemieckim postępowaniu karnym, żeby
oskarżeni zadawali sędziom pytania. Pytanie już jednak padło i wszyscy czekali na od-
powiedz sędziego. Musiał odpowiedzieć, nie mógł pominąć tego pytania albo zatrzeć go
karcącą uwagą, wymijającym pytaniem w odpowiedzi. Dla wszystkich było to jasne, dla
niego samego również, a ja zrozumiałem, dlaczego wyraz irytacji na twarzy służył mu
jako trik. To była jego maska. Skrywając się za nią, mógł zyskać trochę na czasie, kiedy
szukał odpowiedzi. Jednak nie mogło to trwać zbyt długo; im dłużej zwlekał, tym bar-
dziej rosło napięcie i oczekiwania, tym lepsza musiała być odpowiedz.
Są takie rzeczy, w które nie wolno się po prostu wplątywać i od których należy
uciec, jeśli ceną za to nie jest utrata zdrowia lub życia.
62
Może by wystarczyło, gdyby powiedział to samo, wymieniając przy tym Hannę albo
samego siebie. Mówienie o tym, co ktoś powinien albo czego komuś nie wolno robić
i co go to może kosztować, nie przystawało do powagi pytania Hanny. Chciała wiedzieć,
co miała zrobić w sytuacji, w której się znalazła, a nie że są takie rzeczy, których się nie
robi. Odpowiedz sędziego zabrzmiała bezradnie, żałośnie. Wszyscy tak to odczuli, re-
agując rozczarowanym westchnieniem i spoglądając ze zdziwieniem na Hannę, która tę
wymianę zdań niejako wygrała. Ona nadal pogrążona była jednak w myślach.
Powinnam więc... nie powinnam była... lepiej by było, gdybym nie zgłosiła się
wtedy u Siemensa?
Nie było to pytanie do sędziego. Mówiła sama do siebie, pytała samą siebie, z waha-
niem, gdyż nie zadała sobie jeszcze tego pytania i miała wątpliwości, czy było ono wła-
ściwe i czy znała na nie odpowiedz.
63
7.
Podobnie jak uporczywość, z jaką Hanna oponowała, złościła sędziego przewodni-
czącego, tak skwapliwość, z jaką się przyznawała, złościła pozostałe oskarżone. Dla ich
obrony, jak również dla własnej obrony Hanny była ona fatalna.
Jeśli chodzi o dowody, sytuacja oskarżonych była właściwie korzystna. Na środki do-
wodowe pierwszego głównego punktu aktu oskarżenia składało się wyłącznie świa-
dectwo matki i córki, które pozostały przy życiu, i książka. Dobra obrona, nie podwa-
żając istoty ich zeznań, mogła wiarygodnie zakwestionować fakt, że akurat te oskar-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]