do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 156 Maska miłości
- 0903. Dunlop Barbara Skandale w wyższch sferach 04 Prawdziwe szczęście
- Dunlop_Barbara_ __Marchand_10_ _Podwojne_zycie
- 096. Delinsky Barbara Kamienna róşa
- 1063. Hannay Barbara Taniec z drużbą
- Barbara Frale Templariusze i całun turyński
- Dunlop Barbara Przystanek Las Vegas
- Grundlagen der wichtigsten Geschäftsbuchungen
- VPN
- Górski Artur Zdrada Kopernika(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powiedziałam wszystko, co wiem, a tobie wcią\ mało. Mam zmyślać? Nikt za mną
nie szaleje i nie mam \adnych tajnych dokumentów. śadnemu mę\czyznie nie zatrułam \ycia,
więc nikt nie ma prawa mścić się za urojone krzywdy. Ile razy mam to powtarzać i jakimi
słowami? Moim zdaniem jakiemuś maniakowi pomieszało się w głowie i mnie upatrzył sobie
na ofiarę. Nic więcej nie wiem, więc przestań mnie dręczyć!
Wybiegła do sypialni i trzasnęła drzwiami. Była roztrzęsiona i bliska płaczu. Z trudem
wróciła do równowagi po odejściu Jake a i zaczęła układać sobie \ycie bez niego, gdy znowu
się pojawił. W jego obecności nie umiała zachować spokoju. Pragnęła go jeszcze bardziej ni\
dawniej, ale nie mogła rozszyfrować. Chwilami ulegała złudzeniu, \e coś dla niego znaczy,
lecz potem jego chłodne zachowanie ją otrzezwiało i przypominało, \e jest dla niego tylko
sprawą słu\bową.
Rzuciła się na łó\ko i osowiałym wzrokiem wpatrzyła w sufit. Rano postanowiła, \e
będzie trzymała się od Jake a z daleka i wszystko wydawało się proste, gdy go nie widziała.
Przy nim zapominała, \e są razem tylko i wyłącznie z powodu włamań w grę nie wchodzą
\adne cieplejsze uczucia. Ze strony Jake a gdy\ jej uczucia były nie tyle ciepłe, co wręcz
gorÄ…ce.
Otworzyły się drzwi. Jake oparł się o futrynę, skrzy\ował ręce na piersi i spokojnie
powiedział:
Angel, takie humory chyba nie przystojÄ… pani profesor. Opanuj siÄ™.
Jestem opanowana, ale nie chcę cię widzieć. Przewróciła się na brzuch i udawała, \e
podziwia widok z oknem.
Nie jestem typem spod ciemnej gwiazdy, więc nie zasłu\yłem na takie traktowanie.
Usiadła i rzuciła mu wrogie spojrzenie.
Ale spod jasnej te\ nie jesteś. Mo\e chcesz mi wmówić, \e ja jestem okropna?
Przysięgam, \e nie mam zielonego pojęcia, kto mnie prześladuje. Czy uwa\asz, \e
przekazałam sprawy w wasze ręce i ju\ nic więcej mnie nie obchodzi? Przecie\ bez przerwy o
tym myślę i gdybym coś wykombinowała, zaraz bym ci powiedziała. Chcę, \eby to się
skończyło. Mam dość! Nigdy dotąd taki pech mnie nie prześladował, więc czuję się okropnie.
Wierzę i dlatego chcę wykryć, kto to robi.
Na pewno nie ja.
Tyle i sam wiem bez podpowiadania. Czasami tak siÄ™ zachowujesz, jakbyÅ› nie
wiedział wypaliła bez zastanowienia.
Nie lubię przegrywać, więc proszę o wyrozumiałość. Postaram się zmienić taktykę.
I wybierz sobie inną ofiarę do przesłuchań, bo mnie się sprzykrzyły.
Zmarszczyła czoło, zastanawiając się, jak nale\y rozumieć słowa o przegrywaniu.
Fakt, \e nie znaleziono włamywacza, nie oznaczał, \e Jake przegrał. Czy\by jednak ją
podejrzewał o udział w przestępstwach?
Słyszałeś, co powiedziałam? rzuciła gniewnie.
Tak jest, proszę pani. Proponuję, \ebyśmy pojechali do Laramie i odstawili
samochód do warsztatu. Zanosi się na śnie\ycę, więc lepiej, \eby stał pod dachem.
Wstała i speszona wygładziła łó\ko. Idąc powoli do drzwi, zastanawiała się, czy Jake
się odsunie, czy te\ będzie musiała przecisnąć się koło niego. Odsunął się i zło\ył głęboki
ukłon, mówiąc z przekąsem:
Raczy pani wybaczyć moje zachowanie. Minęła go bez słowa, ale w samochodzie
znowu wybuchnęła rozzłoszczona:
Przez tego łotra przepadnie mi ubezpieczenie. Jak mi nie uwierzą, będę musiała z
własnej kieszeni płacić za naprawę.
Złapiemy gagatka i ka\emy mu zapłacić ubezpieczenie za dziesięć lat z góry
pocieszył ją Jake. Uspokój się, firmy ubezpieczeniowe mają stale do czynienia z takimi
historiami. Dla nich to nie pierwszyzna.
Ale dla mnie nowość i nie umiem sobie z nią poradzić. Mąci mi się w głowie od
zastanawiania, kto i dlaczego uwziÄ…Å‚ siÄ™ na mnie.
Jake poklepał ją po dłoni..
Głowa do góry. Złapiemy łobuza i wszystko dobrze się skończy.
W duchu przyznała mu rację. Wiedziała, \e nie ma innego wyjścia i trzeba zaufać
policji. Po zatrzymaniu sprawcy ustaną włamania, więc to będzie plus. Ale jednocześnie
ustaną spotkania z Jakiem, a to du\y minus. Schwyciła go za rękę i zacisnęła palce. Ze
względu na niego wcale jej nie zale\ało na złapaniu przestępcy. Gotowa była poświęcić całe
mienie, byle spotykać się z ukochanym. Wiedziała, \e im dłu\ej złodziej będzie na wolności,
tym częstsze będą kontakty z Jakiem.
Opuścili warsztat dopiero póznym popołudniem. Zza gór napływały ciemne chmury,
które raz po raz przesłaniały słońce. Zerwał się silny wiatr i zrobiło się tak chłodno, \e
Angelica dr\ała z zimna.
Chcesz coś zjeść przed powrotem? spytał Jake. Robi się pózno.
Moglibyśmy wstąpić do mnie. Ugotuję coś naprędce...
Twój dom jest pod obserwacją, więc wolałbym, \ebyś się nie pokazywała. Ale jeśli
nie masz nic przeciwko, mogłabyś coś ugotować u mnie.
Czy domową lodówkę masz lepiej zaopatrzoną ni\ tę w chacie? spytała, zerkając
na niego z powÄ…tpiewaniem.
Nie. Ale mo\emy zrobić zakupy po drodze.
Wstąpili do delikatesów i kupili spaghetti, dwa sosy oraz butelkę wina. Angelica
wiedziała, \e Jake mieszka w pobli\u uczelni, ale nigdy u niego nie była. Znała jednak osiedle
ze słyszenia, poniewa\ mieszkało tam wielu studentów z wydziału matematyki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]