do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Carpenter Leonard Conan Tom 50 Conan Gladiator
- 70. Mroz Jacek Pan Samochodzik Tom 70 Rękopis z Poznania
- Małysz Franciszek BHP w zakładzie pracy. Tom 1 [2008]
- Bolesław Prus Faraon tom 3
- J.Lynn Zostań ze mną tom 2
- Tom Easton Silicon Karma
- 05. Dni Mroku
- Dni Mroku 5
- Cherise DeLand [Stanhope Challenge] Lady Featherstone’s Fervent Affair (pdf)
- Sandemo_Margit_34_W_śÂšnieśźnej_puśÂ‚apce
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przepędzałam te sukinsyny z ludzkich dusz - lecz w tym momencie było inaczej, nie wyczuwałam żadnej
duszy. Trzymałam pustą skorupę. Ktokolwiek zamieszkiwał to ciało, zanim przejął je King, dawno już
odszedł. Skóra pode mną miała tyle wartości co porządne zimowe palto.
- Pragniesz mojej śmierci - wydyszałam z trudem.
- Zamierzam tylko usunąć cię z drogi - wycharczał King. - Kiedyś byłaś wspaniałym trofeum,
Tropicielko. Prawdziwym skarbem. Ale Usta Zwiatła to lepsza nagroda. Podobnie jak klucz, który
posiadasz.
- Ten? - Uniosłam prawą dłoń. Nadal ściskałam w niej ostrze. Na serdecznym palcu i nadgarstku
zamigotała rtęć. -Tego chcesz? To spróbuj sobie wziąć, ty popaprańcu.
I wbiłam ostrze w czoło awatara.
106
Trzasnęła kość. King drgnął konwulsyjnie i wytrzeszczył oczy. Wyrwałam nóż, a z dziury w czaszce
trysnęła krew z kawałkami mózgu. Ale King nadal oddychał - rozdymał nozdrza, jakby wąchał
powietrze wokół mnie. Twarz wykrzywiło mu nagłe zdumienie.
- Twoja krew - wymamrotał słabo. - Jack. Co ty... Zee wgryzł się w szyję Kinga, zanim ten zdążył
skończyć
zdanie. Mięśnie zwiotczały. Nie miałam pojęcia, dlaczego przegryzienie tchawicy okazało się
skuteczniejszym sposobem pozbawienia życia niż to, że wbiłam nóż w czoło - i nic mnie to nie
obchodziło. Czułam, że awarat opuszcza ciało. Czułam to całą sobą. Czułam ten przeklęty smak w
ustach: gorzki, ohydny, morska woda zmieszana ze ściekami.
Odchyliłam się i spojrzałam na prawą dłoń. Ciepłe i szorstkie języki zlizywały z niej krew. Raw i Aaz
aż się trzęśli od głośnego pomrukiwania. Zrobiło mi się zimno. Okropnie zimno. Nóż wypadł mi z ręki.
Nagle ktoś złapał mnie za ramiona. Odciągał od Kinga. Grant klęczał przy mnie, rzężąc głośno, jakby
w gardle miał żyletki.
- Maxine - wychrypiał, dociskając usta do mojej skroni. - Maxine, dobrze się czujesz?
- Znakomicie - wydyszałam i zaraz potem pochyliłam się i zwymiotowałam.
Rozdział 12
Kiedy miałam szesnaście lat, jakiś facet w Meksyku groził, że mnie zabije. Przyłożył mi nóż do szyi i
kazał matce płacić. Nadal pamiętam cierpki zapach jego potu i nerwowe drżenie w głosie. To nie był zły
człowiek, tylko tchórz szukający łatwej okazji. Uwolnił mnie od razu, gdy zobaczył pieniądze.
Matka nigdy niczego nie odpuszczała.
Rozcięła mu tętnicę w pachwinie. Krew obryzgała wszystko: żwir, bruk, moje buty. Wrzeszczał
przerażająco. Błagał o pomoc. Mówił, że ma dzieci.
107
Matka zostawiła go na pewną śmierć i zmusiła mnie, żebym zrobiła to samo. Stałam się morderczynią,
bo nie pozwoliła mi pomóc umierającemu. Czułam się strasznie. Nie chciałam zabijać. Nawet w obronie
własnej. Nie chciałam być taka jak matka.
Wykrzyczałam jej to, a ona tylko uśmiechnęła się smutno, odgarnęła mi włosy z twarzy i małym
palcem zaczęła wycierać krew z szyi.
Problemy podążają naszym śladem", powiedziała. I nic na to nie poradzisz, kochanie. Musisz grać
takimi kartami, jakie dostałaś przy rozdaniu, bez względu na to, czy są dobre, czy złe".
Nie bój się popełniać błędów".
Nie bój się samej siebie. Bo czasami to też ci się przydarzy".
Po prostu zachowaj przynajmniej cień nadziei. Gra nie jest skończona, dopóki żyjesz".
Zajęło mi lata, zanim zrozumiałam, jaki to ma związek z tym, że pozwoliła facetowi w Meksyku
wykrwawić się na śmierć. Czasami nadal nie wiem, czy to rozumiem. Tak czy inaczej po tych wszystkich
latach myślę, że matka zdawała sobie sprawę, że te moje obłudne poglądy wylądują w śmietniku po jej
śmierci. %7łe nawet jeśli nie stanę się taka jak ona, to przynajmniej bardzo podobna. Będę zabijała. Będę
bezlitosna. Nie mogłam tego uniknąć, biorąc pod uwagę nasze przeznaczenie.
I mówiła mi, na swój sposób, że cokolwiek zrobię, żeby poradzić sobie z problemami, kimkolwiek się
stanę... to będzie w porządku. Ja jestem w porządku.
Tyle że to wcale nie tak. Nic nie było w porządku.
I nigdy nie będzie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]