do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Carpenter Leonard Conan Tom 50 Conan Gladiator
- 70. Mroz Jacek Pan Samochodzik Tom 70 Rękopis z Poznania
- Małysz Franciszek BHP w zakładzie pracy. Tom 1 [2008]
- Liu Marjorie M. Maxime Kiss Tom 2 Wołanie z Mroku
- J.Lynn Zostań ze mną tom 2
- Tom Easton Silicon Karma
- Niemczuk_Jerzy_ _Stefan
- czech slovak rep east bohemia
- Bobby Hutchinson Gdziekolwiek bć™dziesz
- circles
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tudzież bransoletę ozdobioną szafirami.
Nie każdy dostojnik zdobywał podobne łaski w ciągu całych lat służby.
Odwiedziny i obietnice Samentu nową otuchą napełniły serce faraona.
Gdybyż udało się pozyskać skarb Labiryntu!... Za drobną jego część można by uwolnić szlachtę od
fenickich długów, poprawić dolę chłopów i wykupić zastawione majątki dworskie.
A jakimi budowlami wzbogaciłoby się państwo...
Tak, fundusze Labiryntu mogły usunąć wszystkie kłopoty faraona. Bo i cóż z tego, że Fenicjanie
ofiarowują mu wielką pożyczkę? Pożyczkę trzeba kiedyś spłacić wraz z procentami i prędzej czy pózniej
oddać w zastaw resztę królewskich majątków. Było to więc tylko odsunięciem ruiny, ale nie
zapobieżeniem jej.
ROZDZIAA SIÓDMY
W połowie miesiąca Famenut (styczeń) zaczęła się wiosna. Cały Egipt zielenił się wschodzącą pszenicą,
na czarnych zaś płatach ziemi snuły się gromady chłopów siejących łubin, bób, fasolę i jęczmień. W
powietrzu unosił się zapach pomarańczowego kwiatu. Woda bardzo opadła i co dzień odsłaniała nowe
kawałki gruntów.
Przygotowania do pogrzebu Oziris-Mer-amen-Ramzesa były ukończone.
Czcigodna mumia króla była już zamknięta w białym pudle, którego górna część doskonale odtwarzała
rysy nieboszczyka. Faraon zdawał się patrzeć emaliowymi oczyma, a boska twarz wyrażała smutek
łagodny, nie za światem, który opuścił, lecz nad ludzmi jeszcze skazanymi na utrapienia doczesnego
żywota.
Na głowie wizerunek faraona miał czepiec egipski w białe i szafirowe pasy, na szyi sznury klejnotów, na
piersiach obraz człowieka klęczącego z rozkrzyżowanymi rękoma, na nogach wizerunki bożków,
świętych ptaków i oczu nie osadzonych w żadnej twarzy, lecz jakby wyglądających z przestrzeni.
Tak opakowane zwłoki króla spoczywały na kosztownym łożu, w małej cedrowej kaplicy, której ściany
były pokryte napisami opiewającymi żywot i czyny zmarłego. Nad zwłokami unosił się cudowny jastrząb
z ludzką głową, a przy łożu, dniem i nocą, czuwał kapłan przebrany za Anubisa, bożka pogrzebu, z
głową szakala.
Prócz tego przygotowano ciężki, bazaltowy sarkofag, który stanowił zewnętrzną trumnę mumii.
Sarkofag miał także formy i rysy zmarłego faraona, był pokryty napisami i wizerunkami modlących się
ludzi, świętych ptaków tudzież skarabeuszów.
Siedmnastego Famenut mumię wraz z jej kaplicą i sarkofagiem przeniesiono z dzielnicy zmarłych do
królewskiego pałacu i ustawiono w największej sali.
Salę tą wnet zapełnili kapłani śpiewający hymny żałobne, dworzanie i słudzy zmarłego króla, a nade
wszystko jego kobiety, które jęczały tak głośno, że ich krzyki słychać było aż na drugiej stronie Nilu.
- O panie!... o panie nasz!... - wołały - dlaczego nas opuszczasz?... Ty taki piękny, taki dobry?... Który
tak chętnie rozmawiałeś z nami, teraz milczysz, i dlaczego?... Przecie lubiłeś nasze towarzystwo, a dziś
tak daleko jesteÅ› od nas?...
A przez ten czas kapłani śpiewali:
Chór I. "Ja jestem Tum, który jedynym jest...
Chór II. Jestem Re w pierwszym jego blasku...
Chór I. Jestem bogiem, który sam siebie stwarza...
Chór II. Który sam sobie daje imię, a nikt go nie wstrzyma między bogami...
Chór I. Znam imię wielkiego boga, który tam jest...
Chór II. Gdyż ja jestem wielki ptak Benu który próbuje to, co jest." *
Po dwu dniach jęków i nabożeństw zajechał przed pałac wielki wóz w formie łodzi. Jej końce były
ozdobione baranimi głowami i wachlarzami z piór strusich, a nad kosztownym baldachimem unosił się
orzeł i wąż ureus, symbol władzy faraona.
Na ten wóz włożono świątobliwą mumię pomimo gwałtownego oporu kobiet dworskich. Jedne z nich
czepiały się trumny, inne zaklinały kapłanów, ażeby nie zabierali im dobrego pana, inne drapały sobie
oblicza i targały włosy, a nawet biły ludzi niosących zwłoki.
Krzyk był straszliwy.
Nareszcie wóz przyjąwszy boskie ciało ruszył wśród mnóstwa ludu, który zaległ ogromną przestrzeń od
pałacu do Nilu. I tu byli ludzie pomazani błotem, podrapani, okryci żałobnymi płachtami, którzy
zawodzili wniebogłosy. A obok nich, zgodnie z rytuałem żałobnym, na całej drodze były rozrzucone
chóry.
Chór I. "Na Zachód, do mieszkania Ozirisa, na Zachód idziesz ty, który byłeś najlepszym z ludzi, który
nienawidziłeś fałszu.
Chór II. Na Zachód! nie zakwitnie już człowiek, który tak kochał prawdę i miał w obrzydzeniu
kłamstwo.
Chórwozniców. Na Zachód, woły, które ciągniecie wóz żałobny, na Zachód!... Pan wasz idzie za wami.
Chór III. Na Zachód, na Zachód, do ziemi sprawiedliwych. Miejsce, które ukochałeś, jęczy i płacze po
tobie.
Tłum ludu. Idz w pokoju do Abydos!... Idz w pokoju do Abydos!... Obyś doszedł w pokoju do Zachodu
tebańskiego!...
Chór płaczek. O panie nasz, o panie nasz, kiedy ty odchodzisz na Zachód, sami bogowie płaczą.
Chór kapłanów. On jest szczęśliwy, najszanowniejszy między ludzmi, ponieważ los pozwala mu
odpocząć w grobie, który sam przygotował...
Chór wozniców. Na Zachód, woły, który ciągniecie wóz żałobny, na Zachód!... Pan wasz idzie za
wami...
TÅ‚um ludu. Idz w pokoju do Abydos... Idz w pokoju do Abydos, ku Morzu Zachodniemu!..." **
Co paręset kroków stał oddział wojska witający pana głuchym łoskotem bębnów i żegnający go
przerazliwym odgłosem trąb. Nie był to pogrzeb, ale marsz triumfalny do kraju bogów.
W pewnej odległości za wozem szedł Ramzes XIII otoczony wielką świtą jenerałów, a za nim królowa
Nikotris oparta na dwu damach dworskich. Ani syn, ani matka nie płakali, ponieważ im było wiadomo
(o czym nie wiedział lud prosty), że zmarły pan już znajduje się obok Ozirisa i z pobytu w ojczyznie
szczęśliwości jest tak zadowolony, że nie chciałby wrócić na ziemię.
Po parugodzinnym pochodzie, któremu towarzyszył nieustannie krzyk, zwłoki zatrzymały się nad
brzegiem Nilu.
Tu zdjęto je z wozu w formie łodzi i przeniesiono na prawdziwy statek złocony, rzezbiony, pokryty
malowidłami, zaopatrzony w białe i purpurowe żagle.
Dworskie kobiety jeszcze raz probowały odebrać mumię kapłanom; jeszcze raz odezwały się wszystkie
chóry i wszystkie muzyki wojskowe. Potem na statek wiozący mumię królewską weszła pani Nikotris i
kilkunastu kapłanów, lud począł rzucać bukiety i wieńce i - zaszumiały wiosła...
Ramzes XII po raz ostatni opuścił swój pałac dążąc Nilem do grobu w Tebach. Po drodze zaś, jako
troskliwy władca, miał wstępować do wszystkich słynnych miejscowości, aby pożegnać się z nimi.
Podróż ciągnęła się bardzo długo. Do Tebów było ze sto mil, płynęło się w górę rzeki, wzdłuż której
mumia musiała odwiedzić kilkanaście świątyń i przyjmować udział w uroczystych nabożeństwach.
W kilka dni po wyjezdzie Ramzesa XII na wiekuisty spoczynek wyruszył za nim Ramzes XIII, aby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]