do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Amanda Young Missing in Action 1 Missing in Action
- Major Ann Namietnosci 05 Spelnione marzenia
- Castle Jayne św. Helena 02 Gardenia
- Ann Radcliffe The Mysteries Of Udolpho Volume 2
- Castle Jayne Gardenia
- Jordan_Robert_ _Kolo_Czasu_t_2_cz_2_ _Kamien_lzy
- Quick Amanda Cykl Vanza 02 Zjawa
- Krentz Jayne Ann Damy i awanturnicy 03 Kowboj
- Krentz Jayne Ann Dom luster
- Krentz Jayne Ann Oczekiwanie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- I ty im wierzyłaś? - Garrett nie posiadał się ze zdumienia.
- Wtedy nie. Uwierzyłam dopiero pózniej, gdy uświadomiłam sobie, że mnie nie
kochasz. Wtedy widziałam jeszcze inne przyczyny naszego małżeństwa. Fakt, że jestem córką
Harry'ego Randalla, wystarczająco tłumaczy twoje zainteresowanie moją osobą. Byłam tylko
zbyt głupia, by szukać prawdziwych motywów naszego małżeństwa, zanim jeszcze znalazłam
się przed ołtarzem.
- Do diabła, Katy, jedyna rzecz, jakiej ostatnio szukasz, to kłopoty i jeśli nie będziesz
bardziej ostrożna, znajdziesz je. Nie ożeniłem się z tobą po to, by pokazać światu, że mogę
sobie pozwolić na poślubienie córki mego dawnego pracodawcy. Na litość boską, zastanów
się choć przez chwilę. Czy naprawdę myślisz, że byłbym w stanie związać się z kobietą tylko
po to, by komukolwiek cokolwiek udowodnić? Nie jestem masochistą.
Nagle rozległ się na dworze jakiś hałas. Szczęśliwi, że mogą zakończyć tę rozmowę,
odwrócili się jak na komendę. Ujrzeli ciężarówkę z przyczepą.
- O, przywiezli Herosa - powiedziała Katy obojętnym tonem.
- Punktualnie. - Garrett wyszedł na dwór. Podbiegł do przyczepy.
Katy stała w drzwiach. %7łałowała swoich wcześniejszych słów. Nie ruszyła się z
miejsca, dopóki nie wyczula. że nie jest sama. Odwróciła się trochę zbyt nerwowo i ujrzała
Nadine Bracken. Kobieta spoglądała na nią w milczeniu. Katy zastanawiała się, czy słyszała
ich rozmowÄ™.
- Przestraszyłaś mnie. - Kąty usiłowała się uśmiechnąć.
- Nie wiem, czy mam zmienić pościel - powiedziała Brackenowa.
Katy skrzywiła się na samą myśl o tym, że Nadine prawdopodobnie wie, iż jej nowi
gospodarze nie spali razem tej nocy.
- Nie, możemy z tym zaczekać do jutra. Jesteś już wolna. Sama się wszystkim zajmę.
Wieczorem wychodzimy.
- W porządku. - Nadine bezszelestnie wycofała się z pokoju.
Katy obserwowała scenę rozgrywającą się przed domem, Garrett był pochłonięty
rozmową z kierowcą ciężarówki. Wyszła więc i powoli podeszła do przyczepy. Była bardzo
ciekawa, jak wygląda Heros, Przypomniał jej się ten dzień z dzieciństwa, gdy ukradkiem
wymknęła się na rodeo. Miała wtedy piętnaście lat i była zapatrzona w Garreta. Jak przez
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
mgłę pamiętała dość ospałego kasztana, na którym jezdził, budową przypominającego raczej
buldoga niż ogiera. Pamiętała również, jak w tego z pozoru sennego konia wstąpiła jakaś
dzika energia, gdy znalazł się na arenie. Garrett zwyciężył wówczas w wielkim stylu.
Heros chyba nie jest już młody, pomyślała. Ma pewno siedemnaście albo osiemnaście
lat. To dużo jak na konia. Garrett opiekował się nim przez te wszystkie lata po wycofaniu się
z rodeo. To o czymś świadczy. Katy na myśl o tym złagodniała nieco i nawet poczuła lekkie
wzruszenie.
Właśnie sprowadzano Herosa z przyczepy, gdy Katy do mej podeszła. Uśmiechnęła
się. Widać było, że koń nie ma żadnych kłopotów z zejściem. Był przyzwyczajony do
podróży. Otarł łeb o ramię Garretta i machnął ogonem. Wyglądał na znudzonego.
- Nie wydaje się bardziej ożywiony niż wtedy, gdy widziałam go ostatnio - zaczęła
Katy, chcąc przerwać jakoś niemiłą atmosferę, jaką wywołała przy śniadaniu. Było jej
przykro, że nie powściągnęła trochę języka.
Garrett zmierzył ją od stóp do głów, jakby starając się dociec, skąd nagle ten
przyjazny ton w głosie. Heros postawił uszy na dzwięk głosu Katy i popatrzył na nią senno-
leniwym wzrokiem.
- Poczciwy Heros wygląda tak od urodzenia. Nie przypomina smukłych, delikatnych,
nerwowych arabów ze stadniny twego ojca.
- Nie, nie przypomina - przyznała, zastanawiając się, czy te słowa nie odnoszą się w
jakiejś mierze i do niej. - Trudno powiedzieć, aby był delikatny. - Ty też nie, dodała w duchu.
- Kiedy poprzednio go widziałaś? - spytał, gładząc pieszczotliwie szyję zwierzęcia.
- Gdy miałam piętnaście lat, na rodeo. Urwałam się ze szkoły, bo słyszałam, że ty... -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]