do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Chatfield Susan Wyspy Szczęścia 09 Narzeczona Lwa
- Królewski ród 05 Błękitna krew Stephens Susan
- 1. Trzy siostry Mallery Susan Randka w ciemno
- Susan Elizabeth Phillips Hot Shot
- Connell Susan Niespokojny duch
- Meier Susan Romantyczna komedia
- Chatfield Susan Małżeństwo na niby
- Susan Carroll Czarne koronki
- Liu Marjorie M. Maxime Kiss Tom 2 WośÂ‚anie z Mroku
- Cartland Barbara Najpić™kniejsze miśÂ‚ośÂ›ci 156 Maska miśÂ‚ośÂ›ci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niepotrzebne powietrze. Kiedy odkręcę koniec tego przewodu, ty naciśniesz pedał hamulca i
część powietrza zostanie wypchnięta, a ja ponownie zakręcę końcówkę. Potem powtórzymy
tę operację jeszcze parę razy, a\ całe powietrze zostanie usunięte.
- Teraz wydaje mi się to dosyć proste - przyznała Shawna. Przekręciła się na brzuch i
ruchami odrobinę przypominającymi pełzanie kraba wydostała się spod samochodu, a
następnie usiadła za kierownicą.
Odpowietrzanie przewodów hamulcowych było ju\ praktycznie zakończone, kiedy
wrócił z treningu Gene. Razem z nim do gara\u wdarł się lodowaty podmuch północnego
wiatru. Przez chwilę przemarznięty Gene mocował się z drzwiami, a potem podbiegł do
huczącej płomieniem nagrzewnicy, po drodze ściągając kaptur i wełniane rękawice.
- To wprost niewyobra\alne, jak strasznie zimno się zrobiło - powiedział. - Jak w Bo\e
Narodzenie albo jeszcze zimniej.
Shawna uznała te słowa za doskonały pretekst do podjęcia najwa\niejszego dla niej
tematu.
- No właśnie! - powiedziała. - Ludzie ju\ zaczynają kupować drzewka świąteczne.
Niektórzy robią to zaraz po Zwięcie Dziękczynienia.
Metalowe rolki zazgrzytały po betonowej podłodze i spod samochodu wynurzył się
Chuck.
- Twoja siostra uwa\a, \e powinniśmy się zająć sprzedawaniem choinek na Zwięta. -
Uśmiechnął się do Shawny. - Do tego przecie\ zmierzasz, prawda, Mała?
Gene popatrzył na siostrę i prychnął lekcewa\ąco.
- Te\ pomysł! Jak byśmy mieli czas na coś takiego! A zresztą gdybyśmy go nawet
mieli, to skąd wziąć choinki?
Shawna natychmiast wyło\yła cały plan, ale gdy skończyła, Gene zareagował
podobnie jak Chuck.
- Ju\ wkrótce ten samochód będzie zrobiony i gotowy do sprzedania. Byle tylko
znalezć odpowiedniego nabywcę, a na dłu\szy czas pozbędziemy się wszelkich kłopotów z
pieniędzmi.
Shawna wzruszyła ramionami, starając się ukryć rozczarowanie.
- Wobec tego mo\e sama się tym zajmę. A kiedy ju\ będę się tarzać w zarobionych w
ten sposób pieniądzach, przypomnicie sobie, \e wam to proponowałam!
Jednak kiedy szła do siebie na górę, minę miała ju\ zupełnie inną. Wiedziała bowiem,
\e rzecz nie będzie tak prosta. Niezale\nie od tego, co opowiadała o tym, jak łatwa jest
sprzeda\ choinek przed Zwiętami, zdawała sobie sprawę, \e bez pomocy chłopców nie da
sobie z tym rady. Nale\ało więc jakoś ich przekonać, po prostu im to wmówić. Tylko jak?
Wieczorem zadzwoniła Courtney z wszystkimi informacjami, których Shawna od niej
za\ądała. Okazało się, \e nawet po odliczeniu sumy, którą trzeba było zapłacić firmie w
Wisconsin za hurtową dostawę i transport, mo\na się było spodziewać wcale sporego
dochodu - jednak pod warunkiem, \e sprzedałoby się wszystkie drzewka. W takim przypadku
po podzieleniu ostatecznego zysku na trzy części, ka\de z nich otrzymałoby znaczną sumkę.
Ale najpierw, oczywiście, nale\ało jakoś przekonać chłopców.
Następnego ranka Shawna wcią\ jeszcze pracowała nad szczegółami planu, kiedy
niespodziewanie pojawił się Gene, zapraszając ją na próbną przeja\d\kę naprawionym
fordem mustangiem. Zgodziła się i usiadła z tyłu. Chuck prowadził, Gene siedział obok niego.
Nadmuch ciepłego powietrza na nogi nadal nie działał, więc zanim wyjechali na
otwartą przestrzeń za miastem, Shawna mocno ju\ zmarzła - szczególnie w stopy. Właśnie
zamierzała się poskar\yć, gdy dał się słyszeć przerazliwy zgrzyt. Potem jeszcze coś trzasnęło,
samochód zwolnił, a spod maski dobiegał jakiś dziwny, nieregularny szczęk.
Shawna poprzez ramię Chucka zerknęła na tablicę rozdzielczą. Poziom oleju wynosił
zero, a wskaznik temperatury na stałe zatrzymał się w czerwonym sektorze. Potem jeszcze
zapaliło się jakieś czerwone światełko i silnik zgasł. Wykorzystując resztki szybkości Chuck
zdą\ył jeszcze zjechać na pobocze.
Przez chwilę nikt nie powiedział ani słowa.
- Co się stało? - zapytała w końcu Shawna.
- Poszła panewka i pewnie korbowód - odpowiedział ponuro Chuck.
- Czy to bardzo zle?
- Ale\ skąd! Mo\na powiedzieć, \e po prostu świetnie! Zwłaszcza jeśli ktoś lubi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]