do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Beaton M.C. Hamish Macbeth 05 Hamish Macbeth i śmierć bezwstydnicy
- John DeChancie Castle 05 Castle Murders
- York Rebecca Intryga i milosc 05 Moje dziecko moj skarb
- Dynastia Conellych 05 Little Kate Panna Nikt i doktor Connelly
- Lloyd Alexander Chronicles of Prydain 05 The High King
- Dynastia Kincaidów 05 Radley Tessa Pocałunek szejka
- Diana Palmer Long Tall Texans 05 Ethan
- John Ringo Ghost 05 A Deeper Blue
- LE Modesitt Corean 05 Cadmian's Choice (v1.5)
- Major Ann Namietnosci 05 Spelnione marzenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziecko, bo...
- Mówisz, że byłem jedynym mężczyzną? -wszedł jej w słowo,
po czym wymownie zamilkł.
Zrozumiała aluzję i pomyślała o frywolnej bieliznie, którą kupiła
na bazarze. Chyba nie pomyślał, że ona...
- Nico, proszę, uwierz mi! Byłam dziewicą, kiedy...
- Dziewicą? Tym razem chyba trochę się zagalopowałaś! Mam
dość twoich kłamstw! - Chwycił ją za ramię i próbował wyprowadzić
z apartamentu.
Ona jednak się zaparła.
- Proponuję, żebyś wyszła, zanim zrobię coś, czego mógłbym
potem żałować.
- Co takiego? - Nawet nie drgnęła. - Co mi zrobisz? Uderzysz
mnie? Siłą wypchniesz za drzwi? Naprawdę podniesiesz rękę na
kobietę w ciąży?
Zbladł.
- Nie uderzyłbym nikogo, zwłaszcza w gniewie - syknął.
- A ja bym nikogo nie okłamała - powiedziała, patrząc mu prosto
w oczy.
73
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Właśnie pokazałaś, że to nieprawda! - Podszedł do drzwi i
otworzył je na całą szerokość. - Wyjdz, proszę.
Odwrócił się od niej z takim obrzydzeniem, jakby nie mógł
dłużej znieść jej widoku.
- Nie jesteś tą słodką Carrie Evans, którą kiedyś przyjąłem do
pracy. - Jego głos zabrzmiał obco, jak głos nieznajomego. - Naprawdę
nie wiedziałem, że z ciebie taka dobra aktorka. I taka okrutna kobieta.
Przeliczyłaś się, Carrie. Nie będę płacił za twoje błędy.
- Moje dziecko nie jest błędem! - zawołała. -Błędem było to, że
nie kazałam ci iść do wszystkich diabłów, kiedy zacząłeś się do mnie
dobierać!
- Rozumiem, że jesteś wściekła, bo zrujnowałem twoje plany.
Niestety, musisz pogodzić się z faktem, że nie jestem ojcem twojego
dziecka.
- A ty musisz mi uwierzyć...
- Carrie, twój plan nie wypalił.
- Mój plan? - powtórzyła z niedowierzaniem.
Chciała go przekonywać, że nie ma żadnego planu, lecz nawet
nie zdążyła otworzyć ust. Bo oto, niczym w sennym koszmarze, na
scenę wkroczyła księżniczka Anastasia.
Arystokratyczna piękność sunęła korytarzem w czarnej
połyskliwej sukni i kolczykach tak długich, że brylanty lśniły na jej
ramionach jak kropelki potu.
- Mój drogi, gdzie ty się podziewasz? - szepnęła Nicowi do ucha,
biorÄ…c go zaborczo pod ramiÄ™.
74
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Wybacz, Anastasio. - Aagodnie uwolnił się z jej objęć i
przesunÄ…wszy Carrie za siebie, stanÄ…Å‚ w otwartych drzwiach.
Carrie przypatrywała się swojej rywalce przez maleńką szparę
między jego ramieniem a framugą drzwi. Nie miała złudzeń, że przy
szykownej księżniczce wygląda jak uboga krewna.
- Słyszałam podniesione głosy. - Anastasia również starała się
dojrzeć, kto kryje się za jego plecami.
- Stało się coś, mój drogi?
- Ależ skąd!
Carrie była zaskoczona, że Nico próbuje ją ochronić, jednak
szybko zdała sobie sprawę, że tak naprawdę wcale nie chodzi mu o
nią, lecz o własną reputację.
- Na pewno wszystko w porządku? - Anastasia nie dała się łatwo
zbyć. - Powiedziano mi, że coś cię zatrzymało - kapryśnie wydęła usta
- ale że na pewno zdążysz wypić z nami kawę. Czy ta dziewczyna cię
niepokoi? - zapytała, wyciągając szyję, by lepiej przyjrzeć się Carrie.
- Nie, wszystko jest w porządku powtórzył i odsunął się na
bok, by mogły stanąć twarzą w twarz.
- To jest Carrie Evans, moja była sekretarka.
- Sekretarka? - Anastasia uniosła w górę cienkie brwi i
sceptycznie zlustrowała nieznajomą.
- Owszem. Przyjechała do Niroli na wakacje, prawda, Carrie? -
rzucił, spoglądając na nią wymownie.
- Carrie, pozwól, że ci przedstawię księżniczkę Anastasię.
75
Anula
ous
l
a
and
c
s
Nawet nie drgnęła. Miała nadzieję, że księżniczka nie oczekuje,
że przed nią dygnie. Ta zaś spojrzała na nią z taką wyższością, jakby
była istotą pośledniejszego gatunku.
- Anastasio, dlaczego nic nie mówisz? - zapytał znienacka Nico.
- Czyżbyś uważała, że panna Evans nie ma prawa odwiedzić mnie w
pałacu? - dodał głosem miękkim jak aksamit.
- Skądże znowu! - Anastasia otworzyła szeroko oczy w
udawanym zdziwieniu. Ich cielęcy wyraz miał przekonać Nica, że
zgadza się z każdym jego słowem.
Carrie zdała sobie sprawę, że Nico bawi się kosztem ich obu,
próbując nastawić jedną przeciw drugiej. Dla niego pewnie była to
chwilowa rozrywka, ona jednak nie zamierzała uczestniczyć w tej
grze. Ciekawiło ją tylko, jak wiele gotowa jest znieść Anastasia, by
mu się przypodobać. Bardzo wiele, uznała, obserwując, jak
księżniczka zalotnie oblizuje usta.
- Mam nadzieję, że zechcesz przyjąć moje przeprosiny,
principesso? - Nico gładko wszedł w rolę księcia.
Słysząc jego przymilny ton, Carrie miała ochotę rzucić się na
Anastasię z pazurami i wydrapać jej oczy. Instynktownie czuła, że
poza skruszonego sługi zupełnie nie pasuje do Nica, i w dodatku
przerasta jego aktorskie możliwości.
Anastasia jakby w ogóle tego nie dostrzegała. Słysząc jej
pobłażliwe westchnienie, Carrie uznała, że jest gotowa przyjąć Nica
na każdych warunkach.
76
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Chyba zdążymy jeszcze na ostatni taniec? - Nico ukłonił się
przed nią szarmancko, a na Carrie spojrzał w taki sposób, jakby chciał
dać jej do zrozumienia, że w tej chwili traktuje ją jak służącą, która
nie ma prawa włączać się do rozmowy wyżej urodzonych.
Odebrała to jak policzek. Nie pojmowała, czemu w tak
poniżający sposób Nico ostentacyjnie pokazuje, gdzie jej miejsce.
- Jestem pewna, mój drogi, że zdążymy dziś ze sobą zatańczyć -
zaświergotała Anastasia, posyłając Carrie triumfalne spojrzenie.
- Więc chodzmy. - Nico z galanterią podał jej ramię, a Carrie
pożegnał ledwie widocznym skinieniem głowy.
Ona zaś pomyślała z goryczą, że jeśli chce, potrafi być
czarujÄ…cy.
- Każę kierowcy odwiezć cię do hotelu - rzucił przez ramię,
zatrzymując się w pół kroku jak ktoś, kto nagle sobie o czymś
przypomniał. - Zaczekaj tu, aż ktoś po ciebie przyjdzie.
- Dziękuję, wolę wrócić sama - odparła z godnością.
Wytrwała w swej dumnej pozie, dopóki Nico i księżniczka nie
zniknęli z pola widzenia. Gdy po chwili umilkło echo ich swobodnej
rozmowy i wybrzmiał perlisty śmiech Anastasii, który dla niej był
prawdziwą torturą, odetchnęła z ulgą. W jej skołatanej głowie
pojawiła się smutna myśl, że Nico jak zwykle zdobył wszystko, czego
chciał. Najpierw cichaczem zaspokoił pożądanie, a potem,
zadowolony z siebie i zrelaksowany, poprowadził swoją księżniczkę
na bal. A Carrie miała usunąć się w cień. Nie pozostało jej nic innego,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]