do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Chatfield Susan Wyspy Szczęścia 09 Narzeczona Lwa
- Królewski ród 05 Błękitna krew Stephens Susan
- Susan Elizabeth Phillips Hot Shot
- Connell Susan Niespokojny duch
- Meier Susan Romantyczna komedia
- Chatfield Susan Małżeństwo na niby
- Susan Carroll Czarne koronki
- Kirby Susan Dwoje na wiraĹźu
- London Julia Siostry Cabot 01 Plan uwodzenia
- C.S. Lewis Opowiesci z Narnii 6 Siostrzeniec Czarodzieja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rękawami, rozpięta pod szyją, oraz powycierane dżinsy podkreślające
jego szczupłą, zgrabną sylwetkę.
- Udało ci się trafić - powitał ją.
- Bez najmniejszego problemu.
93
RS
- Obawiałem się, że zmienisz zdanie i nie przyjdziesz, po tym co
ostatnio zaszło - wyznał.
- Obiecałeś przez telefon, że będziesz udawał, że to się nie
wydarzyło.
- Racja. - Uśmiechnął się. - Chodz do środka. Odsunął się i
przepuścił ją przed sobą do holu. Julie doznała szoku. Wśród
przytłaczającego zewsząd metalu i szkła ona i Ryan stanowili jedyne
formy sugerujące życie.
- Doszłam do wniosku, że powinniśmy się poznać -oświadczyła,
starając się uprzejmie ignorować przerażająco zimne i puste wnętrze. -
Przyjdzie na świat dziecko, a ty nie znikniesz z naszego życia, więc
trzeba się przystosować.
- Ale chciałabyś, żebym się ulotnił.
- To uprościłoby wszystko.
- Wolisz nudÄ™?
- Nie, ale nie potrzebuję więcej niespodzianek. -Postaram się je
ograniczyć. Proponujesz rozejm z lunchem?
- Określiłabym to raczej jako zawieszenie broni na pikantną
przystawkÄ™.
Skupił na niej uważne spojrzenie ciemnych oczu.
- To znaczy, że nie powinienem mylić uprzejmej rozmowy z
wybaczeniem?
Miała nadzieję, że uda im się pominąć dyskusję na temat tego,
co się stało, ale najwyrazniej nie było to możliwe.
- PracujÄ™ nad tym.
94
RS
- Rozumiem, jesteÅ› trudna i szanujÄ™ to.
- Przeciwnie. Jestem łatwa i dlatego znalazłam się w takiej
sytuacji. - Pomimo zdenerwowania roześmiała się.
Ryan zrobił krok w jej kierunku i zniżył głos.
- Nie jesteś łatwa, to mnie nie można się oprzeć.
- Dlaczego jakoÅ› mi to nie poprawia humoru?
- Nie wiem. Ale ja przynajmniej mogę podreperować moje ego,
co jest przyjemne.
- Nie wÄ…tpiÄ™.
- Chodz, oprowadzÄ™ ciÄ™.
Ruszyła za nim do salonu. Było to przestronne, narożne
pomieszczenie z dwiema ścianami z tafli szkła, przez które roztaczał
się wspaniały widok na Hollywood i wzgórza, a od wschodu na
panoramę centrum miasta. W wystroju wnętrza dominował kolor
szary z akcentami drewna. Ogromny obraz abstrakcyjny ożywiał
przestrzeń plamami oranżu i czerwieni. Niskie stoliki i stół w jadalni
były ze szkła i metalu. Sofa i fotele miały odcień jasnej szarości,
podobnie jak ściany, tylko o ton ciemniejsze. Jedynym elementem
dodającym pomieszczeniu ciepła była drewniana podłoga i skórzana
otomana.
- Co ty na to?
- Hm, bardzo nowoczesne - odparła, kładąc torebkę na fotelu.
- Nie w twoim guście?
- Nie bardzo. - Pomimo że prawie nie znała Ryana, czuła, że to
również nie jego styl.
95
RS
- Kiedy kupowałem ten apartament, spotykałem się z
dekoratorką wnętrz. Przedstawiła ofertę, a ja z niej skorzystałem.
Więc jemu też się nie podobało. Zabawne, ale zyskał tym u niej
punkty.
Przeszli do kuchni, która była otwarta na salon. Tu również
niepodzielnie królowała szarość. Kafelki, blaty, szafki, urządzenia
kuchenne - wszystko w różnych odcieniach szarości.
- Powinieneś wstawić jakieś rośliny - stwierdziła, przyjmując
jego zaproszenie i siadając przy stole barowym pośrodku kuchni. -
Coś gęstego, zielonego, koniecznie żywego. Nie boisz się, że te
wszystkie zimne nowoczesne przedmioty wyssą z ciebie życie?
- Jakoś tu funkcjonuję. - Wzruszył ramionami. - Aatwo utrzymać
czystość.
- A ty niby skąd o tym wiesz? - Uśmiechnęła się.
- Serwis sprzątający kilkakrotnie mi o tym wspominał. No i nie
mam zwierzÄ…t.
- Założę się, że jadasz głównie na mieście, rzadko bywasz w
domu i nie urządzasz głośnych imprez. Jesteś dla nich idealnym
lokatorem.
Ryan zajÄ…Å‚ miejsce po drugiej stronie wyspy kuchennej i zaczÄ…Å‚
wyciągać produkty z lodówki.
- Skąd wiesz, że nie urządzam hucznych balang?
- Ponieważ wszystkie fotele i sofa są w nieskazitelnym stanie.
Brak plam z tłuszczu i po rozlaniu płynów. Na przyjęciach zazwyczaj
siÄ™ brudzi.
96
RS
- Punkt za spostrzegawczość. Masz rację. %7ładnych imprez.
Tylko stada kobiet, dodała w myślach. Bennett wyłożył na stół
pierś kurczaka, warzywa na sałatkę, świeżą bazylię, różne słoiki i
butelki, których zawartości nie potrafiła rozpoznać, oraz formę z
przygotowanym ciastem.
Zamrugała powiekami, żeby się upewnić, czy nie ma
przywidzeń.
- Będziesz gotował? - spytała, starając się ukryć zdziwienie.
- Mówiłem ci, że przygotuję dla nas lunch.
- Sądziłam, że gdzieś pójdziemy.
- A wolałabyś?
- Nie. Po prostu mnie zaskoczyłeś.
- A ty nie gotujesz?
- Potrafię przygotować kilka prostych potraw. Jadam jeszcze coś
oprócz obiadów na wynos i mrożonek. Ale nigdy nie robię niczego, co
wymaga pieczenia lub użycia tak wielu składników. - Oparła się
łokciami o blat stołu. - Co planujesz?
- Sałatka z kozim serem i rukolą, grillowany kurczak z sosem
pesto na cieście focaccia, a na deser krem anglaise z jagodami.
Julie poczuła ściskanie w żołądku. Jak po takim wstępie nie
nabrać apetytu?
- Robi wrażenie. Niech zgadnę. Umawiałeś się z szefową
kuchni?
- Zabrzmiało to jak krytyczny osąd. Kiedy mieliśmy z Toddem
po dwadzieścia lat, rodzice zabrali nas na miesięczny rejs po Morzu
97
RS
Zródziemnym. Mieliśmy ochotę zwiedzać Europę na własną rękę, ale
oni się uparli, więc popłynęliśmy. To był mały statek, na którym byli
wyłącznie emeryci. Kapitan przestraszył się, że z nudów zaczniemy z
Toddem rozrabiać, więc wymyślił kurs gotowania. Na początku mi się
nie podobało, ale po kilku zajęciach połknąłem bakcyla i teraz potrafię
gotować.
- A Todd?
- Flirtował z hostessą roznoszącą drinki. - Roześmiał się Ryan.
Włączył kuchnię i zaczął rozgrzewać patelnię do grillowania, w
międzyczasie przyprawiając kurczaka. Następnie wyciągnął z szafki
niewielkiego robota kuchennego, obmył bazylię i osuszył ręcznikiem.
- Ty naprawdÄ™ gotujesz. To dla mnie nietypowy widok.
- Powinnaś zobaczyć, co potrafię zrobić z kartofli.
Nie spodziewała się, że odkryje u niego takie zainteresowania. Z
jego statusem majątkowym mógł przez całe życie zamawiać do domu
jedzenie z restauracji.
Posypał ziołami ciasto i rozłożył je na papierze do pieczenia.
Julie przyłapała się na tym, że z zachwytem się przygląda ruchom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]