do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Chatfield Susan Wyspy Szczęścia 09 Narzeczona Lwa
- Królewski ród 05 Błękitna krew Stephens Susan
- 1. Trzy siostry Mallery Susan Randka w ciemno
- Susan Elizabeth Phillips Hot Shot
- Connell Susan Niespokojny duch
- Meier Susan Romantyczna komedia
- Chatfield Susan Małżeństwo na niby
- Kirby Susan Dwoje na wiraĹźu
- Carroll Jenny _Cabot Meg_ Pośredniczka 01 Kraina cienia
- Carroll Jonathan Calujac ul (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ulicy dostrzegła czarną limuzynę. Samochód wyminął niecierpliwie staruszka na
rowerze, a potem podjechał do krawę\nika.
Sukinsyn!
Błysk w oczach Adama zmienił się w płomień zupełnie innego rodzaju.
Co to jest? spytała.
Nie co, tylko kto warknÄ…Å‚ Adam. Nie poznajesz tablicy rejestracyjnej?
Laura zerknęła na zderzak. Wyraznie widziała czarne litery, które układały się
w jedno krzyczące słowo. Storm!
Rozdział 7
Laura przyglądała się tablicy rejestracyjnej limuzyny, z trudem kojarząc sobie
słowo, które reporterzy wykrzykiwali jej do uszu.
Storm!
Stała jak wrośnięta w ziemię i patrzyła, jak z limuzyny wysiada potę\ny szofer.
Było jasne, \e ze swą posturą godną Conana Barbarzyńcy i twarzą, która dobrze by
wyglądała na liście gończym, pełni funkcję nie tylko kierowcy.
Otworzył tylne drzwi i z samochodu wysiadł wysoki mę\czyzna o czarnych
włosach. Wąska twarz zachowywała anonimowość za ciemnymi okularami. W
małej uliczce cichego miasteczka Xavier Storm wydawał się imponujący, nosił
kosztowny, trzyczęściowy garnitur i wyglądał jak gwiazdor filmowy.
Laura nigdy go nie spotkała, ale poznała tego mę\czyznę od razu,
przypominając sobie zdjęcia w gazetach i migawki w telewizji. Storm arogancko
oganiający się od dziennikarzy, przecinający wstęgę w swoim najnowszym
kompleksie hotelowym, zaprzeczający, \e jego budowle w jakikolwiek sposób
zagra\ajÄ… rezerwatowi. Storm multimilioner, bezlitosny konkurent, przeciwnik
Adama i... były kochanek Chelsey Stuart.
Na tę myśl lęk ścisnął Laurze \ołądek. Jak dotąd, jakoś udawało się jej
odgrywać rolę Chelsey. Jednak nie próbowała oszukać kogoś, kto naprawdę znał
jej siostrę. A ju\ na pewno nie kogoś, kto poznał Chelsey w sposób tak intymny.
Niemal podświadomie ścisnęła Adama za ramię.
Adamie szepnęła, jakby Storm mógł usłyszeć ją z tej odległości. Co on tu
robi? .
Nie wiem. Nie sądziłem, \e wychodzi z trumny w świetle dnia.
Mimo zgryzliwego \artu, Laura wyczuła u Adama napięcie. Zastanawiała się,
jak by zareagował na propozycję ucieczki. Pewnie uznałby ją za wariatkę. Zresztą i
tak było za pózno.
Storm mijał właśnie bramę z kutego \elaza. Laura wiedziała, \e niektórzy
bogacze poruszali się tak, jakby oczekiwali, \e cały świat będzie się im kłaniał.
Storm szedł w taki sposób, jakby oczekiwał, \e cały świat usunie mu się z drogi.
Laura miała nieprzyjemne uczucie, \e dwunastogodzinny termin, jaki dała
Chelsey, ulegnie gwałtownemu skróceniu.
Storm stanął przy stopniach, spojrzał na Laurę i Adama. Twarz o ostrych rysach
miał szczuplejszą ni\ w telewizji; arogancko skrzywił wargi.
No, no, no powiedział. Pan Barnhart, prawda? Stoczniowiec podczas
świętej krucjaty. Nadal bawi się pan młotkiem?
Zgadza się. Adam oparł ręce na biodrach i przyjął wyzywającą postawę.
Ka\e mnie pan aresztować?
Za co? Za przeprowadzanie nie chcianego remontu? Storm mówił cichym,
nieprzyjemnym tonem. Tłumaczyłem ju\, \e rozumiem pana. Pewnie trudno o
rozrywkę w tych lasach, skoro musi się pan zajmować odnawianiem domów,
przeznaczonych do wyburzenia. Spojrzał na Laurę. Chocia\ odnoszę wra\enie,
\e w końcu znalazł pan coś, co pana zabawi.
Adam spojrzał na niego gniewnie.
Przypuszczam, \e nie muszę panu przedstawiać Chelsey Stuart.
Chelsey?
Dosłyszała zwątpienie w głosie Storma i skrzywiła się. Czy tylko sobie
wyobra\ała, \e spoglądając zza tych czarnych szkieł, ten człowiek rozbiera ją w
myślach i próbuje ustalić, czy naprawdę jest tą kobietą, z którą sypiał? Powiedz coś
dowcipnego, myślała rozpaczliwie, potwierdz swoją to\samość, zanim on ją
zakwestionuje.
Cześć, Xavier rzuciła z wymuszonym uśmiechem.
Xavier? powtórzył.
Laura poczuła, \e serce podchodzi jej do gardła. Ton Storma świadczył, \e
popełniła błąd. Na litość boską, jak Chelsey mogła się do niego zwracać? Storm
jakoś nie pasował do zwykłych określeń siostry: kochanie albo skarbie .
Dawno się nie widzieliśmy zakończyła niepewnie.
Wspaniale, Lauro... Stłumiła jęk. Storm przyglądał się jej uwa\nie. Miał
przewagę. Ciemne szkła maskowały wyraz jego oczu. Zresztą, co tam szkła. W tej
chwili dałaby wiele za papierową torbę, \eby ją naciągnąć na głowę.
Po chwili, która wydawała się wiecznością, Storm mruknął wreszcie.
Rzeczywiście dawno, Chelsey. Prawie cię nie poznałem. Bardzo się
zmieniłaś, z Madonny w Pollyannę.
Pomagałam Adamowi przy naprawie domu odparła Laura.
Widzę, \e zaczęłaś od piwnic.
Ta uwaga wydała się Laurze bez sensu, dopóki nie zauwa\yła, \e Adam wcią\
ściska w dłoni parę jej nowych koronkowych majteczek. Przera\ona, wstrzymała
oddech. Czuła, jak jej twarz oblewa się rumieńcem. Adam skrzywił się i wcisnął
bieliznÄ™ do plastykowej torby.
Co pana tu sprowadza, panie Storm? spytał. Myślałem, \e ma pan z setkę
chłopców na posyłki, \eby załatwiali za pana tego rodzaju sprawy.
To prawda. Ale od czasu do czasu sam przystępuję do działania, \eby
osobiście zobaczyć te wyzyskiwane masy, o których dręczenie mnie oskar\ają.
Wzbudził pan moją ciekawość, jaki jest ten dom, który chce pan za wszelką cenę
ocalić. Byłbym niepocieszony, gdyby się okazało, \e jest tu coś wartościowego, co
przeoczyłem.
Storm wyminął Adama, odchylił głowę i ściągając lekko wargi, niespiesznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]