do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Forester Cecil Scott PowieĹci Hornblowerowskie 06 (cykl) SzczÄĹliwy PowrĂłt
- 0903. Dunlop Barbara Skandale w wyĹźszch sferach 04 Prawdziwe szczÄĹcie
- 0679. Hingle Metsy Dynastia z Bostonu 12 SzczÄĹliwe Ĺźycie
- Chatfield Susan Wyspy SzczÄĹcia 09 Narzeczona Lwa
- 0777. Wilde Lori SzczÄĹliwy przypadek
- Denison Janelle Podróş do szczÄĹcia
- Dancing Moon Ranch 0.1 Justified Deception Patricia Watters
- Burroughs_Patricia_Nowojorski_skandal
- Highsmith Patricia Carol
- John Norman Gor 08 Hunters of Gor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lo2chrzanow.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Chcę zadośćuczynienia.
- Czyżby chodziło ci o pocałunek?
- Nie. Pocałunek mnie nie zadowoli. Chcę czegoś, co trwa dłużej. Czegoś
słodkiego, rozgrzewającego i wypełniającego. Czegoś, z czego możemy skorzystać
S
R
oboje i dobrze się przy tym bawić.
Czuła, jak serce zaczyna jej walić.
- Jed... Chyba nie mówisz o... seksie?
- Caitlin, przecież ty nie jesteś jeszcze na to gotowa.
- Tak uważasz? - zapytała rozczarowana.
- Pośpieszyłem się poprzednim razem, ale nigdy więcej już tego nie zrobię.
Teraz będziemy się kochać dopiero wtedy, gdy tego będziesz naprawdę chciała.
- To o co ci chodziło, gdy mówiłeś o czymś słodkim i rozgrzewającym? - za-
pytała zaciekawiona.
- O gorącą czekoladę. Ale nie zapomnij o swojej propozycji. Na pewno się do
ciebie zgłoszę.
- Jesteś okropny!
- Nie miej do mnie pretensji. Przecież to ty masz w głowie tylko seks.
- Chyba nie jestem w tym odosobniona - zauważyła złośliwie.
- Może i nie. A co z tą czekoladą?
- Zaraz ją przygotuję.
Była zadowolona, że ma jakiś powód, żeby wyjść z pokoju. Musiała tyle rze-
czy przemyśleć. Stała przy kuchence i czekała, aż zagotuje się mleko. Zdawała so-
bie sprawę, że Jed pociąga ją coraz bardziej i to staje się dla niej niebezpieczne.
Przez poprzednie tygodnie myślała tylko o nim. Stawał się jej coraz bliższy. Cie-
szyła się, że mogła mu pomóc, kiedy był chory. Była mu potrzebna. To takie wspa-
niałe uczucie.
Nawet teraz, kiedy zaproponowała mu wspólne spędzenie nocy, zarumieniła
się na samo wspomnienie, a jemu chodziło tylko o czekoladę. Nie czuła się odrzu-
cona. Wiedziała, że Jed chce od niej czegoś więcej niż seksu. Chciał tej jej cząstki,
którą tak skrzętnie skrywała przed całym światem. Której nie chciała z nikim dzie-
lić.
Jeśli był takim człowiekiem, to co ją powstrzymywało?
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
- Co oglądasz? - zapytała Caitlin, podając Jedowi kubek z gorącą czekoladą.
Usiadła w drugim końcu kanapy z filiżanką w dłoni. Przeskakiwał z kanału na ka-
nał, aż zdecydował się na film z lat siedemdziesiątych.
- Science fiction - wyjaśnił, pochylając się nad parującym kubkiem. Wypił
łyk. - Pyszne - powiedział z aprobatą.
Na ekranie słodka panienka z figurą modelki, ubrana tylko w bieliznę, prze-
chadzała się po mieszkaniu.
- To faktycznie science fiction - stwierdziła Caitlin. - W rzeczywistości nikt
nie ma takiej figury.
- Naprawdę? Zwróć uwagę, że mam cały czas oczy wbite w ekran i nie po-
zwalam im wpatrywać się w ciebie, chociaż, moim zdaniem, nie ma porównania...
- A o co chodzi? - przerwała natychmiast jego rozważania.
- W szufladzie jest olbrzymi pająk. Kiedy dziewczyna ją otworzy, wściekły
rzuci się na nią, bo zakłóciła mu spokój.
- Skąd wiesz?
- Widziałem już ten film.
- Naprawdę? Chyba cię ktoś do tego zmusił? Jak można oglądać coś takiego!
- Poniekąd masz rację. To było kilka lat temu. Zostałem sam z Jessicą. Mia-
łem się nią opiekować. Przejrzałem program i znalazłem film pod tytułem Zwiat
pająków". Myślałem, że to program przyrodniczy.
- Coś w rodzaju Wszystko o grzybach"?
Jed parsknął śmiechem.
- Zgadza się. - Odstawił pusty kubek i założył ręce za głowę. - Zaraz cię
wprowadzę w fabułę.
- A to dzieło w ogóle ma jakąś fabułę?
- Pewnie, że ma. - Zaczął jej opowiadać, jak w spokojnym miasteczku w Ari-
S
R
zonie radioaktywne pająki, pragnące przejąć władzę nad światem, złożyły jajeczka.
- Rozumiesz? Wprowadzają swój przebiegły plan w życie. Kiedy małe pajączki już
się wyklują, rosną bardzo szybko. Popatrz! - Na ekranie kolejny pająk wielkości
solidnej ciężarówki poruszał się po mieście z niebywałą prędkością. Ludzie biegali
bezładnie, krzyczeli, wskakiwali do samochodów i ruszali z taką prędkością, że au-
ta przewracały się i lądowały w kłujących kaktusach. Pająk przyglądał się temu
wszystkiemu przez chwilę, po czym zamknął wyłupiaste oczy i zasnął, czego prze-
rażeni mieszkańcy nawet nie zauważyli.
- Fascynujące, prawda?
- Myślę, że ogłupiające" jest właściwszym słowem. Nawet pająk znudził się
na śmierć. Wiesz co, Jed? Mam wrażenie, że już gdzieś coś podobnego widziałam.
- Chcesz powiedzieć, że lubisz idiotyczne stare filmy? - Spojrzał na nią z
uwielbieniem.
- Nie, ale ten pająk coś mi przypomniał. To był chyba taki projekt na zaję-
ciach plastycznych, który robiliśmy w pierwszej klasie gimnazjum. Każde z nas
musiało wykonać dużego czarnego pająka z czerwonymi oczami.
- A może wasz nauczyciel był fachowcem od efektów specjalnych w tym fil-
mie? - zainteresował się Jed. - Jak się nazywał?
Na ekranie mieszkańcy miasteczka zaatakowali pająka i zaczęli go dzgać wi-
dłami.
- Co oni robią? - zapytała.
- Pewnie chcą, żeby się obudził i żeby mogli znowu przed nim uciekać. Pew-
nie mają za mało ruchu. Caitlin? Jak się nazywał twój nauczyciel?
Zaszokowana głupotą filmu, nie zastanowiła się nad odpowiedzią.
- Nie pamiętam. Tego roku chodziłam do trzech różnych szkół. Naprawdę nie
potrafię sobie przypomnieć, który z nauczycieli plastyki kazał nam robić te potwo-
ry.
- A dlaczego chodziłaś do trzech różnych szkół? Czy twój ojciec był wojsko-
S
R
wym?
Dopiero teraz Caitlin zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała. Nie zrobiła
tego celowo. Nie wiedziała tylko, jak z tego wybrnąć.
- Nie, nie był wojskowym. Mieszkałam tylko z mamą. Często się przeprowa-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]