do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Andersens Fairy Tales [Hans Christian Andersen]
- Feehan, Christine Dark 12 Dark Melody
- Christy Poff [Internet Bonds 09] Terms of Surrender [WCP] (pdf)
- Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction
- Christine Price Soul Bond (pdf)
- Christelle Mirin Bonding Camp (pdf)
- 46 Agatha Christie Kieszeń Pełna Żyta
- Christie Agatha Pani McGinty nie Ĺźyje
- Christie Agatha Dwanaście prac Herkulesa
- Christie Agatha Detektywi w sluzbie milosci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zniszczyć wroga? . Och, Pippo, czy to właśnie zrobiłaś?
Pippa spojrzała jej z powagą w oczy.
Tak.
Kiedy Klarysa oddała książkę Jeremy emu, Pippa zerknęła na figurkę, którą wciąż
trzymał sir Rowland.
Niezbyt przypomina Olivera przyznała dziewczynka. I nie udało mi się
zdobyć jego włosów. Ale starałam się, jak tylko mogłam, a potem& potem mi się
śniło& myślałam& Odgarnęła włosy z twarzy. Wydało mi się, że tu zeszłam i
on tam leżał. Pokazała za sofę. I to była prawda. Leżał tam, martwy. Zabiłam
go. Znów zaczęła dygotać. Czy to prawda? Czy go zabiłam?
Nie, kochanie odrzekła Klarysa przez łzy, obejmując ją ramieniem.
Przecież on tam był!
Owszem, był przyznał sir Rowland, odstawiając figurkę na stolik. Ale go
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
nie zabiłaś. Kiedy przebiłaś szpilką figurkę, zabiłaś tylko swą nienawiść i strach. Teraz
już się go nie boisz i nie czujesz nienawiści, prawda?
Tak, to prawda. Jednak widziałam go. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że jest
martwy. Oparła mu głowę o ramię. Naprawdę, wujku Roly.
Zgoda, kochanie, widziałaś. Ale nie ty go zabiłaś. Posłuchaj mnie uważnie: ktoś
uderzył go w głowę grubą laską. Ty przecież tego nie zrobiłaś?
Och, nie! Pippa potrząsnęła energicznie głową. Nie, laską nie. Obróciła
siÄ™ do Klarysy: Chodzi o kij golfowy, taki jak ma Jeremy?
Nie, nie kij golfowy. Warrender się uśmiechnął. Coś w rodzaju tej grubej
laski ze stojaka w hallu.
Masz na myśli tę, która dawniej należała do pana Sellona, a panna Peake
nazywała ją maczugą?
Jeremy przytaknÄ…Å‚.
Ależ nie! Tego bym nie zrobiła, po prostu bym nie mogła. 1 znów obróciła się
do sir Rowlanda. Ach, wujku Roly, przecież nie chciałam go zabić naprawdę!
Oczywiście, że nie chciałaś wtrąciła się Klarysa trzezwym, opanowanym
głosem. No, kochanie, zjesz teraz swój krem i o wszystkim zapomnisz.
Podała Pippie salaterkę, ta jednak potrząsnęła głową. Razem z sir Rowlandem
ułożyli dziewczynkę na sofie. Klarysa wzięła ją za rękę, a starszy pan pogładził ją czule
po głowie.
Nie rozumiem z tego ani słowa odezwała się panna Peake. Co to za
książka? spytała Jeremy ego.
Jak sprowadzić pomór na bydło sąsiadów . Czy to panią interesuje? Ośmielam
się zauważyć, że przy paru poprawkach można by ten sposób zastosować do czyichś
róż.
Nie wiem, o czym pan mówi.
To czarna magia.
Dzięki Bogu, nie jestem przesądna prychnęła gniewnie ogrodniczka,
odsuwajÄ…c siÄ™ od niego.
Hugo, który usiłował nadążyć za rozwojem wypadków, dał wreszcie za wygraną.
Jestem kompletnie otumaniony wyznał.
Ja także oświadczyła panna Peake, klepiąc go po ramieniu. Pójdę zerknąć,
jak sobie radzą chłopaki w mundurach.
I zaśmiawszy się kordialnie, zniknęła w hallu.
Sir Rowland powiódł wzrokiem po twarzach zebranych.
I dokąd nas to zaprowadzi? zastanawiał się na głos. Klarysa wciąż jeszcze
przetrawiała ostatnie rewelacje.
Co za idiotka ze mnie! Przecież powinnam wiedzieć, że ona by nigdy& Nic nie
wiedziałam o tej książce. Pippa powiedziała, że go zabiła, a ja& ja jej uwierzyłam.
Hugo wstał.
Chcesz powiedzieć, że ją podejrzewałaś o&
Tak, mój drogi przerwała mu niecierpliwie, wyraznie chcąc go powstrzymać
od dokończenia tej myśli. Na szczęście Pippa spała spokojnie na sofie.
Sir Rowland kręcił z namysłem głową.
Sam nie wiem mruknął. Klarysa opowiedziała im trzy różne historie&
Nie. Zaczekaj& Mam pomysł. Hugo, pamiętasz nazwę sklepu pana Sellona?
Po prostu sklep z antykami .
Tak, wiem. Ale jak się nazywał?
O co ci właściwie chodzi?
Och, nie utrudniaj. Wymieniłeś tę nazwę wcześniej, chcę, żebyś ją powtórzył.
Ale sama ci jej nie podpowiem.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Hugo, Jeremy i sir Rowland wymienili spojrzenia.
Wiecie, do czego pije ta dziewczyna? spytał udręczonym głosem Hugo.
Nie mam pojęcia odparł sir Rowland. Spróbuj jeszcze raz, Klaryso.
Popatrzyła na nich z desperacją.
To proste. Jaką nazwę nosił sklep z antykami w Maidstone?
Nie miał nazwy odrzekł Hugo. Tego typu sklepy nie mają nazw w rodzaju
Panorama czy Muszelka .
Boże, daj mi cierpliwość! mruknęła Klarysa przez zaciśnięte zęby. Wolno i
wyraznie, robiąc przerwę po każdym słowie, zapytała raz jeszcze: Jak brzmiał napis
nad drzwiami?
Napis? Tam były tylko nazwiska właścicieli: Sellon i Brown.
Nareszcie! wykrzyknęła triumfalnie. Tak mi się właśnie zdawało, ale nie
byłam pewna. Sellon i Brown. A ja się nazywam Hailsham Brown. Przyjrzała się im
kolejno, ale na żadnej twarzy nie dostrzegła błysku zrozumienia. Wynajęto nam ten
dom za psie pieniądze! A od innych ludzi, którzy oglądali go przed nami, żądano
astronomicznych sum. Teraz rozumiecie?
Nie odparł Hugo.
Jeszcze nie, złotko dodał Jeremy.
Jestem ciemny jak tabaka w rogu westchnÄ…Å‚ sir Rowland.
Na twarzy Klarysy malowało się skrajne podniecenie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]