do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Cienie 03 Pozzessere Heather Graham Tajemnice zamku Fairhaven
- Heather Graham Za wszelką cenę
- Graham Heather_Księżycowa zatoka
- Graham Greene Moc i chwala
- Graham Masterton Podpalacze Ludzi (2)
- Jordan_Robert_ _Kolo_Czasu_t_2_cz_2_ _Kamien_lzy
- LE Modesitt Corean 05 Cadmian's Choice (v1.5)
- Flavius Vegetius Renatus O sztuce wojskowej. Internet 2004
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 03 Nocna aleja
- London Jack Wyga
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkolmor.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
próbujących mnie dopaść.
- Wygląda na to, że cierpisz na nadmiar pracy i brak seksu - stwierdziła Maggie.
Gene skinął głową i przetarł powieki, by się dobudzić.
- Chyba masz rację - potwierdził. - Potrzebuję długich wakacji w burdelu.
Przygotowała mu kolejną filiżankę kawy, a potem usiadła i otworzyła teczkę z
materiałami, którą przyniosła z archiwum.
- Czy to wszystko? - zapytał. - Nie ma tego zbyt wiele.
- Nic dziwnego..Bibliotekarz nigdy nawet nie słyszał o Ubasti, tylko przez przypadek
znalezliśmy pewne dane. Jest książka pod tytułem Wędrówki po Dolnym Egipcie", napisana
przez wiktoriańskiego dżentelmena nazwiskiem Keith Fordyce, i tam znajduje się pewna
wzmianka na ich temat. Informacje są również w opisach topograficznych. To wszystko.
- I co pisze ten Fordyce?
- Zrobiłam ksero. Masz je tutaj.
-Podała mu kartkę i Gene dokładnie ją przeczytał. Była to jedna strona z gęsto
zadrukowanej, wiktoriańskiej książki. Maggie dołączyła do tego również kopię stalorytu z
sąsiedniej strony. Rycina ukazywała czarną bryłę kamiennych ruin pod mrocznym niebem, a
napis pod nią głosił: Tell Besta. Oto co zostało ze wspaniałego, starożytnego miasta, widziane
z południowego wschodu." Tekst z Wędrówek po Dolnym Egipcie" brzmiał: Mój przewodnik
poinformował mnie w Kairze, że wiele europejskich opinii na temat piramid w Gizeh i Sfinksa
było błędnych. Potwierdził wiele z tego, co już wiedziałem: że słowo ,,sfinks" jako takie
wywodzi się od greckiego dusiciel" i że popularna legenda mówi, iż Sfinks był w
rzeczywistości potworem o głowie kobiety i ciele lwa. Ona, lub też raczej to stworzenie, leżało
oczekując na przechodniów i zadawało im zagadkę. Jeśli potrafili na nią odpowiedzieć,
puszczało ich wolno. Jeśli nie, dusiło ich. Nie wiedziałem jednakże o tym, iż pomiędzy
fellachami krążą historie, że Sfinks żył naprawdę i że na pustkowiach południowych piasków
istniała rasa ludzi, którzy rzeczywiście pochodzili z krzyżówki kobiet i lwów. Powiedziawszy
to, mój przewodnik stał się bardzo nerwowy i zażądał dodatkowej opłaty, ponieważ
utrzymywał, że potomkowie tych okropnych istot żyją nadal i strzegą z okrutną zazdrością
swego makabrycznego sekretu, mordując wielu zbyt gadatliwych przewodników. Po
otrzymaniu zapłaty i jedzenia kontynuował opowieść o tym, jak ludzie-lwy czczą kociego boga
Bast, demoniczną istotę, która wymaga ludzkich ofiar oraz perwersyjnych praktyk
przekraczających wyobraznię chrześcijanina. Zamieszkiwali oni miasto Tell Besta i nawet dziś
żaden przewodnik, włączając jego samego, nie odważy się odwiedzić ruin z obawy przed
zemstą tych, których określił po prostu jako ,,tamten lud". Gene odłożył kartkę. Cały się trząsł.
Gapił się na Maggie, jakby była przybyszem z obcej planety i przez dłuższą chwilę nie był w
stanie wydobyć słowa.
- Gene, czy nic ci nie jest? Czy nie sądzisz, że powinieneś pójść do lekarza? Wyglądasz
strasznie!
Potrząsnął głową. Usta miał wyschnięte i przesiąknięte gorzkim smakiem papierosów.
- Tamten lud - wyszeptał. - To niesamowite.
- Co jest niesamowite, Gene?
Oddał jej kartkę i wskazał na dolną część stronicy.
- To wszystko tutaj jest - powiedział. - To wariackie i przerażające, ale to wszystko tutaj
jest.
Przeczytała, lecz zdobyła się jedynie na wzruszenie ramion.
- Nie wiem, co w tym jest wariackiego czy przerażającego. Dla mnie wygląda to jak
legenda.
Gene podszedł do okna i obserwował ruch uliczny. W końcu odezwał się:
- Gdy po raz pierwszy umówiłem się z Lorie, powiedziała mi, że należy do egipskiego
plemienia Ubasti. Naturalnie nic mi to nie mówiło. Bo i skąd?
Nigdy o nich nie słyszałem. Pózniej dodała, że egipscy fellachowie nazywali ich
tamtym ludem". Widocznie ci Ubasti byli tak straszni, że nikt nie odważył się głośno
wymawiać ich nazwy. - Usiadł w fotelu, patrząc Maggie prosto w oczy. - Wczoraj, w naszą noc
poślubną, gdy Lorie się rozebrała...
- Gene! - przerwała Maggie.
- Posłuchaj, dobrze?
- Ale, Gene, to prywatna sprawa. Nie mogÄ™...
- Na Boga, posłuchaj! Kiedy Lorie rozebrała się zeszłej nocy, a zrobiła to z wielką
niechęcią, obróciła się i zobaczyłem, że ma sześć piersi. I włosy, kręcone brązowe włosy,
sięgające od pępka dotąd...
Maggie ze zdumieniem otworzyła usta.
- Gene - powiedziała mrugając - nabierasz mnie. Przełknął ślinę.
- To prawda, Maggie. Ma biust tutaj, normalnie, a pod nim dwie mniejsze piersi, a pod
nimi jeszcze dwa sutki. Powiedziała, że... powiedziała, że amerykańscy lekarze nazywają to
dodatkowymi piersiami". To jest jeden z tych... atawizmów, które przydarzają się od czasu do
czasu.
Maggie jedynie pokręciła głową.
- Och, Gene. Jest mi przykro. O Boże, nic dziwnego, że się martwisz. Posłuchaj, może
dałoby się coś zrobić z pomocą chirurgii plastycznej? Albo kuracji hormonalnej?
- Ona nie chce - stwierdził.
- Co to znaczy: ona nie chce?
- Dokładnie to. Ona sądzi, iż dzięki temu jest piękna i normalna. I jest tak o tym
przekonana, że w końcu zdecydowałem się sprawdzić, czy nie ma racji.
Jak to może być normalne? Sześć piersi? To absolutnie nienormalne!
Gene wskazał na kopię z książki Keitha Fordyce'a.
- To może być zupełnie nienormalne dla kogoś, kto miał ludzkiego ojca i ludzką matkę.
Lecz ta książka mówi, że Ubasti są potomkami kobiet i lwów. Dziewczyna mająca w żyłach
lwią krew może też mieć inne lwie cechy, na przykład rzędy sutek do wykarmienia młodych i
nadmierne owłosienie. A czy pamiętasz jej oczy? Zielone, z żółtymi przebarwieniami. Jak u
lwicy.
- Gene, chyba to wszystko naciągasz - stwierdziła Maggie desperacko.
Zapalił papierosa.
- Czy sądzisz, że siedziałbym w biurze dzień po ślubie, gdyby wszystko było w
porzÄ…dku?
Pokręciła w milczeniu głową.
- Maggie, doceniam wszystko, co zrobiłaś. Naprawdę. Lecz chcę stanąć z tym twarzą w
twarz i odkryć, o co tu chodzi. Jakakolwiek by Lorie nie była, poślubiłem ją i jestem za nią
odpowiedzialny.
- Czy pomyślałeś o tym, że ona może być niebezpieczna?
Niebezpieczna? Co przez to rozumiesz?
- Lwy są niebezpieczne, nieprawdaż? Tak, ale...
Maggie opuściła wzrok.
- Myślałam o tym, co powiedział ten francuski dyplomata.
Jaki francuski dyplomata?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]