do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Diana Palmer Long tall Texans series 35 Zimowe róşe
- Diana Palmer Long Tall Texans 05 Ethan
- Diana Palmer The Marist Sisters 03 Outs
- Palmer Diana 24 Piękny, dobry i bogaty
- Appleyard Diana Subtelna roznica klas
- Diana Palmer Osaczony
- Elsikkasztott boldogsag Hedwig Courths Mahler
- Hiaba menekulsz Hedwig Courths Mahler
- Graham Greene Moc i chwala
- McMahon_Barbara_ _Zakochany_porucznik
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zastąpić wujka Hermana, żeby i on nie miał uczucia, że jest na łaskawym chlebie powiedzia-
ła lekko drżącym głosem.
Diana popatrzyła na nią poważnie, a w jej oczach było wzruszenie.
Zbladła i zapytała:
Czy to moja kochana mateczka przemawia do mnie w ten sposób? Czyż nie stałaś się
mojÄ… matkÄ…?
Pani von Steinach westchnęła.
Och, moje dziecko, gdybym nią naprawdę była, gdybym nią mogła zostać, wtedy tak,
wtedy chętnie ograniczę trochę moje obowiązki. W takim wypadku Lothar musiałby mnie za-
stąpić. Ale czy ty myślisz, że ja nie wiem, że to wszystko się skończy, kiedy Lothar wróci do
domu? Czuję przecież, że oboje dążycie do zerwania więzi, które dają mi prawo, abym się na-
zywała twoją matką.
Diana siadła jej na kolanach i schowała twarz na jej piersiach. To co właśnie usłyszała,
zrozumiała jako dowód, że Lothar już zawiadomił swoich rodziców, że chce się z Dianą roz-
wieść. Nie miała pojęcia, że ciocia Brygida wypowiedziała te słowa jako własne przypuszcze-
nie.
Czyż nie ma tysięcy innych powodów, dla których zasługujesz na to imię, ciociu Bry-
gido? Czyż mnie nie kochasz z całego serca, jak własne dziecko? zapytała tłumiąc łzy i ból.
Tak, Diano, Pan Bóg jest mi świadkiem, że tak jest odpowiedziała starsza dama
mocno wzruszona.
Czyż nie opiekowałaś się mną tak, jakby to potrafiła tylko rodzona matka, czyż nie
uratowałaś mnie od śmierci? Czyż twoją niezmordowaną, czułą opieką i troską nie przywróci-
łaś mnie życiu i uczyniłaś ze mnie zdrowego, silnego człowieka? Czyż nie poświęciłaś się i nie
oddałaś wszystkich swoich sił po to, aby powiększyć mój majątek?
Ależ to był mój święty obowiązek! A jeśli zrobiłam coś ponad to, była to część obo-
wiązków wuja Hermana, które musiałam wziąć na siebie.
Diana ucałowała ją serdecznie i odpowiedziała:
Tak, ty wyniosła i dumna ciociu Brygido, robiłaś to wszystko tylko po to, aby broń
Boże nie zjeść w Dorneck kawałeczka chleba, którego dziewięciokrotnie nie odpracowałaś.
Och, nie rób takiej groznej miny, nie przestraszysz mnie. Dawniej beztrosko przyjmowałam
R
L
T
wszystko co dla mnie robiłaś i nie zauważałam, że codziennie ponosisz dla mnie tysiące ofiar.
Ale teraz jestem już dorosła i dostatecznie mądra, aby sobie wyrobić własne zdanie i wszystko
zrozumieć. Jestem na tyle dorosła, że mogę cię odciążyć w pracy. Krótko mówiąc od teraz
poważnie zabiorę się do roboty. Przecież nie mogę żyć tak bezczynnie z dnia na dzień. I wcale
nie mam na to ochoty. Chcę powiedzieć, że obojętnie, czy między mną i Lotharem zostanie tak,
jak dotychczas, czy też coś się zmieni, ty jesteś i zostaniesz moją kochaną mateczką. Kiedy
mnie już wszystkiego nauczysz, będziesz mogła zadbać trochę o siebie, wtedy już nie będziesz
dosiadać Atuta, który cię tak męczy. Nie martw się, i bez konnej inspekcji majątku będziesz
miała sporo pracy; nie obawiaj się, że zjesz kromeczkę chleba, którą w Dorneck uczciwie nie
zapracujesz, ty okropna, wyniosła, dumna ciociu Brygido.
Diana mówiła to wszystko ciepłym, serdecznym tonem.
Pani von Steinach połykała łzy, aby jej nie napłynęły do oczu, ale nie mogła wymówić
ani słowa. Milcząc gładziła Dianę po pięknych, bujnych włosach.
Wtem weszła Zofia, aby pomóc pani von Steinach przy przebieraniu. Diana wstała, jesz-
cze raz pocałowała ciocię Brygidę i wyszła.
Kiedy pózniej siedziała samotnie w swoim saloniku, patrzyła zamyślona przed siebie, a
w uszach brzmiały jej słowa pani Brygidy: Czuję przecież, że oboje dążycie do zerwania wię-
zi..".
Och ona z pewnością nie dążyła do tego, ale Lothar, on oczywiście! %7ładen czło-
wiek nie może się domyślać, że często będąc sama, wyobrażała sobie, jakby to było pięknie,
gdyby stało się prawdą i rzeczywistością to, co teraz jest tylko formalnym związkiem między
niÄ… i Lotharem.
Diana bardzo odpowiedzialnie podeszła do swoich zamiarów, aby nadać życiu nową,
poważną treść.
Codziennie towarzyszyła starszej damie w jej konnych inspekcjach majątku i bardzo
uważnie słuchała cioci Brygidy, aby się jak najwięcej nauczyć. Musiała teraz wstawać dużo
wcześniej, ale szybko się do tego przyzwyczaiła.
Po niedługim czasie Diana mogła już zastępować panią Brygidę i uwolnić ją od uciążli-
wych długich wyjazdów. Mogła ona teraz zostać w domu i odpoczywać. Z tą zmianą starsza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]