do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 06 (cykl) Szczęśliwy Powrót
- James White SG 11 Mind Changer
- 11. Ross JoAnn Trzydzieści nocy
- 135. Ross JoAnn PowrĂłt do domu
- Jack McKinney RoboTech 11 Metamorphosis
- Wijec 11 Joseph Delaney
- Forester C.S. (06) Szczesliwy powrot
- Elizabeth Harbison Powrót księżniczki
- Iacopone Laude
- Binchy Maeve Szklane jezioro
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- odparł zrezygnowanym tonem Flemming.
Birgit patrzyła na ojca, na jego siwe skronie, i uświadomiła sobie, że ma przed sobą
podstarzałego mężczyznę.
- Więc to możliwe, że jesteś ojcem? -Tak.
- Do diabła, tato! Co ty w ogóle sobie myślisz? - wyrwało się Birgit. Czuła, jak zalewa ją
fala gniewu.
- Nie oczekuję z twojej strony zrozumienia. Nie masz pojęcia, jaki byłem nieszczęśliwy po
śmierci Hannah, jak straszna dokuczała mi samotność. Każdego dnia tęskniłem za rozmowami z
nią, za jej śmiechem i bliskością.
- I twoim zdaniem to wystarczający powód, by uganiać się za młodymi służącymi?
- Czasami człowiek traci rozum i nie jest w stanie myśleć jasno. Birgit, spróbuj, proszę,
chociaż wczuć się w moje położenie - rzekł, posyłając jej błagalne spojrzenie. - Natknąłem się
kiedyś na poddaszu na tę dziewczynę. Mijaliśmy się i ona otarła się o mnie. To wszystko wydarzyło
się tak szybko, że wciąż nie pojmuję, jak mogło w ogóle do tego dojść.
Birgit aż się skuliła. Nie miała ochoty wysłuchiwać szczegółów, wystarczyło, że ojciec
potwierdził insynuacje Poula.
- Ona była bardzo chętna - dodał Flemming. - Nie wziąłem jej siłą.
- Chętna - warknęła Birgit. - Pewnie była w strachu, że straci posadę.
We Flemmingu obudziła się nagle wola walki. Choć córka przyparła go do muru, nie miał
ochoty pokornie znosić jej pogardliwych uwag.
- Dziewczyna sama jest sobie winna. Poza tym, nic ciÄ™ to nie obchodzi. Nie powinnaÅ› siÄ™
wtrącać w moje sprawy.
- Owszem, obchodzi mnie, bo ściągasz na Sorholm złą sławę, a to nadal jest mój dom -
odparła Birgit surowo. - Nie życzę sobie, by plotkowano w okolicy, że nasz dwór to gniazdo
rozpusty. Najpierw Wilhelm, potem masztalerz. I wreszcie mój ojciec.
- Właśnie staram się do tego nie dopuścić - wszedł jej w słowo Flemming. - Jeśli poślubisz
Poula, unikniemy plotek.
- A to dopiero! Poul doprawdy musi mnie mocno kochać, jak mówisz, skoro posuwa się do
szantażu, by mnie zmusić do małżeństwa. Najwyrazniej nie ma żadnego znaczenia, co ja czuję.
Gdyby mu choć odrobinę na mnie zależało, to życzyłby mi raczej szczęścia i pozostawił w spokoju.
- Ależ on cię kocha! I sądzę, że małżeństwo to całkiem dobre rozwiązanie.
- Jak możesz oczekiwać, że potraktuję poważnie to, co mówisz? - zapytała Birgit, ciskając z
oczu skry. - Przez cały czas mnie okłamywałeś, by ocalić własną skórę. Gotów jesteś sprzedać
swoją jedyną córkę, byleby uniknąć odpowiedzialności. Nie wiem już, co mam o tym wszystkim
myśleć.
- Przyznałem ci się do romansu ze służącą. Cóż więcej mogę zrobić? Teraz wszystko zależy
od ciebie, Birgit, czy zechcesz uratować dwór od złej sławy.
Flemming wstał, przeszedł się wokół biurka, zabębnił palcami w blat, po czym zaczął
krążyć po pokoju, jakby czekając, że lada moment Birgit ustąpi.
- A więc uważasz, że wszystko zależy ode mnie? -Birgit popatrzyła z niedowierzaniem na
ojca.
- Owszem, od ciebie.
Birgit poderwała się z krzesła i huknęła pięścią w stół.
- Ani myślę w tym uczestniczyć! Wbij sobie wreszcie do głowy, że nie będzie żadnego
ślubu! I nie mam też najmniejszej ochoty ponosić odpowiedzialności za twoją głupotę i brak
nadzoru. Oświadczam ci jednak, że masz obowiązek przywołać do porządku masztalerza i
Wilhelma Robe. Jeśli nie potrafią trzymać swoich łapsk z dala od służących, to niech sobie szukają
innego miejsca pracy.
- To są dorośli mężczyzni, którzy sami kierują swym życiem. Nie mam...
- Po prostu się boisz, ponieważ sam nie masz czystego sumienia! - odwarknęła ojcu Birgit. -
Ale nie unikniesz tego. To twój obowiązek wobec dworu, Olego, że nie wspomnę o mamie. Nie
zasłużyła na to, by kalać jej dziedzictwo i dobre imię.
- Co w takim razie proponuje panna Mądralińska? Co mam zrobić? - Słowa Flemminga
zabrzmiały szyderczo, ale kryła się w nich głęboka desperacja.
- Sam powinieneś wiedzieć. Może na początek powinieneś zwolnić masztalerza, żeby
pokazać, że to nie przelewki.
- Nigdy! To bardzo pracowity człowiek i służy w Sorholm już od dawna.
- W takim razie przyjdzie nam żyć ze złą sławą. Flemming podszedł do okna i zapatrzył się
w krople deszczu smagajÄ…ce szybÄ™.
No cóż, nikt mi nie zarzuci, że nie próbowałem ratować honoru Sorholm, pomyślał
zrezygnowany. Skoro jednak Birgit nie chce mi pomóc, nie ma już nadziei.
- Przekażę Poulowi twoją ostateczną decyzję - powiedział, nie odwracając się do córki. -
Nawet jeśli ludzie dowiedzą się o tym, co się u nas wydarzyło, i zaczną plotkować, to trudno. Jakoś
to zniosÄ™. A z czasem ta sprawa ucichnie.
- Słuchając cię, można by odnieść wrażenie, że samemu przyjdzie ci dzwigać to brzemię -
odezwała się Birgit, skrzyżowawszy ręce na piersi. - Tymczasem plotki, jakie sprowadzisz na dwór,
uderzą w nas wszystkich, którzy się stąd wywodzimy! - Zacisnęła zęby i pokręciwszy głową,
dodała: - Ludzie tak łatwo nie zapominają. Zła opinia długo się ciągnie za człowiekiem.
- Niestety, nic nie mogę zrobić, by uniknąć plotek. Skoro moja własna córka mnie zawiodła.
- Rozumiem, że najchętniej obarczyłbyś innych winą za to, co się stanie, ale to ci się nie
uda. Jestem niewinna i nie zamierzam zadręczać się wyrzutami sumienia za głupotę ojca.
Flemming czuł się jak karcony sztubak, słuchając przemawiającej do niego z góry córki.
Miała co prawda rację, że to on zawinił. Nie musiała być jednak taka bezlitosna.
- Jutro wracam do Kopenhagi, sam więc będziesz musiał uporządkować swoje brudy.
- Już jutro? - Flemming obrócił się gwałtownie. -Myślałem, że zostaniesz przynajmniej
jeszcze jeden dzień.
Jego uczucia oscylowały pomiędzy złością a rozpaczą, rezygnacją i wolą walki. Popatrzył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]