do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Elaine Viets [Dead End Job 06] Murder With Reservations (v5 0) (pdf)
- Gregory Benford Galactic Centre 06. Sailing the bright eternity
- Kukliński Piotr Saga Dworek Pod Malwami 06 Zabawa i Zdrada
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 06 For Love of Evil
- Dynastia AshtonĂłw 06 Orwig Sara Nowe Ĺźycie
- Fred Saberhagen Lost Swords 06 Mindswords story
- Janrae Frank Lycan Blood 06 Kady's Vengeance
- 06.Gray_Ginna_Decyzja_Cristen_Moore
- Bunsch Karol PP 06 Odnowiciel
- Brenden Laila Hannah 11 PowrĂłt
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wściekłą symfonię. Jeszcze ubiegłej nocy okręt przemykał się cicho po spokojnym morzu, skąpanym w blasku księżyca, a teraz
w dwanaście godzin pózniej przebijał się przez sztorm, a przed nim była bitwa. Wiatr wzmagał się wyraznie, a przy
silniejszym podmuchu żagle omal nie wzięły go z przodu. Lydia chwiała się i kołysała, aż sternik ustawił ją tak, że odpadła od
wiatru.
Natividad nie będzie mogła otworzyć furt w dolnym pokładzie! ucieszył się Bush stojący obok Hornblowera. Poprzez
szarość morza kapitan wpatrywał się w okręt wroga. Dojrzał fontannę wody tryskającą ponad jego dziób.
Nie odrzekł z powagą. Nie miał zamiaru mówić na temat zbliżającej się bitwy w obawie, że mógłby stać się zbyt
rozmowny. Czy mogę prosić, panie Bush, o zrefowanie marsli na dwa refy?
Przeciwnymi halsami okręty zbliżały się do siebie, jak gdyby wzdłuż boków kąta rozwartego. Mimo najstaranniejszej
obserwacji Hornblower nie umiał powiedzieć, który z nich znajdzie się na nawietrznej, gdy spotkają aię u wierzchołka kąta.
Panie Gerard krzyknął na dół do porucznika, który miał pieczę nad baterią przy bakburcie pokładu głównego. Proszę
dopilnować, żeby lontowniki u was w koszach były zapalone.
Tak jest, sir.
Przy bryzgach piany wpadających wciąż na pokład nie można było polegać na skałkowym mechanizmie spustu zamka do
chwili, aż działa dobrze się rozgrzeją; mogło się więc zdarzyć, że trzeba będzie użyć staromodnej metody zapłonu. Na tę
ewentualność przygotowano w koszach na pokładzie zwoje tlącego się lontu. Hornblower popatrzył raz jeszcze w stronę
Natividad . I tam także zrefowano już marsie i okręt kiwając się szedł pod wiatr pod żaglami sztormowymi. Powiewała na nim
niebieska flaga z żółtą gwiazdą. Hornblower uniósł głowę i spojrzał na wysłużoną banderę brytyjskiej marynarki wojennej
trzepoczÄ…cÄ… na maszcie Lydii .
Otworzyli ogień, sir powiedział Bush.
Hornblower zwrócił spojrzenie na Natividad w momencie, gdy wiatr rozrywał już na strzępy ostatni kłak dymu. Nie dotarł
do nich huk wystrzału i nikt nie potrafił powiedzieć, dokąd poszła kula wzburzone fale skryły strumień wody, który musiał
wytrysnąć pod jej uderzeniem.
Hmm chrzÄ…knÄ…Å‚ Hornblower.
Nawet przy dobrze wyszkolonej załodze nie należało otwierać ognia na tak dużą odległość. Ta pierwsza salwa burtowa,
z dział załadowanych starannie i bez pośpiechu i nastawionych na cel przez obsługę mającą czas pomyśleć, była zbyt cenna, aby
marnować ją tak łatwo. Należało ją zachować na okazję, w której mogłaby zrobić najwięcej szkody, choćby bierne czekanie było
nie wiem jak męczące.
Będziemy się mijać cholernie blisko, sir stwierdził Bush.
Hmm odpowiedział Hornblower.
Wciąż jednak trudno było stwierdzić, który okręt znajdzie się po nawietrznej przeciwnika w chwili spotkania. Wydawało się,
że jeśli obaj kapitanowie będą dalej utrzymywać kurs swoich okrętów, zderzą się one dziób w dziób. Hornblower musiał użyć
całego wysiłku woli, aby mimo narastającego napięcia stać spokojnie i robić wrażenie człowieka niepodatnego na żadne emocje.
Jeszcze jeden obłoczek dymu z prawej burty od strony dziobu Natividad ; tym razem usłyszeli świst pocisku, który
przeszedł górą między masztami.
Bliżej! rzekł Bush.
Znów wystrzał i teraz trzask na śródokręciu powiedział im, w które miejsce uderzył pocisk.
Trafiło dwóch ludzi z działa numer cztery stwierdził Bush, schylając się, aby zajrzeć pod schodnię, a potem, oceniwszy
wzrokiem odległość między dwoma okrętami, dodał: Chryste, to już zaraz!
Tę właśnie sytuację Hornblower wyobrażał sobie wielokrotnie w czasie swoich samotnych przechadzek na pokładzie
rufowym. Rzucił ostatnie spojrzenie na chorągiewkę wskazującą kierunek wiatru i na marsie, które teraz, gdy morze rzucało
okrętem na wszystkie strony, były już na granicy łopotu.
Panie Rayner, uwaga! Strzelać, kiedy działa znajdą się w linii celu zawołał. Rayner dowodził baterią na prawej burcie
pokładu głównego. A potem kątem ust do ludzi przy sterze: Oddawaj ster! Odpadaj od wiatru! Tak trzymać!.
Lydia odpadła nagle od wiatru i znalazła się po stronie zawietrznej Natividad ; niemal w tej samej chwili działa prawej
burty odezwały się salwą, która wstrząsnęła okrętem aż po stępkę. Wichura rozpędziła błyskawicznie chmurę dymu spowijającą
Lydię . Wszystkie pociski trafiły w burty Natividad wiatr przyniósł stamtąd krzyki rannych. Manewr był tak
niespodziewany, że Natividad zdążyła oddać tylko jeden strzał niegrozny zresztą, gdyż po tej, zawietrznej, stronie okrętu
furty strzelnicze w dolnym pokładzie były zamknięte z powodu dużej fali.
Wspaniale! Pierwsza klasa! powiedział Bush. Wciągał w nozdrza gorzki zapach dymu prochowego, jakby to było
słodkie kadzidło.
Przygotować się do zwrotu przez sztag rzucił Hornblower świszczącym głosem.
Zwietnie przygotowana załoga, szkolona miesiącami w sztormowych pogodach pod orlim okiem Busha, czekała już przy
szotach i brasach. Lydia , zwrotna jak maszyna, zmieniła hals, zanim Natividad zdążyła zareagować na ten niespodziewany
atak, i Gerard już bił ze swej baterii w bezbronną rufę wroga. Chłopcy okrętowi znoszący z dołu amunicję dla dział wydawali bez
powodu okrzyki swoimi wysokimi dyszkantami. Armaty na prawej burcie były już załadowane, na lewej obsługa przesuwała
zmoczone wyciory przez lufy, aby usunąć tlące się resztki, przybijała ładunki i śrut i ustawiała lufy dział ponownie w pozycji do
strzału. Hornblower poprzez wzburzone morze patrzył na Natividad . Dojrzał Crespa na rufówce; człowiek ten był na tyle
bezczelny, że wywrzaskując rozkazy do swej nieruchawej załogi pomachał mu impertynencko ręką.
Lydia wycisnęła ile się dało ze swego udanego manewru. Oddała z bliska dwie salwy burtowe i w odpowiedzi dostała tylko
raz; ale teraz miała za to zapłacić. Natividad mając pozycję po nawietrznej, pokierowana zdecydowaną ręką, mogła narzucić na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]