do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Skarb w Srebrnym Jeziorze audiobook May Karol Karol May
- Bardsley Michele Jezioro Miller 2 Przez ciebie œcigana (rozdział 1)
- Anne Whitfield The Gentle Winds Caress (Robin Hale Pub.)(pdf)
- Carpenter Leonard Conan Tom 50 Conan Gladiator
- Anatomia_PC_Wydanie_IX_anatp9
- Frank Jackson From Metaphysics to Ethics A Defence of Conceptual Analysis 2000
- Rowan McBr
- Holly Lisle Last Girl Dancing
- 0810.Gold Kristi Nocne fantazje
- Robert M. Howard Getting a Poor Return, Courts, Justice, and Taxes (2009)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powiedziała tak".
Louis szedł na dzienną zmianę i zostawił liścik: Nie chciałem Cię budzić.
Tak smacznie pochrapujesz, że chyba zasługujesz na dłuższy wypoczynek.
Do zobaczenia wieczorem.
Nigdy w życiu nie czuła się gorzej. Dlaczego ludzie tyle piją, skoro
nazajutrz rano czują się tak koszmarnie? Nie była pewna, czy da radę
dotrzeć do agencji.
Poczłapała do Ivy.
- Jak tam ślub? - spytała Ivy, nalewając jej kawy.
- Chyba są szczęśliwi. Obkupili się na Oxford Street, wrócili do hotelu,
zamówili herbatę do pokoju...
- Pojechałaś z nimi na miesiąc poślubny, czy co? - spytała zaszokowana
przyjaciółka.
- Nie, nie, ja nie o tym... Ivy, myślisz, że powinnam wypić tę... jak jej
tam... tÄ™ ostrygÄ™ prerii?
- Co?
- To lekarstwo na kaca.
- OstrygÄ™... Co to jest?
- To ty masz znajomych w pubie, nie ja.
376
- Miałam. Już nie mam.
- Wszystko jedno. Myślisz, że Ernest będzie wiedział?
- Chyba tak.
- Daj mi jego numer.
- Oszalałaś? Jest dopiero wpół do dziesiątej rano!
- Tak. Od pół godziny powinnam być w pracy. Ale nie mogę tak wyjść, bo
nie dojdÄ™. Dawaj numer albo zadzwoniÄ™ do informacji.
- Zawsze mówiłam, że z ciebie wariatka.
- Halo? To ty, Ernest? Mówi Lena Gray.
- Tak? - rzekł ostrożnie.
- Pamiętasz mnie?
- No... tak.
- Ernest, mam do ciebie szybkie pytanie: co to jest ostryga prerii? Wiem
tylko tyle, że to ma coś wspólnego z surowym jajkiem, a nie z prawdziwą
ostrygÄ…, prawda?
- Trzeba wbić jajko do szklanki, dodać łyżeczkę sherry, szczyptę soli,
trochę sosu worcestershire, mocno wstrząsnąć i wypić jednym haustem.
- Dziękuję, Ernest.
- Masz wszystkie składniki?
- Tak, chyba tak. Dzięki.
- Myślisz, że nic jej nie będzie?
- Komu?
- Ivy. Ostatnio przesadza z alkoholem.
Lena chwilę milczała. Może to jest właśnie to? Może tym sposobem Ivy
odzyska Ernesta?
- Cóż, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - odrzekła. - Ivy nic ci
nie mówi, ale bardzo to wszystko przeżywa.
- Czy mogłabyś... eee... powiedzieć jej, że...
- Tak?
- %7łeby... żeby na siebie uważała?
- Może lepiej sam jej to powiedz?
- To trudne.
- Przeciwnie, uważam, że łatwe.
- Ale ona jest ciÄ…gle wlana.
- Nieprawda. Wczorajszy wieczór był zupełnie wyjątkowy. Mieliście
jakÄ…Å› rocznicÄ™, ona i ty. Nie wiem
377
dokładnie, jaką. Tak czy inaczej mocno to przeżyła. - Lena nie śmiała
spojrzeć na Ivy.
- Tak, mniej więcej o tej porze roku ona i ja... Ale nie chcę cię zanudzać.
- To nie moja sprawa, Ernest. Wiem tylko tyle, że nie pozwala powiedzieć
na ciebie złego słowa. Próbowałam, Bóg mi świadkiem, próbowałam na
ciebie nagadać, ale nie chciała mnie słuchać.
- Dobra z ciebie przyjaciółka, Leno. Mimo że jesteś Irlandką i zupełnie
nas nie rozumiesz.
- Dziękuję ci, Ernest - rzekła pokornie i odłożyła słuchawkę.
- Zamorduję cię. Tu i teraz, w mojej własnej kuchni - powiedziała Ivy.
- Najpierw daj mi dwa jajka, sherry, sos worcester i spodeczek do
przykrycia szklanki.
- Niby dlaczego?
- %7łeby nie wyciekło, jak będę wstrząsać.
- Nie o to pytam. Dlaczego miałabym ci pomagać?
- Ponieważ myślę, że udało mi się uratować wasz wielki romans. Szybko,
Ivy, bo zaraz umrÄ™.
- Zlub był udany? - spytała Dawn.
- Po prostu uroczy - odrzekła Lena.
- Miałam nadzieję, że mnie zaproszą.
- Było nas tylko kilkoro. Naprawdę, ledwie garstka.
- A pani mąż?
- Nie. Niestety, Louis nie mógł przyjść. Dawn wróciła do pracy.
Lena popatrzyła na jej jasną głowę pochyloną nad dokumentami na biurku.
Tak, Dawn to bardzo efektowna dziewczyna. Lena i Jessie namówiły ją do
poprowadzenia cyklu wykładów, i był to mądry pomysł. Dawn mogła
stanąć przed każdym audytorium, przed każdą grupą absolwentów szkół
średnich. Lena wiedziała, że uczennice uważnie wysłuchają słów młodej,
szczupłej, oszałamiająco urodziwej dziewczyny, ledwie kilka lat starszej
od nich samych. I kiedy Dawn mówiła o potrzebie nabycia umiejętności
szybkiego pisania na maszynie, o konieczności biegłego
378
i wyraznego stenografowania i o metodach organizacji pracy biurowej,
chłonęły jej każde słowo. Te same rady płynące z ust Leny czy Jessie
zostałyby potraktowane z przymrużeniem oka.
Lena miała ciężką głowę i niewytłumaczalne pragnienie. Do lunchu
wypiła co najmniej sześć szklanek wody. Czy właśnie tak czuli się
wszyscy pijacy? Na przykład stali bywalcy baru Paddlesa i Foleya w
Lough Glass? Albo starzy klienci pubu Ernesta? Czy następnego ranka
wszyscy musieli się dowadniać? Zupełnie bez sensu. Już nigdy się nie
upije.
- Wieczorem przychodzi Ernest - oznajmiła Ivy.
- Wspaniale. Czy może właśnie powiedziałaś: Dziękuję ci, Leno"?
- Nie, tego nie powiedziałam. Powiedziałam natomiast, że nie rozumiem,
dlaczego mam odgrywać rolę nałogowej alkoholiczki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]