do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Major Ann Namietnosci 05 Spelnione marzenia
- Iding Laura Noworoczne marzenia
- Charlotte Lamb Sny i marzenia
- 137. Baxter Mary Lynn Kobieta Danclera
- Alcott Louisa May Małe kobietki
- javascript dla kaĹźdego full scan
- 335. Harlequin Romance Campbell Bethany Diamentowa pułapka
- Christy Poff [Internet Bonds 09] Terms of Surrender [WCP] (pdf)
- Maynard Janice ZaśÂ›lepiony namić™tnośÂ›cić…
- Williams_Cathy_Rezydencja_w_Szkocji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bunny machały mu na pożegnanie.
- 34 -
S
R
Zmęczona i zdenerwowana, Tess przekręciła kluczyk w stacyjce i
wcisnęła pedał gazu. Chciała jak najszybciej oddalić się od Cala Buchanona.
Może i był przystojny, ale wolała oglądać tego uparciucha wyłącznie na zdjęciu.
Stosunki między nim a Bunny zbytnio przypominały jej perypetie z własnym
ojcem.
Nic. Spróbowała powtórnie.
Rozrusznik jęknął ze trzy razy, potem zaległa cisza.
Do diabła, pomyślała Tess. Awarii auta spodziewała się od miesięcy, a ta,
jak na złość, musiała przytrafić się akurat teraz. Choć nie odwróciła głowy,
wiedziała, że Cal zmierza w jej stronę.
Oparł ręce na dachu. Jeszcze raz przekręciła kluczyk w stacyjce. Martwa
cisza.
- Co się dzieje? - syknął ze złością.
- Nie chce zapalić.
- JakaÅ› kolejna sztuczka?
- Sztuczka? Rano muszę być w pracy. Nie chciałabym utknąć gdzieś w
głębi kraju w pańskim towarzystwie - odparła, nie siląc się na uprzejmość.
- Pewnie zalała pani świece. Ja spróbuję.
Niezgrabnie wysiadła z samochodu, ocierając się o niego ramieniem.
Oboje odskoczyli od siebie. Delikatny dreszcz przeszył ciało Tess. Jakże cię
nienawidzę, pomyślała.
Cal spróbował dwukrotnie uruchomić samochód, wreszcie zaklął. Tess
westchnęła i oparłszy się o auto, ukryła twarz w dłoniach.
Teraz będzie musiała prosić tego grubianina, żeby podwiózł ją do motelu.
Przyjdzie jej zapłacić za nocleg i naprawę, a w dodatku straci cały dzień pracy.
Nie stać jej na to. Ma przecież do spłacenia dług za studia i na dodatek
podpadnie pani Madigan.
Wysiadł i trzasnął drzwiczkami samochodu. Ruszył w stronę domu. Edna
zastąpiła mu drogę.
- 35 -
S
R
- Co się stało?
- Bo ja wiem. Chyba pompa wodna. ZadzwoniÄ™ do warsztatu Harva.
Niech wezmie auto na hol, a paniÄ… Avery odwiezie do motelu w Wakefield.
- Ależ, Cal, tak nie można. Zrobiło się pózno, a my mamy mnóstwo
wolnych pokoi. Panna Avery może zostać u nas.
Cal zerknął na Tess. Nawet w mroku widziała niechęć w jego oczach. Już
miał zamiar zaprotestować, gdy do Tess podbiegła Bunny i objęła ją ramieniem.
- Zostaniesz z nami, prawda? Jestem ci to winna. To przeze mnie musiałaś
tu przyjeżdżać. Edna nie ma nic przeciwko temu.
- Cal - oświadczyła stanowczo Edna. - Jesteś nieludzko zmęczony i
dlatego zachowujesz się dziwnie. To zwykła przysługa.
Edna była równie miła, co Bunny narwana. Tess od razu ją polubiła.
Lubiła nawet Bunny, mimo iż dziewczyna przysporzyła jej tylu kłopotów.
Wadził jej jedynie Cal.
- Panno Avery - ciągnęła Edna. - Bunny ma rację. Mamy mnóstwo
wolnych pokoi. Proszę zostać u nas na noc.
Tess pokręciła głową.
- Chyba pan Buchanon jest odmiennego zdania. Czułabym się
skrępowana.
- Cal nie jest człowiekiem bez serca. Poznała go pani ze złej strony,
proszę dać mu szansę pokazania się z dobrej.
- Wracam do domu - odezwał się Cal. - Idę spać, a wy róbcie, co się wam
żywnie podoba, tylko dajcie mi święty spokój.
- No proszę, lekceważy mnie - powiedziała Tess.
- Lekceważy wszystkie ambitne kobiety. - Bunny zadarła hardo głowę.
- Bunny - zgorszyła się ciotka. - Przed chwilą mówiłaś mu, że go kochasz
i jesteś mu bardzo wdzięczną.
- 36 -
S
R
- Owszem, ale tak właśnie jest i o to wciąż się kłócimy. Przypominam mu
mojÄ… matkÄ™, a Cal tego nie znosi. Dlatego uwielbiam Freda, bo on przynajmniej
nie boi się działających nowatorsko osób.
- Bunny - jęknęła Edna. - Proszę nie zwracać na nią uwagi, panno Avery.
Mieliśmy ciężki dzień i przysporzyliśmy pani kłopotów. Niech pani nie
odmawia. To będzie dla nas zaszczyt.
Tess zawahała się. Zaproszenie płynęło ze szczerego serca.
- I tak nie możemy odwiezć cię do motelu. Cal poszedł spać, ciocia nie
prowadzi po nocy, a ja mam zakaz.
- To prawda - skinęła głową Edna. - Kurza ślepota. Cal za karę zabronił
Bunny prowadzić przez tydzień.
- Dwa - sprostowała Bunny.
- Chyba trafił się wam gość. - Tess bezradnie wzruszyła ramionami.
- Zwietnie - ucieszyła się Bunny. - Pożyczę ci moją koszulę nocną.
- Może chce pani ciasta z mlekiem? - zaoferowała się Edna. - Kieliszek
sherry? Mogę podgrzać resztę zupy.
- Nie, dziękuję - Tess czuła się oszołomiona.
Po raz pierwszy od lat przyszło jej spędzić noc na farmie. To ją przerażało
i podniecało zarazem. Po latach walki o wydostanie się z nebraskiej wsi,
powróciła niespodziewanie.
Teraz miała spać pod jednym dachem z najprzystojniejszym mężczyzną w
całym stanie, który dowiódł zarazem swego uporu i gruboskórności. Odpychał
ją i pociągał, a to uczucie było jej bardzo nie na rękę. Złościło ją.
Wiał wiatr, grały świerszcze, odezwała się cykada. W oddali ryknęła
krowa. Te znajome dzwięki przeniosły ją z powrotem w świat dzieciństwa. Coś
jęknęło w duszy Tess.
Z bijącym sercem i ściśniętym gardłem podążyła za Bunny do domu Cala
Buchanona.
- 37 -
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
Przestronna sypialnia, pełniąca rolę pokoju gościnnego, była bardzo
piękna i typowo kobieca. Zdaniem Tess należała przedtem do drugiej
siostrzenicy Cala, Marissy. Długie, białe zasłony w niebieskie kwiatki były
związane błękitnymi wstążkami. Na łóżku leżała dobrana kolorystycznie kapa.
Podwójne, mosiężne łóżko miało wyjątkowo subtelną konstrukcję. Dębową
podłogę pokrywały dywaniki.
Na ścianach wisiały zdjęcia. Biało-błękitna porcelanowa lampa na stole
świeciła zapraszająco. Przez otwarte okno wiatr niósł woń siana, głos
świerszczy i delikatnie kołysał zasłonami.
Tess stała przez chwilę bez ruchu, tuląc do piersi koszulę nocną Bunny.
Pokój był uroczy, prawie jak z dziewczęcego snu, a mimo to budził w niej
dziwne odczucia. Tak jakby znalazła się u siebie po długiej nieobecności. Może
[ Pobierz całość w formacie PDF ]