do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 300. Campbell Bethany Marzenie kaĹźdej kobiety
- Major Ann Namietnosci 05 Spelnione marzenia
- Iding Laura Noworoczne marzenia
- Kornew Paweł Przygranicze 6 Czarne sny cz2
- Jackson Lilian Braun Kot, który...16 Kot, który przyszedśÂ‚ na śÂ›niadanie
- Chatfield Susan MaśÂ‚śźeśÂ„stwo na niby
- Green Abby Brazylijski bizmesmen
- J. J. Astor A journey in other Worlds
- Article Addiction
- arcam solo movie 5 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podejrzeniami, ale miał już dość tego tematu. Starał się nie myśleć o
wypadku, rozpaczliwie usiłując powrócić do normalnego życia.
- W porządku. Nie mówmy już o tym - uciął zniecierpliwiony. -
Wróćmy do przyczyny pani przyjazdu tutaj. Więc czego pani ode mnie
oczekuje?
- Nie jestem pewna, czy... Czy pańscy adwokaci powiedzieli panu...
Czy pan wie...
- Na litość boską, siostro Gilbey! Niechże siostra to z siebie wydusi!
- ponaglił ją z irytacją.
- Mój ojciec zapomniał zapłacić składkę ubezpieczeniową -
wykrztusiła.
- Nabiera mnie pani! - wykrzyknÄ…Å‚ z niedowierzaniem.
Zaprzeczyła ruchem głowy, ale nie powiedziała nic.
Popatrzył jej w oczy i nagle olśnił go ich niezwykły, ciemnoniebieski
kolor. Nie przypominał sobie, by kiedykolwiek widział już takie oczy.
Bladość jej twarzy sprawiła, że skojarzyły mu się z wiosennymi krokusami
na ośnieżonych jeszcze stokach Alp. Szafir na bieli... Uwielbiał
kontrastowe zestawienia barw. Zdumiało go jednak również coś zupełnie
innego, a mianowicie, że jej ojciec przysłał ją tu, żeby się za nim wstawiła.
Zastanawiał się, co to za człowiek, że nie przyszedł sam lub nie zlecił
sprawy adwokatowi.
-Jak mógł być tak nierozważny? - powiedział Zachary po chwili
milczenia raczej do siebie niż do niej.
-To z powodu straszliwego napięcia... Ma kłopoty... finansowe... i
nie widzi sposobu, by z nich wybrnąć. To dlatego zapomniał o
60
RS
ubezpieczeniu... Oczywiście zamierzał zapłacić, ale... Wiem, że to było
niemądre, jednak... - wyjaśniła pośpiesznie, przełykając z trudem ślinę.
- Tego nawet nie można nazwać głupotą!
- Nie proszÄ™ pana o darowanie mojemu ojcu odszkodowania...
- To dobrze, ponieważ nie zamierzam tego zrobić. I dlaczego, u
licha, miałbym to zrobić?
- Jeśli będzie musiał zapłacić od razu całą sumę, zostanie
zrujnowany... Ciąży na nim spłata kredytu, który wziął pod zastaw domu i
firmy. Nie ma gotówki w banku. Jeśli sąd przyzna panu bardzo wysokie
odszkodowanie, mój ojciec będzie musiał sprzedać dom, a może i firmę -
powiedziała ze łzami w oczach.
Zachary patrzył na nią zdumiony.
- To nie mój problem! Skoro z jego winy doszło do wypadku, będzie
musiał ponieść konsekwencje. Trzeba być bardzo naiwnym, żeby sądzić,
że zrezygnuję z odszkodowania tylko dlatego, że opowie mi pani łzawą
historyjkÄ™.
- Miałam nadzieję, że...
- Obchodzi mnie wyłącznie moje własne życie, a pani ojciec
zrujnował je wiosną tego roku - przerwał jej szorstko.
- Wiem, został pan straszliwie poparzony, ale przecież za parę
miesięcy wróci pan do zdrowia! - wykrzyknęła z desperacją.
- Z powodu tego wypadku straciłem kilka lat z mojego życia!
Spłonęły obrazy, nad którymi pracowałem przez długi czas. Ten koszmar
nie ma końca i nie jestem w stanie malować. Rozpaczliwie staram się do
tego wrócić, ale najwyrazniej coś się porobiło z moją głową. Za każdym
razem, kiedy biorę pędzel do ręki, czuję się tak, jakby mój mózg przestał
61
RS
nią kierować... A bez malowania jestem jak sparaliżowany. Równie dobrze
mógłbym być martwy! Niech pani mnie nie prosi, żebym ubolewał z
powodu kłopotów jej ojca! - ciągnął wzburzony. - Nie jestem święty i
wcale nie chcę nim być. To sąd rozstrzygnie wysokość odszkodowania na
podstawie dowodów winy. Pani ojciec musi dostosować się do tej decyzji.
- Ale gdyby tylko zechciał pan...
- Czy pani naprawdę potraktowała swoją misję poważnie i
rzeczywiście uwierzyła, że dzięki tej wizycie zmienię decyzję w sprawie
odszkodowania? - przerwał jej z kpiną. - A może przyszła tu pani, by
ofiarować mi coś ekstra w zamian za ustępstwo?
Spojrzała na niego tak, jakby nie rozumiała, o co mu chodzi.
Roześmiał się cynicznie, najwyrazniej tym rozbawiony, i zaczął
prowokacyjnie taksować ją wzrokiem. Z rozmysłem przesuwał spojrzenie
z jej dziewczęcych piersi, których kształt uwydatniał biały, obcisły sweter,
na zgrabne biodra i długie nogi, znakomicie wyeksponowane w czarnych,
wąskich spodniach. Widząc to Luisa zrozumiała w końcu, co miał na
myśli i stanęła w pąsach.
- Przykro mi, lecz nie jest pani w moim typie - wycedził z
bezczelnym uśmieszkiem. - Lubię dobrze zbudowane blondynki. Pani jest
dla mnie o wiele za szczupła. Poza tym podejrzewam, że nie grzeszy pani
zbyt wielkim doświadczeniem i inwencją w łóżku.
Patrzyła na niego tak, jakby chciała zabić go wzrokiem. Sprawiło mu
to złośliwą satysfakcję, ale nagłe stracił chęć obrażania jej, bo znowu
opanowała go myśl, że ta dziewczyna nie jest przecież winna jego
nieszczęściom. Skrzywił się z niesmakiem, wyrzucając sobie, że mści się
na niej za to, co zrobił jej ojciec. Uświadomił sobie również, że ta
62
RS
dziewczyna go pociąga. I musiał uczciwie przyznać przed samym sobą, że
kłamał mówiąc jej, że nie jest w jego typie. Prawdę powiedziawszy, nie
miał swojego typu. Lubił kobiety i tyle, więc równie dobrze mogła go
zainteresować siostra Gilbey. Ale ona wyzionęłaby raczej ducha niż
została jego przyjaciółką, pomyślał z goryczą. Zemdlała przecież, gdy ją
pocałował. Gdyby odkryła, że mu się podoba, z pewnością natychmiast by
stąd uciekła.
Nagle jej kategoryczny głos wdarł się w jego myśli.
- Proszę sobie niczego nie wyobrażać!
- Nie? - spytał głupio.
-Ja tylko chciałam prosić... o ugodę...
- Pomiędzy mną a panią? - wycedził, przerywając jej
bezceremonialnie. - Czy zdradzi mi pani, o jaki rodzaj ugody chodzi, czy
też muszę się sam domyślić?
Znowu zaczął taksować ją wzrokiem. Gdy spostrzegł, że w reakcji na
to jej fiołkowe oczy ciskają w jego stronę gromy, pomyślał, że ma do
czynienia z damulką, która nigdy nie odstąpi od sztywnej etykiety i nie
pozwoli sobie na flirt. Doszedł do przekonania, że pewnie dlatego została
pielęgniarką i że jej służbowy uniform, przypominający zakonny habit,
pasuje do jej osobowości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]