do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 300. Campbell Bethany Marzenie kaĹźdej kobiety
- Major Ann Namietnosci 05 Spelnione marzenia
- Charlotte Lamb Sny i marzenia
- Details of the Hunt Laura Baumbach
- Iding Laura Medical Duo 481 Pojednanie
- Cabot Meg Rawlings 02 Portret
- Brewer Gene_Prot 01_K PAX
- H Beam Piper Uller Uprising
- f 7460 2 jezyk niemiecki
- Czubaj Mariusz & Krajewski Marek Aleja samobojców
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chciał zaprotestować. Zostaw ją, stary, ona jest moja, ale zmilczał. To jest wolny
kraj. On nie ma prawa zabraniać jej tańczenia z kimkolwiek, kto jej się spodoba.
Gdy Simon i Jadon odeszli, nie pozostawało mu nic innego, jak bezradnie ob-
serwować ich z baru.
Zacisnąwszy zęby, patrzył, jak jego koledzy przeciskają się do swoich partne-
rek, a potem nie mógł oderwać wzroku od Leili i Simona. Pasują do siebie, ona w
turkusowej sukni, on w smokingu. O, Simon się roześmiał, bo Leila powiedziała
coÅ› zabawnego.
Przysiągł sobie, że nie wstanie, nie podejdzie do Simona i nie da mu w zęby.
Psiakrew, dlaczego on tak się katuje? To nie ma sensu. Nie chce jej oglądać w
ramionach innego. Ani teraz, ani nigdy. Bo ona należy do niego.
R
L
T
Kocha ją. To odkrycie nim wstrząsnęło. Kocha ją, ale panicznie się boi być
mężem, boi się, że coś schrzani, tak jak schrzanił z Celeste. Ale z drugiej strony
nie zgadza się, by Leila odeszła z innym.
Wolny taniec dobiegał końca, więc dopił martini, po czym podszedł na skraj
parkietu. Simon rzucił mu wymowne spojrzenie, uśmiechając się porozumie-
wawczo i bezczelnie dając mu do zrozumienia, że poprosił Leilę do tańca, by go
sprowokować. Wcale go to nie rozbawiło.
Spojrzał groznie na Simona, nakazując mu, by się wycofał, po czym chwycił
LeilÄ™ za ramiÄ™.
- Leila, stój.
Gdy przeniosła na niego wzrok, wyczytał w jej oczach strach,
- To Danny zaprosił mnie do tańca. Nie chciałam sprawiać mu zawodu.
- Wiem. -Poczuł się jak kretyn, bo stało się jasne, że spodziewała się, że bę-
dzie miał do niej o to pretensję. - Widziałem, jak cię prosił i doceniam, że nie
chciałaś zranić jego uczuć. Zatańczymy?
- Ja... Hm... Chyba nie. - Unikała jego wzroku. - Muszę wyjść. Kurczę, gdzie
jest Kylie i Seth? Nie mogę ich złapać.
Ucieka, bo sprawił jej przykrość. Przerażony zacisnął palce na jej dłoni.
- Leila, proszę, zatańcz ze mną. Tylko jeden raz.
R
L
T
Czuł, że ona chce się go pozbyć, ale w końcu przytaknęła i pozwoliła popro-
wadzić się na zatłoczony parkiet. Przygarnął ją do siebie. Miał ochotę ją pocało-
wać, ale odwróciła głowę, zachowując między nimi przyzwoitą odległość.
- Cieszę się, że Danny odzyskuje formę - powiedziała, zniżywszy głos. - Zda-
je się, że teraz mówi bez przerwy.
- Tak, ale ja mogę tego słuchać całymi godzinami.
- Wierzę. - Na jej wargach igrał wymuszony u-śmiech.
- Leila, przepraszam.
- Nie przepraszaj. - Uniosła wyżej głowę. - Jestem dużą dziewczynką. Przej-
dzie mi.
Ale on nie chciał, żeby jej przeszło. Najwyrazniej zle go zrozumiała.
- Przepraszam, że sprawiłem ci przykrość - zaczął - ale już raz się nie spraw-
dziłem w roli męża. Masz mi za złe, że jestem ostrożny?
Wahała się przez dłuższą chwilę.
- Nie przyszło ci do głowy, że to Celeste się nie sprawdziła jako żona?
O czym ona mówi?!
- To ja zawiniłem. Cierpiała na depresję, a to, że była ze mną, pogłębiło cho-
robÄ™.
- Nie. - Leila przeszyła go wzrokiem. - Chyba sam w to nie wierzysz. Mał-
żeństwo to związek dwojga. Twoja żona była chora, tak, ale mogła się leczyć.
Mogła wystąpić o rozwód. Miała kilka opcji.
R
L
T
- Jak się jest w depresji, nie widzi się żadnych opcji. Na tym, między innymi,
polega depresja. -Ciężar odpowiedzialności spadał także na niego.
- Rzadko byłem w domu - powtórzył częsty zarzut Celeste. - Za mało ją ko-
chałem.
- Możliwe - zgodziła się. - Ale nie potrafimy kontrolować swoich emocji.
Nie potrafimy wykrzesać z siebie czegoś, czego w nas nie ma, choć byśmy się
bardzo starali.
Ona ma rację, pomyślał. Obnażyła zródło jego głębokiego poczucia winy. Za
mało kochał Celeste. Chciał jej pomóc, ale nie potrafił jej kochać tak, jak tego
potrzebowała.
Nieoczekiwanie z ogromną ulgą skonstatował, że nie kochał Celeste tak, jak
kocha LeilÄ™.
- Poza tym, jak chcesz wiedzieć, to również ona za mało kochała ciebie. I
wasze dziecko. Na pewno była bardzo chora, bo gdyby było inaczej, nie targnę-
łaby się na życie, zwłaszcza w obecności dziecka. Jej śmierć to wielka tragedia,
ale nie możesz czuć się za to odpowiedzialny. To nie twoja wina, że Celeste była
chora.
- Mogłem jej pomóc - upierał się.
- Możliwe, ale tylko wtedy, gdyby także ona chciała sobie pomóc.
Westchnął. Usiłował pomóc Celeste, ale nie chciała go słuchać. Nie zgodziła
się na terapię, a on nie potrafił jej zmusić, by brała leki, bo musiałby jej uzmy-
słowić, że sama dla siebie stanowi zagrożenie. %7łe tak w istocie było, dowiedział
się za pózno.
Leila ma rację. Nie może do końca życia czuć się winny śmierci Celeste. Ale
bał się zacząć od nowa. Bał się, że się nie sprawdzi.
R
L
T
- Quinn, kocham cię. Nawet bez wzajemności będę cię kochać. Zawsze.
PrzygarnÄ…Å‚ jÄ… mocniej.
- Boję się - wyszeptał, a ona ku jego zdziwieniu się uśmiechnęła.
- Słusznie. Miłość jest zatrważająca. Zażartowała, by się zrelaksował, ale
nieskutecznie.
- Chyba mnie nie zrozumiałaś. Boję się, że mi nie wyjdzie. Skąd masz pew-
ność, że nie będę złym mężem? - Aha, tym ją zaskoczył. - Przeżyłaś z Geor-
ge'em dwa piękne lata.
- Quinn, każde małżeństwo ma swoje wzloty i upadki, problemy i radości.
George i ja nie byliśmy wyjątkiem. Kochałam go, mimo że nie był doskonały.
Uważał, że mam obsesję na punkcie przeszłości, bo nic nie wiem o swoich rodzi-
cach, swoich genach, czy chorobach dziedzicznych i całymi godzinami siedzę w
internecie, poszukując matki. - Zawahała się. -Zapewniam cię, nie jestem anio-
łem. Na pewno popełnimy różne błędy, ale tylko w ten sposób można się na-
uczyć partnerstwa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]