do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Quick Amanda Cykl Vanza 02 Zjawa
- 247.henryk offterdingen
- Livingstone Georgette Mister Casanova (Lata namić™tnośÂ›ci)
- Banks_Cliff_ _Szczury_tunelowe_02_ _BćąĂ˘Â€Âšoto_i_krew
- 052. Darcy Emma James Family 01 Rozbitkowie
- Ava McKnight Scandalous (expanded for EC) (pdf)
- Ed Greenwood Spellfire
- Trish Wylie śąycie jak romans
- Clive Barker We wlasnym ciele
- Crymsyn Hart [Devil's Tavern 01] Invitation [Aspen] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tej ulgi nogi robiÄ… siÄ™ pod niÄ… jak z waty.
- Co ty wyrabiasz? - szepnęła. - Miałeś tylko odwrócić jego uwagę, a
nie iść za mną.
- Powiedziałem mu, że ktoś na mnie czeka. Na wszelki wypadek,
żeby wytłumaczyć twoją obecność w tym właśnie miejscu.
Ruszył do przodu, Clarissa siłą rzeczy zaczęła się cofać, mamrocząc
dalej swoje:
- Miałeś tylko czymś go zająć...
Wzruszył ramionami okrytymi jedwabiem marynarki.
- Miałem. Ale tak się składa, że on dalej tam stoi i na kogoś czeka.
Ciekawe, na kogo?
Spojrzał na nią bardzo wymownie. Czyli domyślał się, na kogo może
czekać Weldon.
- Może w końcu mi powiesz, o co chodzi, Cris?
48
RS
Ktoś znów zaczął pchać cholerne drzwi.
Wbiła wzrok w Luke'a.
Mogła zrobić tylko jedno.
Objęła go i pocałowała mocno w usta, a on przyciągnął ją mocniej do
siebie. Wtedy wszystko nagle przestało istnieć. Czas. Miejsce, czyli toaleta
dla facetów. Ten ktoś, kto akurat do niej wszedł.
Istniało tylko to.
Jego usta na jej ustach.
49
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Luke tę sytuację odebrał podobnie. Nieważne, kto wszedł do środka.
Liczyła się tylko wtulona w niego kobieta. Kobieta o gorących ustach,
smakujących jak białe wino, serwująca mu namiętny pocałunek. Jej ręce
kurczowo obejmowały go za szyję, palce niezmordowanie przeczesywały
jego włosy...
Do czasu. Bo w pewnym momencie, niestety, odsunęła się od niego i
z trudem łapiąc oddech, wymamrotała:
- Prze... przepraszam za to.
W tym momencie również, jakże nieromantycznie, ktoś spuścił wodę
w toalecie.
- Znikamy stąd! - wyszeptała gorączkowo Clarissa.
Złapał ją za rękę i wyprowadził szybko z tego męskiego przybytku.
Krokiem marszowym pokonali korytarz. Dopiero kiedy z powrotem
znalezli się w sali, zatrzymał się i oświadczył:
- Muszę się czegoś napić.
Stanowczo. Musi zwilżyć gardło, żeby
szybciej się pozbierać, bo ten pocałunek bardzo mocno wpłynął na jego
głowę.
- Ja też - oświadczyła Cris.
- Szkocka - rzucił do barmana. - A ty?
- Wino proszÄ™.
Z kieliszkami w ręku przebili się przez tłum, potem przysiedli w
miejscu zdecydowanie mniej zaludnionym.
50
RS
- Z tobą wszystko w porządku, Cris? Wypiła szybko duży łyk i
energicznie skinęła głową.
- Oczywiście.
- Musimy pogadać. Pózniej, na neutralnym gruncie.
- Jasne.
Niby przytaknęła, ale jednocześnie spojrzała gdzieś w bok. Widział
profil, no i te włosy. Podobało mu się, że tego dnia miała rozpuszczone.
Bujne rude fale spływały na ramiona, same prosiły się, żeby ich dotknąć...
- Luke!
Gwałtownie odwróciła głowę.
- Przepraszam, muszę z kimś pogadać. Zanim zdążył coś powiedzieć,
zniknęła w tłumie. Do kogo popędziła? Do Fuentesa na pieszczotki?-
Teraz?!
Do cholery, co tak naprawdÄ™ dzieje siÄ™ z tÄ… kobietÄ…?
Clarissa nie miała najmniejszego zamiaru uciekać przed pytaniami
Luke'a. Oczywiście, że pogadają, ale pózniej. Teraz musiała wrócić do
obowiązków służbowych.
- Ach, señora - jÄ™knÄ…Å‚ Fuentes, obejmujÄ…c jÄ… wpół. - ZastanawiaÅ‚em
się, gdzie tak nagle znikłaś...
Jego koszula pachniała perfumami Russo.
- Och, musiałam zająć się trochę swoim mężem!
- Mężem? No cóż... wszyscy mamy jakieś zobowiązania - powiedział
raczej smętnie, spoglądając przelotnie na Russo. - Czasami bardziej
przyjemne, czasami mniej.
- Och, tak! Dlatego trzeba umieć cieszyć się chwilą.
51
RS
- Oczywiście! - Spojrzenie czarnych oczu Fuentesa było bardzo
wymowne. - Masz sto procent racji, Cris.
Nie tylko on na nią spoglądał. Także Shannon Bainbridge.
Przyglądała się Clarissie z wielką uwagą. Zbyt wielką, najlepiej więc było
po prostu zejść jej z oczu, a przy okazji upiec jeszcze jedną pieczeń na tym
rożnie.
- Coś mi się wydaje, Sergio, że nie wszystkim tutaj podoba się
nasza... zażyłość - powiedziała rozżalonym głosem. Ciekawe, czy Fuentes
połknie haczyk i znów zaprosi ją do siebie?
- To może napijemy się czegoś w warunkach bardziej prywatnych-
spytał, popatrując na Luke'a, który siedział w barze. - Mieliśmy przecież
dać twemu mężowi nauczkę.
- No właśnie! Myślałam, że już kompletnie o tym zapomniałeś.
- Ależ skąd! - Złapał ją za rękę. - Spadamy!
Zjechali windą jedno piętro. Do apartamentu dotarli błyskawicznie.
Fuentes zamknÄ…Å‚ starannie drzwi i strzÄ…snÄ…Å‚ z siebie marynarkÄ™.
- Czego siÄ™ napijesz, Cris? Wino?
- Tak, poproszÄ™.
Rozejrzała się dyskretnie po pokoju. Papiery znikły, najpewniej w
teczce, która leżała dalej na niskiej szafie. Laptop był zamknięty. Czyli
Fuentes poszedł po rozum do głowy. Dotarło do niego, że ważnych
dokumentów nie zostawia się na wierzchu.
- ProszÄ™, twoje wino, Cris.
Podał jej kieliszek. Sam raczył się whiskey. Wypił duży łyk, otarł
usta i wbił w Clarissę swój czarny latynoski wzrok.
52
RS
- Jeśli od razu przystąpimy do rzeczy, Cris, zdążymy nacieszyć się
sobą, zanim zjawi się tu twój mąż.
Luke tutaj? Co do tego Clarissa miała poważne wątpliwości.
Niezależnie od wszystkich aspektów aktualnej sytuacji, jej nagłe
zniknięcie z Fuentesem stanowiło jednak przekroczenie pewnych granic.
Kto wie, czy Luke nie będzie nalegał, by wycofali się z tego całego
fikcyjnego małżeństwa już teraz.
Co, szczerze mówiąc, nie byłoby znów aż tak wielkim problemem.
Przecież za kilka godzin i tak cała ta mistyfikacja ma się skończyć.
Nagle poczuła żal. Jakby coś traciła, i to na zawsze. Takie odczucie
w tej konkretnej sytuacji było całkowicie sprzeczne z jej poglądami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]