do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- C.S. IGRZYSKA ŚMIERCI 01 IGRZYSKA ŚMIERCI
- McNish_Cliff_ _Tajemnica_zaklęcia_01_ _Tajemnica_zaklęcia
- Dragonlance Anthologies 01 The Dragons Of Krynn
- Alexa Young Frenemies 01 Frenemies (pdf)
- Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2)
- Bain, Darrell & Berry, Jeanine Gates 01 The Sex Gates
- Gabrielle Evans [Lawful Disorder 01] Lipstick and Handguns [Siren Classic] (pdf)
- Dana Marie Bell [The Gray Court 01] Dare to Believe (pdf)
- Crymsyn Hart [Devil's Tavern 01] Invitation [Aspen] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
atakujÄ…c lodowatym, badawczym wzrokiem.
- Czy te ambicje są aż tak ważne, że dasz się
poćwiartować dla niepewnego sukcesu...
- Przestań! Ty udajesz czy naprawdę nie rozumiesz,
że chcę coś zrobić dla ciebie?
- Dla mnie? - powtórzył, jakby szukał w pamięci
znaczenia obcego słowa. - Wiesz bardzo dobrze,
czego ja chcÄ™ od ciebie, Tiffany, a to jeszcze jedna
z twoich tanich, świętoszkowatych sztuczek!
- Nie! Dzięki tobie zrobiłam udaną promocję Heaven
Bay, uratowałeś nas wczoraj przed kompromitacja,
powstrzymałeś tę wampirzycę Neridę. A teraz... bentley
ROZBITKOWIE
100
i cały ten teatr. Nie mogę zrobić tego, o co prosisz,
Joel. Ale gdybyś mi pozwolił spróbować, stanęłabym
na głowie, żeby nam się udało. Przysięgam!
- Grasz o cholernie wysokÄ… stawkÄ™, Tiffany - po
wiedział po długiej chwili ciężkiego milczenia. - I wcią
gasz w swój hazard mnóstwo ludzi. To nie jest tylko
sprawa pomiędzy mną a tobą.
- Ale gra jest warta świeczki. - Przełknęła ślinę,
czując, że traci głos i siły.
- Każda gra z tobą jest warta świeczki. - Uśmiech
nął się już normalnie, czyli ironicznie. - Tylko dlaczego
ja w nich wychodzÄ™ zawsze na szaro? A koszty rosnÄ…
i rosną... Mniejsza o to. Współpraca z tak ambitną,
pewną siebie damą ma swoją cenę i wiąże się z dużym
ryzykiem. - Mówił coraz spokojniej i chłodniej. - Mam
nadzieję, żę potrafisz ocenić stratę reputacji firmy,
jeżeli wskazniki oglądalności zaczną spadać na łeb na
szyjÄ™.
Przygnębiona Tiffany zdała sobie nagle sprawę, że
lody puściły, i gdyby nie jego ponura mina, rzuciłaby
siÄ™ Joelowi na szyjÄ™.
- Jestem pewna, że można je poprawić, Joel,
a gdybym miała kłopoty, poproszę o pomoc...
- ...Zacharego Lee. Grunt to rodzinka! - Roześmiał
się tak ciepło, że poczuła na plecach miły dreszcz.
Kiedy zaczął odchodzić w kierunku drzwi, krzyknęła
bezwiednie, stłumionym głosem.
- Joel!
Zostawiał ją, o nic tym razem nie prosząc!
- Położyłem ci na biurku miesięczne wynagrodzenie.
Masz zupełnie wolną rękę. Nie będę się w nic mieszał.
- Odwrócił się jeszcze w stronę pokoju. - Poczekaj
pięć minut. Wracam do sali wygłosić płomienne
kazanie. DowiedzÄ… siÄ™, kto tu od jutra rzÄ…dzi i albo
ci pomogą, albo mogą się wynosić. Dalej radz sobie
sama.
ROZBITKOWIE
101
- Nie będzie cię ze mną przez ten miesiąc? - Na
myśl o kolejnym rozstaniu wpadła w panikę.
- Lepiej, żebym się usunął na bok. Ludzie mówiliby,
że stoję za twoimi plecami. Poza tym mam inne
zajęcia, Tiffany. Chcesz coś dla mnie zrobić? W po
rządku. Oddaję ci tę harówkę w prezencie. Bez żadnych
zobowiązań. Jeśli czujesz się na siłach, stawaj na
głowie. I oby ci się powiodło... czego i sobie życzę.
- Ale... - złożyła ręce w bezradnym geście -jak cię
znajdę, kiedy będę musiała...
- To miłe, że chcesz mnie na koniec rozbawić.
- Uśmiechnął się całkiem życzliwie, najwyrazniej już
rozbawiony. - Od początku naszej znajomości znaj
dujesz mnie bez pudła, z wielkim wdziękiem. Tym
razem ja znajdÄ™ ciebie, Tiffany, kiedy nadejdzie
odpowiednia pora. Miej się na baczności.
I odszedł. Zamiast skakać z radości, Tiffany
wpatrywała się w zamknięte drzwi. Wygrała bitwę,
miała wolną rękę, lecz jakoś nie czuła się wolna.
Wcale nie chciała być wolna! Pragnęła, żeby Joel ją
kochał i nie zostawiał samej z wolnością. Zapadła się
jak w narkozie, wyobrażając sobie, że on jest obok
i za chwilę ją pocałuje.
Nagle się ocknęła. Pięć minut minęło. Rozejrzała
siÄ™ po przestronnym gabinecie, zwracajÄ…c uwagÄ™ na
piękne rośliny, ożywiające stonowany koloryt ścian
i mebli, oraz zaskakujÄ…co ekspresyjne obrazy. Za
następnymi drzwiami odkryła przytulną sypialnię
z przylegajÄ…cÄ… do niej Å‚azienkÄ….
Przypomniała sobie o kopercie z miesięcznym
wynagrodzeniem. Suma wypisana na czeku wydawała
się mało prawdopodobna i wzburzyła ją na nowo.
Wątpiła, czy tylu pieniędzy zażądałby wysoko noto
wany menedżer z długoletnim doświadczeniem, nie
mówiąc o figurancie. Nie. Bentley, pieniądze, cały ten
blichtr były zwykłym przekupstwem.
102 ROZBITKOWIE
Zrezygnowała w duchu z wszelkich skrupułów.
Miała rację krzyżując mu lisie plany, choć nie wiedziała,
dokÄ…d ta przepychanka ich zaprowadzi.
Kiedy weszła do sali posiedzeń, Joela już nie było.
Wróci do mnie, pomyślała, albo znajdę go jeszcze
raz. To wszystko nie miałoby sensu, gdyby on
naprawdę odszedł.
Przy stole nie brakowało nikogo poza prezesem.
Kiedy uśmiechnęła się do zebranych, po raz pierwszy
odpowiedzieli jej uśmiechem. Tiffany nie bez pod
niecenia zajęła fotel Joela.
ROZDZIAA DZIESITY
Po poniedziałkowym wrzeniu nadszedł nieuchronnie
pracowity wtorek i Tiffany musiała wystawić swoją
odporność psychiczną na wielką próbę. Sytuacja była
poważniejsza, niż się spodziewała. Joel ani trochę nie
przesadzał. Kładli na szali nie tylko własny sukces,
ale kariery zawodowe wielu ludzi i olbrzymie sumy
zainwestowanego kapitału. Trzeba było pozyskać
nowych sponsorów, ze starymi uzgadniać zmiany
w programie, wywiązywać się z kontraktów. Tiffany
nie opuszczało dławiące uczucie, że porwała się
z motyką na słońce.
Największą zgryzotę stanowił ten niedorzeczny -jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]