do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 087. Jordan Penny Serce w rozterce
- Heban (Ryszard Kapuściński)
- Ava McKnight Scandalous (expanded for EC) (pdf)
- Christie Agatha NiedokośÂ„czony portret
- Braun Lilian Jackson Kot, który... 09 Kot, który zszedśÂ‚ pod podśÂ‚ogć™
- Harry Harrison Stalowy Szczur Spiewa Blesa
- Rowan McBr
- 052. Darcy Emma James Family 01 Rozbitkowie
- 0810.Gold Kristi Nocne fantazje
- Charmed 14 Hexenhochzeit Torsten Dewi & Marc Hillefeld
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lo2chrzanow.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przede wszystkim zachowano przezorność; kronikarz Ambroży, który brał udział w
wyprawie, opowiada: niełatwo było wyrwać bojowników z rozkoszy Akki, miasto bowiem było
pełne dobrego wina i panien, z których kilka bardzo pięknych; oddawano się tam piciu wina i
kobietom oraz wszelkim szaleństwom . Szalone kobiety , jak je wówczas nazywano, zostały
stanowczo poproszone o pozostanie w mieście, w armii zaś zachowano jedynie dobre, stare
pątniczki, robotnice i praczki, które prały bieliznę i myły głowy i które łapały pchły ze zręcznością
małp . Ryszard wraz z Gwidonem z Lusignan przejął sam obowiązki przedniej straży. Rycerze
normandzcy zapewniali obronę środka kolumny, podczas gdy w tylnej straży była większość
rycerzy francuskich: Hugo z Burgundii, Jakub z Avesnes i Wilhelm z Barres, którzy zdawali się nie
pamiętać swych sprzeczek z królem Anglii. Ci ostatni mieli wielką rolę do spełnienia na samym
początku wyprawy, gdy wojska Malika al-Adila, brata sułtana Saladyna, okopały się w małym
miasteczku zwanym przez krzyżowców Rainemonde, na południe od Akki. Ich atak na kolumnę
marszową został z trudem odparty, a zwarty marsz i ścisła dyscyplina panująca w szeregach
umożliwiły opór. Kawaleria i piechota Franków - mówi kronikarz arabski Al Imad (Cytowane
przez René Grousseta, t. VI, s. 165. ) - posuwaÅ‚y siÄ™ wzdÅ‚uż wybrzeża, majÄ…c po prawej stronie
morze, a po lewej równinę. Piechota tworzyła jakby wał ochronny wokół wojska. Wojownicy
ubrani byli w filcowe gorsety i kolczugi tak gęste, że nie mogły ich przeniknąć strzały. Uzbrojeni w
mocne kusze z daleka mogli ranić naszych rycerzy.
Dręczenie tej armii w marszu przez wojska sułtana nie ustawało. Turcy stosowali własną
taktykę, dobrze od tej pory poznaną przez krzyżowców, polegającą na rzucaniu kilku jednostek
kawalerzystów zbrojnych w łuki, którzy atakowali flanki kolumny, usiłując rozproszyć szyki i
raniąc strzałami żołnierzy w marszu. Krążyli dokoła jak muchy , potem się wycofywali i po
przegrupowaniu uderzali w innym miejscu. Także w starciach w otwartym polu oddziały
saraceńskie stosowały okrążenie, a nie, jak to czynili zachodni - przebijanie. Ta ruchliwość
stanowiąca ich siłę była nieco utrudniona przez piaszczysty teren wybrzeża; z drugiej strony
chrześcijanie byli dobrze chronieni kolczugami, które nie pozwalały strzałom poważnie ich ranić.
Baha ad-Din, naoczny świadek, jak i również Ambroży, opowiadają, że widzieli żołnierza
spokojnie maszerującego, chociaż można było naliczyć dziesięć strzał tkwiących w jego plecach.
Walka między dwiema armiami nie ustawała - pisze - lecz na próżno muzułmanie
zasypywali strzałami flanki nieprzyjaciela i prowokowali do bitwy; pozostawał niewzruszony i
kontynuował marsz w tym samym porządku, w umiarkowanym tempie. [... ] W środku ich wojsk
widać było wóz wiozący wieżę wysoką jak wielki minaret, na którym zatknięty był sztandar.
Ten wóz z wysoko wzniesionym sztandarem służył za przewodnika i ewentualny punkt
zborny, jeśliby armia uległa rozproszeniu. Ich okręty - dodaje - płynęły równolegle do wojska i
zatrzymywały się równocześnie na każdym postoju. Etapy dzienne były skrócone, aby oszczędzać
piechotę, gdyż w braku zwierząt jucznych bagaże i namioty niosły oddziały rezerwowe - notuje
Baha ad-Din; kilku innych kronikarzy arabskich podobnie jak jego zafrapowała ta ścisła
dyscyplina, która sprawiała, że maszerująca armia była nieczuła na prowokacje i ataki Turków czy
beduinów, szkaradnych i czarniejszych niż sadza, nadzwyczaj zwinnych i szybkich, którzy...
dręczyli jazdę, nie dając jej chwili wytchnienia . I dalej: daremnie nasza armia otaczała ze
wszystkich stron Franków i zasypywała ich gradem strzał [... ]. Zachowywali doskonałą zwartość
w ich układzie marszowym bez okazywania niepokoju, a ich piechota odpowiadała na nasze
nieustanne szarże, raniąc naszą kawalerię strzałami z kusz i łuków.
Armia Ryszarda dotarła tak do Kajfas, pierwszego etapu, gdzie mogła popasać pod
palmami, gdyż miasto było zburzone przez Saladyna. Ten zaś śledził drobiazgowo ruchy Franków,
usiłując ich zaskoczyć; założył swój obóz w miejscu, które nazywa się Kajmun (Caymont). Od tego
miejsca droga będzie nieco inna, wciśnięta między morze i górę Karmel. Wzniesiono nawet fortecę
dla ochrony tego wąwozu Niszczyciela , którą nazwano Pierre-Encise; poprzedzała ją inna forteca
zwana morskie Kafarnaum. Jednak jedna i druga została zburzona przez Saladyna, stosującego
wszędzie politykę spalonej ziemi . Trwająca cały czas eskorta floty była cenna i pozwoliła na
dwudniowy odpoczynek przed wejściem wojsk do wąwozów. Niedaleko stamtąd, przy
ufortyfikowanym półwyspie, flota mogła schronić się w dwóch zatoczkach, nad którymi w
dwadzieścia lat pózniej, w roku 1218, templariusze zbudują w ciągu niespełna czterech miesięcy
wspaniałą Athlit - Zamek Pielgrzymów Zachodnich - która w przyszłości miała być ostatnią
fortecą, jaka upadnie po Saint-Jean d'Acre; nie mówmy o przetrwałych do dziś jej ruinach, bo w
państwie Izrael jest to obecnie miejsce strategiczne, którego nie można zwiedzać (wielka sala, z
epoki gotyckiej - ta, w której Małgorzata z Prowansji wydała na świat kolejno dwoje swych dzieci -
nie jest dostępna dla turystów).
Armia podjęła więc dalszy marsz 30 sierpnia; tym razem templariusze byli w straży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]