do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Dynastia Conellych 05 Little Kate Panna Nikt i doktor Connelly
- Steele Kate To The Highest B
- Liebenberg Lauren Smak dżemu i masła orzechowego
- Hardy Kate Na całe życie (1)
- Candice Gilmer [Moonlight and Shadows 03] Broken Shine (pdf)
- 0603. Hudson Jan W poszukiwaniu utraconych chwil
- qosio wp
- Godeng Gert Krew i Wino 07 Wilk z gśÂ‚owć… czśÂ‚owieka
- Roberts Nora Czarny koral
- May Karol WyśÂ›cig z czasem(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lady.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niepamiętnych czasów zupełnie zapomniał o pracy. Kiedy Carenza wyszła, przez długi
czas patrzył nieobecnym wzrokiem na ekran komputera, wspominając to, co dzisiaj z nią
przeżył.
Ledwie wytrzymał kilkudniową rozłąkę. Każdego dnia rozmawiali przez telefon,
lecz oboje byli tak zajęci prowadzeniem własnych interesów, że nie znalezli nawet kilku
minut na przelotne spotkanie. Dante wiedział zresztą, że ani on, ani ona nie chcieliby
spotkać się na chwilę, tak samo jak nie wystarczyłby im krótki pocałunek.
Kiedy w środę wieczorem zapukał do jej drzwi, od razu zauważył, że coś się stało.
Carenza miała oczy zaczerwienione i opuchnięte od płaczu. Poczuł ostre ukłucie w pier-
si. Jego serce zawsze krwawiło, gdy widział zapłakaną matkę. Teraz ogarnęło go podob-
ne uczucie.
Otulił ją ramionami i zapytał:
- Co się stało?
- Przepraszam... Powinnam była odwołać nasze spotkanie. Dzisiaj nie mam głowy
do myślenia o interesach.
R
L
T
- To bez znaczenia. Co się stało, Caz?
Dygotała. Przytulił ją mocniej.
- Moi dziadkowie...
- Mieli wypadek? SÄ… chorzy?
Potrząsnęła głową.
- Nie, nic im nie jest. Mam na myśli dziadków z Anglii - wyjaśniła. - Znalezli na
strychu stare kasety wideo, na których są nagrane filmy z kamery moich rodziców.
Dziadkowie przegrali je na płyty DVD i przysłali mi pocztą. Zaczęłam je oglądać i...
Wstrząsnął nią głośny szloch. Dante gładził ją po głowie tak długo, aż się troszkę
uspokoiła.
- Ile lat mieli twoi rodzice, kiedy zginęli?
- Mama miała dwadzieścia sześć lat, a tata był dwa lata starszy. Byli tacy młodzi...
Zginęli przez jakiegoś idiotę, który za szybko jechał autostradą. To takie bezsensowne.
Totalnie bezsensowne...
Azy znowu popłynęły. Dante zaprowadził ją do salonu i posadził na sofie. Otarł
dłonią jej policzki.
- Obejrzymy je wspólnie?
Spojrzała na niego zdziwiona.
- Przecież nie lubisz filmów...
- To co innego - rzekł z powagą.
Włożyła płytę do odtwarzacza i usiadła obok niego. Objął ją silnym ramieniem,
drugą rękę splótł z jej ręką. Obejrzeli wspólnie nagrania z kamery wideo zarejestrowane
podczas wycieczki do Kornwalii, na którą wówczas dwuletnia Carenza pojechała z ro-
dzicami. Tym razem uroniła tylko kilka łez. Może wszystkie już wypłakała, a może to
bliskość Dantego działała na nią kojąco.
- Twoja mama była piękna. I bardzo do ciebie podobna.
Carenza przytaknęła.
- Kiedy pojechałam odwiedzić moich dziadków w Anglii, powiedzieli, że wyglą-
dam jak wierna kopia mamy. Wcześniej widzieli mnie tylko na niezbyt udanych zdję-
ciach szkolnych, więc byli w kompletnym szoku, gdy zobaczyli mnie na żywo. - Po
R
L
T
chwili dodała cichym, smutnym głosem: - Moje ubiegłoroczne urodziny były prawdzi-
wym koszmarem. Skończyłam dwadzieścia siedem lat. Dotarło do mnie, że jestem star-
sza niż mama, kiedy umarła...
- To musiało być bolesne.
- I właśnie wtedy się... pogubiłam - wyznała. - Wiesz o tym, prawda?
- Nic konkretnego. Wiem tylko, że prowadziłaś bardzo rozrywkowy tryb życia.
- Tak. Imprezowałam jak opętana. Chodziłam do klubów, tańczyłam całymi noca-
mi, piłam za dużo wina i szampana, eksperymentowałam nawet z narkotykami. Wma-
wiałam sobie, że w ten sposób korzystano z życia. Carpe diem i tak dalej... - Westchnęła
ciężko. - Powinnam ci też chyba powiedzieć, że spałam z wieloma mężczyznami.
- O tym akurat wiem. - W jego głosie nie było jednak nuty potępienia, co Carenza
przyjęła z ulgą.
- Między innymi dlatego od roku z nikim się nie spotykam. Chciałam odzyskać
szacunek dla siebie.
- Udało ci się?
- Nie wiem.
Pocałował ją w czoło.
- Twoi rodzice byliby dumni z kobiety, którą się stałaś, Caz.
Wzruszenie ścisnęło ją za gardło. Minęło kilka długich chwil, zanim zdołała wydu-
sić z siebie jakiś dzwięk.
- Tak myślisz?
- Tak - zapewnił ją. - Ja też jestem z ciebie dumny. W ciągu ostatniego miesiąca
zrobiłaś ogromne postępy. Zwietnie się spisujesz.
Znowu się rozkleiła. Wtuliła twarz w jego twardy, ciepły tors. Azy smutku miesza-
ły się ze łzami ulgi i radości. Kiedy przestała płakać i podniosła głowę, dostrzegła, że ko-
szula Dantego jest cała mokra.
- Oj, przepraszam...
- Nie szkodzi. Nie ruszaj siÄ™ stÄ…d.
R
L
T
Pocałował ją i wyszedł. Carenza zwinęła się w kłębek w kącie sofy. Dante wrócił z
kubkiem gorącej czekolady z cynamonem, tym samym napojem, którym poczęstowała
go tamtej nocy, gdy odkryła jego mroczną przeszłość.
- Jesteś dla mnie taki miły, Dante.
- Tylko dlatego, że nie lubię babskich łez - rzucił z ironią.
- Nie. Ty naprawdę jesteś dla mnie miły.
Wzruszył ramionami. Wydawał się nieco speszony.
- Potrafię być miły. Czasami.
Carenza przygryzła dolną wargę. Długo biła się z myślami, zanim zebrała w sobie
dość odwagi, żeby zadać jedno, bardzo ważne pytanie.
- Dante, wiem, że proszę o zbyt wiele, ale... - zawiesiła na chwilę głos i spojrzała
mu prosto w oczy - czy zostaniesz ze mnÄ… na noc?
Wiedział, że to byłby błąd. Jeśli dalej tak pójdzie ani się obejrzy, a zacznie się an-
gażować w tę znajomość.
Kogo próbujesz oszukać, człowieku? - zapytał się w myślach. Przecież już się za-
angażowałeś. Już tkwisz w tym po uszy. Czujesz rzeczy, których nie potrafisz nazwać,
nie potrafisz opisać ani nie potrafisz powstrzymać.
I tak oto, łamiąc swoją odwieczną zasadę, żeby nigdy nie spędzić z żadną kobietą
całej nocy, powiedział:
- Tak. ZostanÄ™.
Wyłączył telewizor, podniósł nadal zwiniętą w kłębek Carenzę, jakby była małą
dziewczynką, i zaniósł ją do sypialni, gdzie powoli ją rozebrał. Tym razem nie miał
ochoty zedrzeć z niej ubrania. W tej chwili chodziło o coś zupełnie innego. Pożądanie nie
było najważniejszym uczuciem. A co nim było? Bał się o tym myśleć, ponieważ odnosił
wrażenie, że... zakochuje się w tej kobiecie, urzeczony jej zewnętrznym i wewnętrznym
pięknem, bijącym od niej blaskiem i buzującym w niej życiem.
Bał się. Bał się potwornie. Nie miał pewności, czy nie wdał się w swojego ojca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]