do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Beaton M.C. Hamish Macbeth 05 Hamish Macbeth i śmierć bezwstydnicy
- John DeChancie Castle 05 Castle Murders
- York Rebecca Intryga i milosc 05 Moje dziecko moj skarb
- Lloyd Alexander Chronicles of Prydain 05 The High King
- Godeng Gert Krew i Wino 05 Palec Kasandry
- Diana Palmer Long Tall Texans 05 Ethan
- John Ringo Ghost 05 A Deeper Blue
- Królewski ród 05 Błękitna krew Stephens Susan
- LE Modesitt Corean 05 Cadmian's Choice (v1.5)
- Major Ann Namietnosci 05 Spelnione marzenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
współczuł i robił wszystko, żeby pomóc. Z czasem jednak zauważył, że
Angie Donahue należy do osób, które same pakują się w kłopoty, a potem
Anula & pona
zrzucają odpowiedzialność na innych. Teraz nie chciał jednak ferować
wyroków, ani tym bardziej dzielić się z Sethem wątpliwościami. Może
faktycznie się zmieniła?
- Cieszy mnie, że się między wami układa - powiedziała Emma, biorąc
Setha za rękę. - To dobrze, że jej wybaczyłeś. Dobrze dla twojej duszy.
- Za bardzo się mną przejmujesz, mamo. - Uśmiechnął się ciepło Seth.
- Cóż, wygląda na to, że dopóki nie znajdziesz żony, która o ciebie
zadba, nie mam wyboru - odpowiedziała przekornie Emma.
- Uważaj, synu - przestrzegł go Grant. - Ona coś knuje.
Seth rzucił ojcu porozumiewawcze spojrzenie, udając powagę. Nagle
spojrzał na zegarek i wykrzyknął:
- To już ta godzina? Miło było was widzieć, ale na mnie pora.
Maura leniwie uniosła powieki i pierwsze co zobaczyła, to twarz
Douga leżącą obok niej na poduszce. Pokój pogrążony był w ciemnościach.
Pamięć powoli przywoływała wspomnienia – wrócili do domu, już od drzwi
pospiesznie zdejmowali z siebie ubrania, zaścielając nimi podłogę, kochali
się jak szaleni, a potem spleceni ze sobą zapadli w głęboki sen.
Starając się nie poruszyć, przyglądała się z bliska jego twarzy,
szerokim łukom brwi, wystającym kościom policzkowym, silnej,
zaokrąglonej szczęce. Kusiło ją, żeby powieść po niej palcem, ale nie chciała
go budzić.
Maura wpatrywała się w Douga z miłością, od której aż ssało ją w
żołądku. Jak to się stało, że w krótkim czasie stał jej się tak bliski? A może
pod pozorem zwykłej przyjaźni kochała go już wcześniej, tylko nie śmiała
Anula & pona
się do tego przyznać?
Doug wolno otworzył oczy i uśmiechnął się.
- Zdawało mi się, że ktoś na mnie patrzy. Tak bardzo ci się podobam?
- Przykro mi, ale wcale - powiedziała rozbawiona jego udawaną
próżnością i przybierając poważny wyraz twarzy, dodała: - Zastanawiałam
się nawet, jak to się stało, że wyszłam za tak mało interesującego faceta.
Doug zaśmiał się i pociągnął za kręcony pukiel jej włosów.
- Namówiłem cię do tego, nie pamiętasz?
- O tak, mówić to ty potrafisz. - Maura uśmiechnęła się do niego,
opierając się wyżej na poduszkach i okrywając nagie piersi prześcieradłem.-
Znowu jakieś wątpliwości? - zapytał Doug pół żartem, pół serio.
- Nie - odparła, patrząc mu prosto w oczy. On pierwszy opuścił wzrok.
- Obiecałem wprawdzie nie poruszać już tego tematu, ale czy myślisz
jeszcze o Scotcie? Powiedz szczerze. Nie będę zły.
- Nie, nigdy - odpowiedziała bez wahania.
- Nie jest tak, jak myślisz. Zastanawiałam się parę razy, jak mogłam
być tak głupia, żeby dać mu się oszukać - zakończyła z goryczą.
- Przepraszam, Mauro. - Otoczył ją ramieniem.
- Nie powinienem był o tym mówić. Westchnęła i położyła mu głowę
na ramieniu.
W jego objęciach od razu poczuła się lepiej.
- A ty? - zapytała po chwili milczenia. - Myślisz jeszcze o poprzednim
małżeństwie? Właściwie nie mówiłeś mi o nim. Nawet nie znam jej imienia.
- Miała na imię Karen.
Anula & pona
Maura czekała, aż powie coś więcej, ale milczał. Pewnie trudno mu
było opowiadać. Nie chciała jednak dać za wygraną. Zbyt była ciekawa tego,
co im się nie udało. Chwilami odnosiła wrażenie, że Doug, głęboko zraniony
w poprzednim związku, nie czuje się na siłach, żeby znowu kochać. Musiała
wiedzieć, czy ma szansę przedrzeć się do jego obwarowanego serca.-
Poznaliśmy się w college'u - zaczął Doug. - Była bystra, miła i bardzo
piękna. Wszyscy faceci chcieli się z nią umawiać, ale z jakiegoś powodu
wybrała mnie. Byliśmy skrajnymi przeciwieństwami. Ja, zagrzebany w
książkach, wiedziałem, że bez stypendium nie będę w stanie ukończyć
studiów. Karen pochodziła z bogatej rodziny. Wychowana w Lake Forest,
marzyła o tym, żeby bogato wyjść za mąż. Spodobało jej się zostać żoną
lekarza - powiedział cierpko. - Przynajmniej na początku. Wyobrażała sobie
pana doktora, który prowadzi prywatny gabinet gdzieś na przedmieściach i
leczy dzieci z zapaleniami gardła czy bólami brzucha. O piątej wraca do
domu, a potem udziela się towarzysko; gra w golfa w miejscowym klubie,
bywa na kolacjach w mieście. Nie wzięła pod uwagę, że mąż może chcieć
pracować w miejskim, niedofinansowanym szpitalu i mieć
nieprzewidywalne godziny pracy, nierzadko kolidujące z jej kalendarzem
imprez towarzyskich.
Zamilkł, a Maura wyczuła, że całe jego ciało zastygło w napięciu.
- Rozumiem cię. Nie musisz już nic więcej mówić.
- Nie, chciałaś przecież wiedzieć. Pozwól mi mieć to za sobą raz i na
zawsze - nalegał głosem, od którego przeszedł ją dreszcz. - Zresztą to już
[ Pobierz całość w formacie PDF ]