do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Dana Marie Bell [The Gray Court 01] Dare to Believe (pdf)
- 096. Delinsky Barbara Kamienna róşa
- Bester, Alfred Tiger! Tiger!
- Child Maureen Ucieczka w seks (2012) Sean&Georgia
- Sandemo Margit Saga o Królestwie śÂšwiatśÂ‚a 02 Móri i Ludzie Lodu
- Czubaj Mariusz & Krajewski Marek Aleja samobojców
- Wirtemberska, ksi晜źna Maria Malwina, czyli domyśÂ›lnośÂ›ć‡ serca
- Ed Greenwood Forgotten Realms Shadow of the Avatar 3 All Shadows Fled
- 00000244 Twain Królewicz i śźebrak
- Pilch Jerzy Spis CudzośÂ‚ośźnic
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w żebra. Aatwo zgadywała, co sobie myślą. Uśmiechnęła się pod nosem.
Zawsze lubiła być w centrum uwagi. Tajemnicza kobieta, o której ludzie
snują tylko domysły. Bryce zrobił sobie przerwę w nauce między maturą i
college'em. Przez kilka lat włóczył się po Europie i zdobył mnóstwo
doświadczeń, poznał świat. Był starszy od swoich kolegów z zajęć, a
wydawał się jeszcze dojrzalszy.
Za to Beth wciąż myślała o sobie jak o kobiecie, która nie
przekroczyła dwudziestego dziewiątego roku życia.
Bryce posłał jej uśmiech, gdy zamykała drzwi.
- Tak, o co chodzi? - spytał. - Zauważyłem, że coś nie gra, kiedy
Tucker się prezentował. Mam ukrócić jego aktorskie ambicje?Beth
machnęła na to ręką.
- To bardzo miło z twojej strony, mój drogi. Nie, nie o to chodzi. -
Uśmiechnęła się do niego. - Daleko mu do ciebie, ale ty też byłeś taki, jak
dołączyłeś do mojej klasy.
Mówiąc to, powoli obeszła go dokoła, oglądając go ze wszystkich
stron, jakby robiła to po raz pierwszy. Przyszedł na zajęcia od stóp do
głów w czerni, i to właśnie podpowiedziało jej pewien pomysł. Im dłużej
o tym myślała, tym bardziej jej się to podobało.
Tak, Bryce ma odpowiednie ciało, oceniła w milczeniu. Musiała
jednak zadać mu pytanie:
- Mówiłeś mi, zdaje się, że w college'u biegałeś.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Tak, to prawda.
Stanęła na wprost niego. Był od niej sporo wyższy.
- Jak szybko biegasz?
- Czemu pani pyta? Chce się pani ze mną ścigać? Mówił podobnie
jak Matt, tak samo zaciągał. Zatęskniła za rodzinnymi stronami.
Uśmiechnęła się znowu.
- Może pózniej. Jaki jest twój najlepszy wynik? Bryce wyklepał ostatni
zapamiętany przez siebie czas.
- Pokonuję sto metrów w dziesięć sekund. Klasnęła w dłonie i
uśmiechnęła się z entuzjazmem.
- Wspaniale. - Nadawał się idealnie. Jej oczy za- błyszczały
jaśniejszym blaskiem. - Co byś powiedział na to, żeby wspomóc
Kupidyna, Bryce?Skrzyżował ramiona na piersi i spojrzał na nią.
- A jakie zadanie ma Kupidyn?
Opadła na fotel, nie spuszczając wzroku z młodego mężczyzny.
Była bardzo zadowolona ze swojego planu.
- Ma kogoś napaść.
Bryce potrząsnął głową. Jego uśmiech nosił w sobie cień
zmieszania.
- Napaść?
- Myślę, mój drogi, że właśnie potrzeba ci odrobiny improwizacji,
żebyś zachował swoją aktorską świeżość.
- A gdzie miałby się odbyć ten spektakl? Na Off - Broadwayu?
Tak, to rzeczywiście było daleko od Broadwayu, bardzo daleko.
- W muzeum Metropolitan. A dokładniej w alei za muzeum.
- No dobrze, naprawdę mnie pani zaciekawiła. - Przysiadł na
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
poręczy jej fotela. - Proszę o pozostałe szczegóły.
Była pewna, że Bryce w to wejdzie. To właśnie najbardziej w nim
lubiła. Tę otwartość i tego ducha.
- Z przyjemnością, mój drogi.
Matt był zupełnie obojętny wobec sztuki. Musiał się do tego
przyznać, przemierzając w nieskończone godziny nieskończoną liczbę sal
muzeum Metropolitan. Rose pokazała mu co prawda kilka rzeczy, które
nawetprzypadły mu do gustu, zwłaszcza ten obraz nad wodą jakiegoś
Moneta czy Maneta, czy kogoś takiego. Nazwiska tylko przepływały mu
przez głowę.
Mówiąc szczerze, najbardziej podobała mu się w muzeum
klimatyzacja, ale nie wypadało mu powiedzieć tego na głos.
Co więcej, nabierał podejrzeń, że co najmniej połowa krążących
tego dnia po muzealnych salach dusz myśli tak samo.
Podchodząc za Rose do kolejnego obrazu, zniecierpliwił się już.
Była to plątanina kolorów, którą, Matt przysiągłby, mógłby stworzyć
trzylatek mażący farbami po płótnie.
Niczego nie przyspieszał, jak radziła mu Beth. Miał już nawet
wrażenie, że posuwa się tak wolno, iż w zasadzie cofa się, zamiast iść od
przodu.
Na domiar złego wciąż kołatało mu po głowie pytanie zakonnicy.
Zasiała ziarno, które w nim wzrastało.
Czy Rose jest w ciąży?
Z jednej strony sam pomysł wydawał mu się absurdalny, a z drugiej
nie potrafił przejść nad nim do porządku dziennego. Męczyło go to,
wyskakując jak złośliwy chochlik w najdziwniejszych porach dnia i nocy.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Zapytanie o to wprost podejrzanej byłoby co najmniej obrazliwe.
Pozostało mu jedyne logiczne wyjaśnienie - Rose zemdlała z powodu
upału.
Tak czy owak, pytanie zakonnicy wciąż brzęczało mu w uszach. A
jeśli Rose jest jednak w ciąży? A jeżeli właśnie z tego powodu wyjechała?
Bo nie mogła spojrzeć mu w oczy?
To bzdura, myślał, niby czemu nie mogłaby mu spojrzeć w oczy? W
końcu, jeżeli jest w ciąży, to właśnie z nim....
Chyba że nie.
OtrzÄ…snÄ…Å‚ siÄ™ raptownie, nie pozwalajÄ…c sobie na dalsze spekulacje
na ten temat. Posuwa siÄ™ za daleko, a zapewne nie ma w tym wszystkim
zdzbła prawdy. Rose nie zasłużyła sobie na tak krytyczny osąd. Powinien
panować nad swoimi myślami i nie dywagować bez sensu.
- I jak ci się podoba? - spytała nagle Rose. Cofnęła się od obrazu i
spojrzała na niego uważnie. Uśmiechnęła się pod nosem. - Nudzisz się,
prawda?
Starał się nie mrugnąć, jak ktoś obudzony z transu, w który sam się
wprowadził.
- Nie - skłamał.
Nie potrafił kłamać. Zapisała to na jego korzyść.
- To czemu wyglądasz, jakbyś z trudem powstrzymywał ziewanie?
Wzruszył ramionami, przyglądając się na kolejnemu obrazowi. Na
tym z kolei widniały czerwone i żółte smugi.
- Fatalnie spałem w nocy.
To akurat była prawda. Przez całą noc co chwilę się budził. Myślał o
niej. Pragnął pokonać odległość między ich pokojami i wziąć ją do łóżka.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Kilka razy wstawał i za każdym razem sam siebie zaganiał pod kołdrę.
Jeśli tak dalej pójdzie, wydepcze ścieżkę w dywanie Beth, pomyślał
z obawÄ….
- Może dość kultury na jeden dzień. - Rose zerknęła na zegarek.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]