do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 2006.02 Qt ISO Maker–moja pierwsza aplikacja w Qt [Programowanie]
- Bedier Joseph Dzieje Tristana I Izoldy
- Konieczny Feliks Dzieje Rosji
- Dmowski_Dzieje Rosji
- Jordan Penny Pierwsza miłość
- Ahern Jerry Krucjata 19 Ostatni Deszcz
- Gardner Laurence Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala)
- fragment systemy baz danych wydanie ii hector garcia molina jeffrey d ullman jennifer
- 052. Darcy Emma James Family 01 Rozbitkowie
- Sadow Siergiej Rzecz o zlakanej duszy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
20. Był pewien emir narodowości tureckiej imieniem
3
Pirrus zwiÄ…zany wielkÄ… przyjazniÄ… z Bomundem.
Wymieniał z nim Bomund często wiadomości,
2
Zarówno to stwierdzenie, jak i poprzednie zdanie wskazują, że
Anonim pisał swą opowieść w czasie trwania wyprawy.
3
Firuz według zródeł arabskich. Trudnił się wyrobem zbroi.
na co ów z całą przyjaznią odpowiadał. Obiecał
nawrócenie się na chrześcijaństwo, a Bomund pozwalał
mu spodziewać się bogactwa wraz z wielu zaszczytami.
Zgadzał się Pirrus na te obietnice i związki mówiąc:
Pilnuję trzech wież i te chętnie obiecuję oddać; kiedy
będzie chciał, otrzyma je"4.
Był więc Bomund pewny, że wejdzie do miasta i
przyszedłszy na zebranie starszyzny pogodny i wesół,
powiedział wpółżartobliwie: Mężowie i znakomici
rycerze, widzicie, w jakich trudnościach wszyscy się
znajdujemy, wielcy i mali i nie bardzo wiemy, jak
polepszyć nasze położenie. Jeżeli zatem wyda się wam to
dobre i mądre, wybierzcie jednego z nas jako dowódcę, a
jeżeli jakimś podstępem czy innym przemysłem zdobędzie
on miasto, dzięki sobie samemu czy dzięki innym,
jednomyślnie zostanie mu miasto przekazane". Ale tamci
zaczęli się opierać i sprzeciwiać mówiąc: Nikomu nie
przekaże się miasta, lecz wszyscy będą mieli doń równe
prawa; dzieląc trud ten sam, winniśmy mieć te same
prawa". Bomund na te słowa uśmiechnął się z lekka i
wycofał się natychmiast 5.
Wkrótce potem otrzymaliśmy wiadomości o armii
naszych nieprzyjaciół złożonej z Turków, Pauli-cjanów,
Azymitów 6 i wielu innych ludów. Natych-
4
Jedna z wież, której bronił Pirrus, posiadała zakratowane okno i
tędy prowadził on rozmowy z Bomundem.
5
Cały ten ustęp jest interesujący, gdyż pokazuje, w jaki sposób
feudalni dowódcy krucjaty dzielili między siebie panowanie nad
zdobytymi miastami i krajami.
6
Azymitami nazywano sekty chrześcijańskie na Wschodzie,
używające do komunii chleba wypiekanego na wodzie, podobnego
miast zebrali się nasi wodzowie na wspólna naradę
uchwalając co następuje: Jeżeli Bomund potrafi zdobyć
miasto czy to własnymi siłami, czy dzięki innym, damy
mu je w darze, pod warunkiem, że kiedy cesarz przyjdzie
nam z pomocą i dotrzyma obietnicy, jak to obiecał i
zaprzysiągł, my miasto poddamy jego prawu, nawet w
wypadku jeżeli Bomund miałby je w swoim władaniu".
Zaraz też Bomund zaczął łagodnie nastawać na swego
przyjaciela Pirrusa, codziennie znoszÄ…c siÄ™ z nim i
obiecując mu najlepsze i największe korzyści w tych
słowach: Oto nadszedł czas właściwy i możemy
wykonać to, co obaj uznaliśmy za słuszne, jeśli mój
przyjaciel Pirrus udziela mi pomocy".
Ten zadowolony obiecał, że zawiadomi jak należy
działać. Najbliższej nocy wysłał; do Bomunda syna jako
zakładnika i aby zapewnić go, że przekaże mu bezpiecznie
wejście do miasta. Przesłał mu list: aby rano wszyscy
Frankowie zeszli siÄ™, jak gdyby wybrali siÄ™ na wyprawÄ™ w
kraj Saracenów, aby go zniszczyć. Po wykonaniu udanej
wyprawy niech szybko wrócą przez wzgórze z prawej
strony. Ja zaś obserwując wojsko z uwagą będę ich
oczekiwał i wpuszczę ich do wież, jakimi władam i
których strzegę" 7.
do opłatków. Kościół ortodoksyjny nie uznawał Azymitów i wypędzał ich
do krajów muzułmańskich. Tu autor ma zapewne na myśli Ormian znad
Morza Czarnego.
7
Wieże strzeżone przez Pirrusa znajdowały się na zachodniej stronie
miasta. Za swą zdradę i przyjęcie chrześcijaństwa został
Bomund szybko przywołał do siebie swego
podwładnego zwanego Niekoronowanym i polecił mu, by
zebrał jak najwięcej wojska Franków z tym, że mają
pozornie ruszyć do krainy Saracenów. I tak się też stało.
Bomund natomiast swoje zamysły wyjawił księciu
Gotfrydowi, hrabiemu Flandrii, a także hrabiemu z kraju
św. Idziego i biskupowi podeńskiemu, mówiąc: Jeżeli
łaska Boska będzie nam przychylna, tej nocy zdobędziemy
AntiochiÄ™".
Wszystko zarządzono w ten sposób: rycerze konni
zajęli równinę, piesi góry i całą noc maszerowali i jezdzili
aż do świtu, a potem zbliżyli się do wieżyc, gdzie strażnicy
czuwali całą noc. Wtedy Bomund zsiadł z konia i wydał
wszystkim rozkaz: Uderzcie bezpiecznie i równym
szeregiem i po drabinach wejdzcie na mury Antiochii,
którą zdobędziemy, jeśli będzie się podobać Bogu".
Podeszli wtedy pod drabiny ustawione i silnie oparte o
mury miasta. Około sześćdziesięciu naszych ludzi wyszło i
dostało się między wieże, jakich Pirrus strzegł. Widząc, że
mało weszło, Pirrus zaczął się bać, w strachu by i on, i nasi
nie wpadli w ręce Turków. Wołał: Micro Frances
echomen", czyli Mało mamy Franków". Gdzież jest
dzielny Bomund?" Gdzie ten niezwyciężony?!". W tym
samym czasie pewien piechur Longobard zszedł i biegnąc
prosto do Bomunda zawołał: ,,Co tu robisz, mężu
szanowny? Po co żeś tu przybył? Oto zajęliśmy już trzy
wieże!"
mianowany rycerzem i brał udział przy zdobyciu Jerozolimy. Z kolei
znowu przyjÄ…Å‚ islam.
Poruszony tymi słowami, Bomund przyłączył się do
innych i wszyscy podeszli pod drabinÄ™.
Na ten widok ci, którzy byli na wieżach, zaczęli
krzyczeć radośnie: Bóg tak chce!" My także zaczęliśmy
tak wołać. I oto zaczęło się wspaniałe wchodzenie.
Wstępowano i szybko zajmowano i inne wieże. Zabijali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]