do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Konieczny Feliks Dzieje Rosji
- Dzieje Pierwszej Krucjaty Anonim
- Dmowski_Dzieje Rosji
- Wijec 11 Joseph Delaney
- Gardner Laurence Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala)
- James Fenimore Cooper The Pilot, Volume 2
- Edward Lee House and Pig
- Child Maureen Reasons for Revenge 03. Uwić™ziona w raju (2007) Gabriel&Debbie
- arcam solo movie 5 1
- Hawthorne Rachel Straśźnik Nocy 04 CieśÂ„ Ksi晜źyca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkolmor.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lennicy czyniąc krzywdę, i przybyłem ofiarować ci usługi.
Niestety, królu Tristanie, jedz swoją drogą i niech cię Bóg nagrodzi! Jakoż cię przyjąć tutaj? Nie mamy już
żywności; żadnego zboża, nic, jeno trochę bobu i jęczmienia, ot, aby wyżyć.
Cóż o to? rzekł Tristan. %7łyłem dwa lata w boru zielem, korzeniami i dziczyzną i wiedzcie, że mile mi było
to. życie. Nakażcie, by otwarto bramę.
Wówczas rzekł Kaherdyn:
Przyjm go, ojcze, skoro taki w nim duch, niechaj dzieli z nami dolÄ™ i niedolÄ™.
Przyjęli go ze czcią. Kaherdyn dał gościowi zwiedzić tęgie mury i warowną wieżę, dobrze opatrzoną
ostrokołem, za którym byli zasadzeni strzelcy z kuszami i procami. Z blanków muru ukazał w oddali na
równinie namioty i flagi zatknięte przez hrabiego Ryjola. Skoro wrócili na próg zamku, Kaherdyn rzekł:
A teraz, miły druhu, pójdziemy do komnaty, gdzie jest matka moja i siostra.
Obaj trzymając się za ręce weszli w komnaty niewiast. Siedząc na kobiercu matka i córka zdobiły złotogłowiem
angielski atłas i śpiewały piosnkę miłosną. Powiadały, jako Piękna Doeta, siedząc na wietrze. pod krzem białego
głogu, czeka i opłakuje Doona, swego przyjaciela, tak opieszałego w powrocie. Tristan skłonił się i one jemu
wzajem, po czym rycerze siedli obok. Kaherdyn ukazując stułę, którą haftowała matka, rzekł:
Widzisz oto, miły druhu Tristanie, jaką robotnicą jest moja pani; jak umie nadobnie złocić stuły i ornaty, aby z
nich czynić podarek ubogim klasztorom! Patrz, jak ręce siostry śmigają nitką złotą po białym atłasie! Na mą
cześć, miła siostro, słusznie ci przystało nosić miano Izoldy o Białych Dłoniach!
Wówczas Tristan usłyszawszy, iż zowie się Izoldą, uśmiechnął się i spojrzał na nią łagodniej.
Owóż hrabia Ryjol rozłożył obóz o trzy mile od Karhenia i od wielu dni ludzie diuka Hoela nie śmieli już
przekraczać bram, aby go zaczepiać. Ale zaraz nazajutrz Tristan, Kaherdyn i dwunastu młodych rycerzy
wyruszyło z Karhenia wdziawszy pancerze, zawiązawszy hełmy i jechali pod świerkowym lasem aż w pobliże
namiotów nieprzyjacielskich; następnie, wypadłszy z zasadzki, uprowadzili siłą tabor hrabiego Ryjola.
Począwszy od tego dnia, zmieniając raz po raz podstępy i sztuki wojenne, obalali zle strzeżone namioty,
zaczepiali podjazdy, nękali i zabijali ludzi i nigdy nie wracali do domu, iżby nie przynieśli jakiegoś łupu. Tak
walcząc, strzemię przy strzemieniu, Tristan i Kaherdyn zaczęli pokładać w sobie wiarę i życzliwość, aż zgoła
zaprzysięgli przyjazń i braterstwo. I nigdy nie chybili słowu, jak historia was o tym pouczy.
Owo, podczas gdy wracali z harców, rozmawiając o wszelkim rycerskim i dworskim obyczaju, często Kaherdyn
zachwalał miłemu druhowi siostrę Izoldę o Białych Dłoniach, prostą i piękną.
Jednego rana, kiedy błysnął pierwszy świt, strażnik zeszedł spiesznie z wieży i biegł przez sale krzycząc:
Panowie miłościwi, za długoście spali! Wstawajcie, Ryjol szturmuje do zamku!
Rycerze i mieszczany uzbroili się i pobiegli na mury. Ujrzeli na równinie błyszczące hełmy, rozwiane
pióropusze i całą wiarę Ryjolową, która posuwała się w pięknym porządku. Diukowie Hoel i Kaherdyn
rozwinęli natychmiast przed bramą pierwsze szyki rycerzy. Przybywszy na strzelanie z łuku, opatrzyli konie i
czekali ze spuszczonymi włóczniami, a strzały padały na nich na kształt kwietniowego deszczu.
Tristan zbroił się takoż wraz z tymi, których czaty pobudziły ostatnich. Opasuje pludry, naciąga kaftan,
nogawice, ciasne nagolenniki; wdziewa pancerz, nakłada hełm wraz z przyłbicą; siada na koń, pędzi rumaka
ostrogą aż w równinę i ukazuje się z tarczą wyciągnioną przed pierś, krzycząc:
Karheń!
Był czas; już ludzie Hoelowi cofali się ku bramom. Pięknie to było wówczas widzieć powalone konie i
ranionych wasali, ciosy zadawane przez młodych rycerzy i trawę czerwieniącą się pod ich stopami od krwi! Na
czele wszystkich Kaherdyn zatrzymał się śmiało, widząc, jak pędzi ku niemu mężny baron, brat hrabiego Ryjola.
Zderzyli się pochylonymi kopiami. Nantejczyk złamał swoją nie wstrząsnąwszy w siodle Kaherdyna, który
pewniej wymierzonym ciosem uchylił tarcz przeciwnika i wbił mu szmelcowane żelazo w bok aż po drzewce.
Wyważony z siodła jezdziec opuszcza strzemiona i pada.
Na krzyk brata hrabia Ryjol rzucił się na Kaherdyna z puszczonymi cuglami. Ale Tristan zagrodził mu drogę.
Kiedy się zderzyli, lanca Tristana złamała się w ręku, zasię kopia Ryjolowa, napotkawszy pierś konia, wnikła w
ciało i rozciągnęła rumaka martwo na błoniu. Tristan, zerwawszy się natychmiast z błyszczącym mieczem w
dłoni:
Tchórzu rzekł hańba temu, kto niecha jezdzca, aby znęcać się nad koniem! Nie wyjdziesz żyw z tego
miejsca.
Sądzę, że łżesz! odparł Ryjol napierając koniem.
Ale Tristan uchylił się przed ciosem i podnosząc ramię opuścił ciężko brzeszczot na hełm Ryjolowy, którego
obręcz uszkodził i zerwał przyłbicę. Lanca ześliznęła się z ramienia jezdzca po boku konia, który zachwiał się i
41
runął martwy. Ryjol zdołał się wyplątać spod niego i zerwał się; z pociętą, podziurawioną tarczą, połamaną
zbroją, obaj pieszo szukają się i nacierają wzajem. Wreszcie Tristan ugodził Ryjola w guz hełmu. Obręcz
puszcza, cios zaś był tak mocno wymierzony, iż baron pada na kolana i dłonie.
Podnieś się, jeśli zdołasz, wasalu krzyczy Tristan w nieszczęsną godzinę przyszedłeś na te błonia; trzebać
umrzeć!
Ryjol zrywa się na nogi, ale Tristan sięga go nowym ciosem, który rozwalił hełm, przeciął czapę i otworzył
czaszkę. Ryjol błagał łaski, prosił o darowanie życia; Tristan przyjął jego miecz. Wziął go w porę, ze wszystkich
bowiem stron Nantejczycy śpieszyli na pomoc swemu panu. Ale już pan był w niewoli.
Ryjol przyrzekł udać się do więzienia diuka Hoela, przysiąc mu na nowo hołd i wiarę i odbudować spalone wsie
i grody. Na jego rozkaz bitwa uciszyła się i orszak się oddalił.
Skoro zwycięzcy wrócili do Karhenia, Kaherdyn rzekł do ojca:
Panie, wezwij Tristana i zatrzymaj go; nie masz w świecie dzielniejszego rycerza, a twój kraj wymaga barona
tej mocy.
Naradziwszy się ze swymi ludzmi diuk Hoel przywołał Tristana:
Przyjacielu, nie mógłbym ci okazać zbyt wiele miłości, ty bowiem ocaliłeś mi tę ziemię. Chcę oto wypłacić się
wobec ciebie. Córka moja, Izold o Białych Dłoniach, zrodzona jest z książąt, królów i królowych. Wez ją,
przyzwalam.
Panie, biorę ją! rzekł Tristan. Ha, panowie moi, czemuż wyrzekł to słowo? Ale dla tego słowa umarł.
Dzień już obrano, ustanowiono porę. Diuk przybywa ze swymi przyjaciółmi, Tristan ze swymi. Kapelan śpiewa
mszę. Wobec wszystkich, u bramy klasztoru, wedle prawa świętego Kościoła, Tristan zaślubia Izoldę o Białych
Dłoniach. Wesele było huczne i bogate.
Ale za nadejściem nocy, gdy ludzie Tristanowi rozdziewali go z ubiorów, zdarzyło się, iż ściągając zbyt ciasny
rękaw kaftana zdjęli mu z palca i upuścili na ziem pierścień z zielonego jaspisu, pierścień Izoldy Jasnowłosej.
Zadzwięczał jasno na podłodze. Tristan patrzy i widzi go. Wówczas dawna miłość budzi się w sercu i Tristan
poznaje swÄ… zbrodniÄ™.
Przypomina mu się dzień, w którym Izold Złotowłosa dała mu ten pierścień: było to w lesie, gdzie dla niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]