do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- McMahon_Barbara_ _Georgia_słodka_Georgia
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 156 Maska miłości
- 0903. Dunlop Barbara Skandale w wyższch sferach 04 Prawdziwe szczęście
- Dunlop_Barbara_ __Marchand_10_ _Podwojne_zycie
- 1063. Hannay Barbara Taniec z drużbą
- Barbara Frale Templariusze i całun turyński
- 1036. McMahon Barbara Weekend nad oceanem
- Fae Sutherland & Chelsea James His Every Breath (pdf)
- 50 12
- Jerry Pournelle Falkenberg 3 Go Tell the Spartans
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wujek Alex! - zawołała, otwierając drzwi. - Co za
niespodzianka!
- To ja miałem niespodziankę, kiedy się dowiedziałem o twoim
przyjezdzie do Bostonu - z urazą w głosie oświadczył wuj.
Ucałowawszy ją w policzek, wkroczył do holu, po czym obrzucił
Diandrę krytycznym spojrzeniem. - Co to za dziwny strój?
Diandra wyobrażała sobie, jak musi w tej chwili wyglądać. Stare
dżinsy, wygnieciona bluzka, bose nogi, rozczochrane włosy. U boku
nieskazitelnie eleganckiego, do tego nadal bardzo przystojnego wuja,
prezentowała się jak uboga krewna.
- Jestem na urlopie - wyjaśniła.
120
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Tak? Ja miałem inne wiadomości. Słyszałem, że przyjechałaś
do Bostonu likwidować dom Barta - oświadczył. - Stary podstępny
cap. Wiedział, że musi się z tym szybko uwinąć, zanim złożę ofertę
kupna. Tego by nie zniósł.
Diandra nie czuła się na siłach rozpoczynać od rana ostrej
polemiki, toteż szybko zmieniła temat.
- Jak się ma ciocia Ellen? - spytała uprzejmie. Wuj na szczęście
połknął haczyk.
- Dziękuję, świetnie. Kazała ci przekazać serdeczności. I
zapytać, czy zdołasz wpaść do nas któregoś dnia na kolację.
- Doprawdy nie wiem. Mam niewiele czasu - odparła. -
Powinnam jak najszybciej skończyć porządkowanie domu i wrócić do
Waszyngtonu. Ale proszę serdecznie podziękować cioci za
zaproszenie.
- Daj znać, gdybyś jednak znalazła dla nas wolną chwilę. - To
powiedziawszy, wuj podniósł wzrok i znieruchomiał.
Oczy Diandry pobiegły za jego spojrzeniem w kierunku
schodów. I cóż tam zobaczyła? Odzianego wyłącznie w opadające z
bioder dżinsy, rozczochranego i zaspanego Grega. Było jasne, że
dopiero przed chwilą otworzył oczy.
- Cześć, Alex, jak się miewasz? - zapytał, podchodząc bliżej i
podając Aleksowi rękę.
Nie przepadał za wujem, niemniej wzorem Barta starał się
zawsze utrzymywać z nim przyjazne stosunki.
121
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dziękuję, nie narzekam - odparł Alex nieco ostrzejszym tonem.
- Kiedy się dowiedziałem, że ty i Diandra jesteście tutaj sami,
postanowiłem sprawdzić, czy nie pozabijaliście się nawzajem. Ale
widzę, że moje obawy szły w całkiem niewłaściwym kierunku.
Diandra uświadomiła sobie nagle, jak ona i Greg muszą
wyglądać w oczach wuja. Zanim jednak zdążyła cokolwiek
powiedzieć, usłyszała głos Grega:
- Widzę, że lubisz wyciągać pochopne wnioski.
- Dziwisz się? - odparował wuj. Mamy dzisiaj środę, jest dobrze
po dziesiątej, a wy wyglądacie, jakbyście ledwo wstali z łóżka.
- Bo tak właśnie jest - przytaknął Greg, stając tuż koło Diandry.
- Nie z łóżka, tylko z osobnych łóżek - z naciskiem dodała
Diandra. - Doprawdy, wuju, co też ci chodzi po głowie? Znasz moje
uczucia wobec Grega i jego do mnie. Jak mogłeś pomyśleć coś
podobnego?
Alex mierzył ją w milczeniu wzrokiem.
Diandra znała to jego spojrzenie z dawnych lat. Wtedy mierzył
nim jej matkę. Tyle że Abby nic sobie z jego spojrzeń nie robiła. Ona
natomiast zaczęła się usprawiedliwiać.
- Skoro Bart wybrał nas do likwidowania domu, byłoby głupio,
gdyby jedno z nas poszło mieszkać do hotelu. Ale zapewniam cię,
wujku, że ani ja, ani Greg nie jesteśmy tutaj dla własnej przyjemności.
- Nagle zezłościło ją, że tłumaczy się jak mała dziewczynka, i butnie
podniosła głowę. - Zresztą nawet gdyby było inaczej, to wyłącznie
122
Anula
ous
l
a
and
c
s
nasza sprawa. Nikomu nic do tego. Jestem dorosła i mogę robić, co mi
siÄ™ podoba.
- Bez wątpienia - odparł zimno wuj. - Mam tylko nadzieję, że
wiesz, co robisz, kiedy robisz, co ci siÄ™ podoba.
- Wiem doskonale - odparła hardo i z podniesionym
podbródkiem czekała na następny ruch wuja.
Jednakże tu wtrącił się Greg,który ze znużoną miną
przysłuchiwał się ich utarczce.
- Proponuję, aby dalszą dyskusję odłożyć na odpowiedniejszą
porę - powiedział.
- Nie ma takiej potrzeby - sztywno odparł Alex. - Wpadłem
tylko, żeby się przywitać. Zadzwońcie, gdybyście czegoś
potrzebowali.
- Dziękuję-. To bardzo miło z twojej strony.
Diandra milczała.
Rzuciwszy siostrzenicy jeszcze jedno ostre spojrzenie, wuj Alex
skinął głową, odwrócił się i wyszedł.
Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, Diandra pomaszerowała
do kuchni, gdzie z gniewną miną zabrała się do przyrządzania kawy.
Czynności związane z mieleniem ziaren i nastawianiem ekspresu
trochę ją uspokoiły, ale gdy odwróciła się w pewnym momencie i
zobaczyła stojącego w drzwiach Grega, zirytowała się na nowo.
- Musisz się tak gapić? Nie masz nic lepszego do roboty?
- Przecież się nie gapię.
123
Anula
ous
l
a
and
c
s
- No oczywiście, po prostu najspokojniej w świecie stoisz i
patrzysz. Nie słyszałeś, co on powiedział? Myśli, że spaliśmy ze sobą!
- I co z tego?
- To, że to nieprawda. Ale plotka i tak natychmiast się rozejdzie
po wszystkich krewnych i znajomych.
- I co z tego? - powtórzył Greg.
- To obrzydliwe!
- Nie rozumiem, dlaczego tak się tym ekscytujesz - odparł Greg,
wzruszajÄ…c ramionami.
- Więc wbij sobie raz na zawsze do głowy, że nigdy, przenigdy
nie zaciągniesz mnie do łóżka. Jesteś samolubem i arogantem, który
dba tylko o własny interes, chociaż umiesz to wszystko ukryć pod
dobrymi manierami. Wszyscy wiedzÄ…, jaki z ciebie bezwstydny
playboy.
Mówiąc to, Diandra czuła jednocześnie, że Greg nie jest jej
obojętny. Zdawała sobie sprawę, iż ten mężczyzna działa na nią jak
żaden inny. Wielka szkoda, że są skazani na wieczną wzajemną
wrogość.
- Ciekawe, jakich wszystkich" miałaś na myśli - mruknął Greg,
oderwał się od drzwi i bez dalszych wyjaśnień opuścił kuchnię.
Jakich wszystkich, jakich wszystkich..." - powtarzała w
myślach po jego wyjściu, pijąc kawę, a potem, już w swoim pokoju,
biorąc prysznic i w końcu się ubierając. Greg miał prawo się oburzyć,
doszła do wniosku, wracając do kuchni po drugi kubek kawy. Od
niepamiętnych czasów z uwagą wysłuchiwała wszystkich
124
Anula
ous
l
a
and
c
s
nieprzychylnych plotek na jego temat. Oczywiście wyłącznie po to, by
lepiej się przed nim bronić. Tak w każdym razie tłumaczyła sobie
własną dociekliwość.
A przecież wiadomo, jak zwodnicze bywają na ogół plotki. W
dodatku była do Grega uprzedzona i najlepiej zapamiętywała rzeczy
najmniej dla niego pochlebne. Rezultat był taki, że w gruncie rzeczy
niewiele o nim wiedziała.
Trzeba to naprawić.
Napełniła kawą dwa kubki. Po namyśle, przypomniawszy sobie
zdarzenia minionej nocy, kawÄ™ przeznaczonÄ… dla Grega mocno
rozcieńczyła wodą. Następnie z dwoma kubkami w rękach udała się
do gabinetu Barta. Greg siedział na podłodze, przeglądając jakąś
książkę. Kiedy weszła, podniósł oczy i spojrzał na nią niepewnym
wzrokiem.
Diandra podała mu kawę niby gałązkę oliwną. Greg po krótkim
wahaniu wyciągnął po nią rękę.
- Miałeś rację - oświadczyła. - Przesadnie zareagowałam na
gadanie wuja. Ale ten facet działa mi na nerwy.
- Sądziłem, że ty i on jesteście sobie szczególnie bliscy.
- Bo był bratem blizniakiem mojej matki? - spytała z odcieniem
goryczy. - Nic z tych rzeczy. Mimo zewnętrznego podobieństwa
mama i Alex bardzo się różnili. Ona miała w sobie wiele więcej życia.
Więcej energii i wyobrazni. Przewyższała go pod każdym względem,
a on nie mógł jej tego darować. Przy każdej okazji starał się ją
upokorzyć, pewnie nawet nieświadomie. - Diandra spuściła głowę. -
125
Anula
ous
l
a
and
c
s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]