do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Żuławski Jerzy Trylogia księżycowa 01. Na Srebrnym Globie
- Jedna noc w Carltonie Jerzy Edigey
- Strzępy Niewygasłej Pamięci Jerzy Bauer
- Alarm dla Polski Jerzy Robert Nowak
- Pilch Jerzy Spis Cudzołożnic
- 1 Smok i Jerzy
- Doktór Piotr Stefan Żeromski
- WYBÓR OPOWIADAŃ STEFAN ŻEROMSKI Stefan Żeromski
- Amber Redd Chasing the Mailman (pdf)
- Amber Carlton Trinity Magic (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- emily.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zwaśnione strony wymieniły niepewne spojrzenia, w których nie było nienawiści.
Powód nie jest wprawdzie dla mnie jasny ciągnął obojętnie sekundant udając, że nie
dostrzega upadku ducha bojowego ale nie jest on ważny. Nie o to chodzi.
Nie dam się popychać ponuro i bez przekonania powiedział Totek. Czuł, że z punktu
widzenia honoru powinien rzucić się na Antała i wdeptać go w ziemię, wiedział jednak, że
jest to zadanie niełatwe, przyjął więc postawę wyczekującą.
Pokaż najpierw, jak zostałeś popchnięty powiedział niespodziewanie Stefan.
O co ci chodzi? Przecież widziałeś Totek wzruszył ramionami.
Antał przyglądał się z wyraznym zainteresowaniem. Wydarzenia przybrały nieoczekiwany ob-
rót, sprawa pojedynku zeszła na dalszy plan, odetchnął więc z ulgą. Złość na Totka trochę mu
wywietrzała za sprawą wiatru i czasu, który upłynął od chwili, gdy jego honor doznał szwanku.
Zademonstruj, jak to było nalegał Stefan. Chcę się przekonać na własnej skórze.
Totek wietrzył w tym jakiś podstęp, starał się więc zachować ostrożność. Kątem oka za-
uważył, że Antał znajduje się w przyzwoitej odległości. Stefan stał w lekkim rozkroku z
opuszczonymi wzdłuż ciała rękami. Nie dostrzegł niczego podejrzanego.
Założę się... mruknął pod nosem, ale nie dokończył. Nagłym ruchem wyprostował ra-
miona. Nie zauważył, w którym momencie Stefan cofnął prawą nogę, miękkim półobrotem
schodząc z linii ciosu. Poczuł, że jego ręce ześliznęły się i traci równowagę. W ułamku se-
kundy mocna dzwignia przygięła go do ziemi. Każda próba gwałtowniejszego ruchu powo-
dowała ból w stawie barkowym, łokciu i nadgarstku.
Są sytuacje, w których człowiek czuje się zupełnie bezradny. Totek czuł, że jest to właśnie
taka sytuacja. Stęknął w bezsilnej furii i z rozpaczą patrząc na pożółkłą trawę tuż przed wła-
snym nosem wycharczał:
Puść mnie, Olber, bo rozwalę ci nos!
Była to propozycja poważna, więc zwrócił się do Stefana po nazwisku.
Nie radzę głos ciemiężyciela brzmiał spokojnie, nie znać było po nim wysiłku obrona
przed ciosem jest trochę brutalniejsza. Do tego kończy się rzutem. Nie jest to wcale przyjem-
niejsze niż porządny kopniak wyjaśnił nie rozluzniając chwytu.
Totek musiał w duchu przyznać, że w tej sytuacji brzmiało to przekonująco.
Antolski, który z uwagą i w milczeniu obserwował rozwój wypadków, odzyskał nagle głos
i zaryczał:
Ale numer! Ale cię zrobił w konia!
Nie ciesz się, Antał powiedział Stefan bo spotka cię coś gorszego następnie zwrócił
się do dyszącego wściekłością Totka. Zaraz cię puszczę, tylko pozwól mi, że ci coś wytłu-
maczÄ™.
Pozwalam warknął Totek, tylko dlatego, że nie miał wyboru.
22
Nie lubisz być popychany, więc pomyślałem, że przyda ci się znajomość jakiejś prostej a
skutecznej techniki obrony. Przyznasz chyba, że mam trochę racji?
Przyznam wycedził przez zęby poszkodowany.
Teraz będziesz mógł mi się zrewanżować obiecał Stefan rozluzniając chwyt.
Marzę o tym warknął Totek rozcierając obolałe ramię.
Może ci pomóc, Stefek zaofiarował Antał swe usługi. Chwilowo czuł do niego coś w
rodzaju wdzięczności.
Nie wtrącaj się! rzucił tamten przez ramię.
Dobra Totek po krótkim masażu odzyskał władzę w ręku i pałał żądzą rewanżu po-
każ teraz powoli, jak to się robi. Wypróbuję to najpierw na tobie, a potem zastosuję na Antol-
skim.
Uważaj powiedział Antał, co miało oznaczać, że raczej nie pozwoli na sobie niczego
stosować.
To będzie coś lepszego Stefan przystąpił do udzielania instrukcji kończy się fatalnym
upadkiem. Antałek jest do tego za ciężki. Załamałby się pod własnym ciężarem i musiałby
chodzić w gipsie.
Należy mu się jakaś pamiątka po mnie.
Totek okazał się dość pojętnym uczniem. Już za trzecim razem uzyskał właściwą płynność
i dynamikę ruchu. Olber, który markował atak, przetoczył się miękko i upadł na plecy.
Jak na pierwszy raz zupełnie niezle ci to poszło pogratulował Totkowi.
Antał, chcesz mnie popchnąć? zaproponował łaskawie niedawnemu prześladowcy.
Nie, nie, dziękuję powiedział Antolski z respektem, ale zaraz dodał: Następnym ra-
zem wymyślę coś innego.
Przepraszam, że wam przeszkodziłem, zapomniałem, że macie porachunki. Przecież
mieliście się bić.
Nic pilnego mruknął Totek spoglądając na zegarek. O rany, już po dzwonku! wy-
krzyknął nagle. Porywisty wiatr musiał ich ogłuszyć. Ruszyli szybkim krokiem.
Założę się, że nastąpiło przedawnienie Totek nie kierował tych słów do niedawnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]