do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Bradley, Marion Zimmer Trillium 03 Golden Trillium
- MacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) MacAlister 03 Born in Sin
- Candice Gilmer [Moonlight and Shadows 03] Broken Shine (pdf)
- Black Gold Billionaires 03 Celmer Michelle Niebezpieczna namiętność
- Cienie 03 Pozzessere Heather Graham Tajemnice zamku Fairhaven
- Lerum May Grethe Córy Życia 03 Więzy Krwi
- Krentz Jayne Ann Damy i awanturnicy 03 Kowboj
- Kruczy Dwór 03 Krwawy księżyc Geoffrey Huntington
- Mercedes Lackey Bardic Voices 03 Eagle and the Nightingales(1)
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 03 Nocna aleja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- moje-waterloo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
biorę ślub.
- Gratulacje - wydukała Debbie, zastanawiając się w duchu, jaki mężczyzna ma
tyle odwagi, by się związać z kobietą, która jest chodzącą bryłą lodu. Ciekawe, czy
Gabe zdaje sobie sprawę, że udało mu się w porę wywinąć z jej rąk. Debbie nie
mogła sobie wyobrazić ich jako pary. Gabe był spontaniczny, kochał życie, a
przynajmniej taki był kiedyś. Teraz miała wątpliwości, czy rzeczywiście go zna. Po
tym, co się wydarzyło przez ostatnie kilka dni, mogła przypuszczać, że właśnie takiej
towarzyszki Gabe szukał.
- Dziękuję - powiedziała Grace, zgrabnie schodząc z barowego stołka.
Wygładziła ręką przód sukni i grzecznie uśmiechnęła się do Debbie.
- Dobranoc - powiedziała. - %7łyczę ci szczęścia z Gabrielem - dodała.
Między kobietami zapanowała niezręczna cisza. Obie nie wiedziały, jak
zakończyć tę krępującą rozmowę.
- Nie jesteśmy razem - zauważyła w końcu Debbie.
- Na miłość boską, kochasz go?
- Nie rozmawiajmy o tym.
- Dziwne - westchnęła Grace.
Rzeczywiście, ich rozmowa przybrała surrealistyczny charakter. Trudno bowiem
rozmawiać z kimś, kto nie wie nic o miłości. Choć Debbie i Gabe powiedzieli sobie
wiele przykrych słów, wiedziała, że zawsze będzie za nim tęsknić. Dziesięć lat temu
odeszła przekonana, że wie, co jest dla nich najlepsze. Mimo to gdy z nim zerwała,
myślała, że umrze, ale teraz było jeszcze gorzej. Była starsza i świadoma tego, czego
potrzebuje. Wiedziała, że tym razem utrata Gabe'a będzie prześladować ją przez resztę
życia. Niestety, nic nie mogła na to poradzić.
- Trzymasz na wyspie piękną kobietę i zamiast z tego korzystać, siedzisz ze mną,
popijając drinka? - zaśmiał się Victor. - Coś tu nie gra.
Gabe rzucił mu piorunujące spojrzenie i wypił resztę szkockiej, którą miał w
szklance.
- Nudzi ciÄ™ moje towarzystwo?
Victor rozparł się wygodnie na sofie i uważnie przyjrzał swojemu szefowi.
S
R
- Nie narzekam, ale zastanawiam siÄ™, dlaczego zamiast mnie nie siedzi tu twoja
blondynka.
- Ona nie jest mojÄ… blondynkÄ….
- A co z pannÄ… Madison?
- Odeszła - odparł.
Nie chciał się przyznać nawet przed samym sobą, że odczuł ulgę, gdy Grace
opuściła wyspę. Kiedy pojawiła się Debbie, przestał się upierać, że związki z rozsądku
są najlepszym rozwiązaniem. Panna Harris rozpaliła w nim ogień namiętności, a
małżeństwo z Grace nagle wydało mu się nieporozumieniem. Cieszył się, że znalazła
sobie innego mężczyznę.
Sięgnął po butelkę szkockiej i napełnił szklankę bursztynowym płynem. Nie
mógł pojąć, dlaczego Victor ma wątpliwości. To chyba jasne, że woli spędzić czas z
nim niż z kobietą, która go doprowadza do szału. Patrzył na szklankę z drinkiem tak,
jakby szukał w niej odpowiedzi na dręczące go pytania. Nie mógł zapomnieć twarzy
Debbie, gdy wychodziła z jego biura. Wiedział, jak bardzo ją zranił i z niechęcią
przyznał, że wcale go to nie bawi.
Misja była skończona. Ofiara wpadła w sidła i została ukarana. Dlaczego więc
nie świętował zwycięstwa? Dlaczego ta przeklęta kobieta znów pojawiła się w jego
życiu? Kilka tygodni temu miał wszystko i był szczęśliwy.
PociÄ…gnÄ…Å‚ Å‚yk szkockiej.
- Ta blondynka działa mi na nerwy - powiedział.
- Dlaczego? - spytał Victor. - Złości się, że ją uwięziłeś na wyspie?
Gabe rzucił mu ponure spojrzenie.
- Po czyjej jesteś stronie? - spytał.
- Po twojej, szefie. - Victor zaśmiał się i podniósł ręce w obronnym geście.
- Mam nadzieję. Ktoś powinien mnie wspierać. - Gabe wyprostował nogi i
zerknął na szklankę z whisky. Niezależnie od tego, ile wypił, nie był w stanie wymazać
Debbie z pamięci.
- Widziałem, jak Grace idzie do kasyna - poinformował Victor.
- Tak? - spytał, czując coraz większe wyrzuty sumienia.
- Twoja blondynka też tam jest. Myślałem, że powinieneś wiedzieć, bo nie
zanosiło się na pogawędkę przy herbacie.
- Tego jeszcze brakowało - rzucił przez zęby Gabe. Trudno było przewidzieć, co
może wyniknąć z rozmowy dwóch zdenerwowanych kobiet.
Gabe spojrzał na przyjaciela i spytał:
S
R
- Kiedy ja tak nisko upadłem?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]