do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- OkośÂ‚o KuśÂ‚ak Doda Ksić™ga motyli
- Ransom S.C BśÂ‚ć™kitna miśÂ‚ośÂ›ć‡ 02 BśÂ‚ć™kitna magia
- Kulesza_Witold_ _Ateny_okresu_Peryklesa
- Gordon Dickson Forever Man
- Coombs Nina We wśÂ‚adzy uczuć‡
- Andersen's Fairly Tales
- Sandemo Margit Saga o Królestwie śÂšwiatśÂ‚a 02 Móri i Ludzie Lodu
- Roberts Nora Irlandzka trylogia 01 Klejnoty sśÂ‚ośÂ„ca
- Sundman Pre Olof Dwa dni, dwie noce
- lettere 1a
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
najgłębsze pokłady samokontroli, żeby nie wpaść tam i nie urwac Johnsonowi jego parszywego łba!
Weszliśmy z Jimmy m i zobaczyłem rozrzucone książki, rozsypane róże w salonie na podłodze,
Kati leżącą na sofie i Johnsona, smarującego czymś nogę mojej dziewczyny. Zadałem mu spokojnie
pytanie, po którym drgnął i wstał, wycierając dłonie w chusteczkę.
- Przepraszam Tommy, to moja wina. Przyjechałem podziękować za płytę, wszedłem bo Kati
krzyknęła, że otwarte, ona...poślizgnęła się na drabince i chyba skręciła kostkę... - podszedł do
rozsypanych róż i zaczął je zbierać.
- Tommy, nic się nie stało, to ja jestem gapa, nie powinnam wchodzić na drabinę w samych
skarpetkach.
- Taaak. No dobra, zaraz pojedziemy na pogotowie Kati, lekarz musi obejrzec twojÄ… nogÄ™. - nie
chciałem robić awantury, będąc w domu Kati, w obecności jej syna. - Dałaś już Blake'owi płytę? -
zwróciłem się do Kati.
- No nie, bo zostały chyba w samochodzie. - pokręciła głową.
- Dobra, chodz Blake ze mną do auta, dam ci tę płytę, która teraz będzie kosztowała Kati kilka dni
bólu. - powiedziałem oschle.
- Ale naprawdę jest mi przykro. - Johnson stał i patrzył na Kati smutnym wzrokiem. - Proszę, to
miało inaczej wygladać - powiedział cicho i położył koło mojej dziewczyny kwiaty.
- Dzięki Blake. - Uśmiechnęła się Kati To nie twoja wina.
- Moja, mogłem pojechać jutro do studia, tak jak się umawialiśmy pokręcił głową i ruszył w
stronę wyjścia.
- Mogłeś - mruknąłem i też wyszedłem na zewnątrz, idąc w stronę mojego auta.
Wyciągnąłem płytę z bagażnika i podałem mu.
- Proszę, skoro Kati ci obiecała...
Wziął ode mnie pudełko, kiwnął głową i poszedł w stronę swojego samochodu.
- Acha, Johnson, jeszcze mam pewne pytanie...- popatrzyłem na niego zmrużonymi oczami.
- Jakie? - odezwał się, także mierząc mnie wzrokiem.
W jego osobie najbardziej uderzało mnie to, że potrafił zmieniać swój sposób bycia o 360 stopni, w
zależności z kim rozmawiał.
- Właścicielem salonu, pod którym się wtedy spotkaliśmy, jest mój kumpel. Okazało się, że w
ciągu ostatniego roku, żaden Johnson, nie kupił u niego czarnego Navi. Więc dlaczego
powiedziałeś wtedy Kati, że kupiłeś tam auto i przyjechałeś na serwis? - utkwiłem w nim zimny
wzrok.
- To było auto kupione na firmę, panie detektywie - powiedział, uśmiechając się kpiąco. -
Sprawdzasz mnie Cordell? - zmrużył oczy.
- Dopiero zaczynam...ale potrafię zajrzeć naprawdę daleko... - nadal mówiłem bardzo spokojnie,
chociaż w środku cały się gotowałem.
- Zwietnie się składa, bo ja też, chłopcze z Watts - roześmiał się, wsiadając do swojego samochodu.
- Wszyscy wiedzą, skąd pochodzę, ale o tobie Johnson też dowiem się wszystkiego, bądz tego
pewien!
- Powodzenia! - krzyknął i odjechał.
Kurwa! Od początku wiedziałem, że ten gnój jest podejrzany, ale przy Kati zachowywał się jak
romantyczny wrażliwiec i to mnie najbardziej dobijało. A ona była taka ufna i szczera, że nie
widziała u wielu ludzi ich drugiej twarzy.
Bardzo bardzo niedobrze...
Wszedłem do domu i popatrzyłem na moją dziewczynę, która usiłowała założyć sobie bandaż
elastyczny.
- Daj, pomogę ci pokręciłem głową i zabrałem z jej rąk poplątany bandaż.
- Ech, nigdy tego nie umiałam robić westchnęła i położyła się, patrząc na mnie.
W milczeniu, założyłem jej opatrunek, potem pozbierałem rozrzucone książki i zebrałem kwiaty od
Johnsona, wstawiłem je do wazonu w salonie, chociaż miałem ochotę zrobić z nimi coś innego.
- Tommy, jesteś zły na mnie? - spytała cicho, widząc jak się miotam po mieszkaniu.
- Nie Kati, jestem zły na siebie, że akurat musiało mnie nie być, kiedy on tu przyjechał. - usiadłem
koło niej i wziąłem ją za rękę. - Kati, on mi się nie podoba, nie spotykaj się z nim już nigdy
więcej, proszę.
- Och Tommy, jesteś taki uparty, jak sobie coś wbijesz do głowy, to....- uśmiechnęła się lekko.
- Kati, to nie chodzi o moje odczucia, po prostu, zrób to dla mnie, unikaj kontaktu z nim, to
wszystko, o co cię proszę nie chciałem jej straszyć, zresztą, co miałem jej powiedzieć, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]