do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 675. WhiteFeather Sheri W niewoli uczuć
- Mychael Black TheDukesHusband
- Lawrence Block Keller 4 Hit and Run (com v4.0)
- Randall The Dead Have Never Died
- Basso Adrienne Grzeszne pragnienia
- 04 The Lunatic Cafe Anita Blake
- Andro
- Bezimienna Gail Carriger
- 0469.Wainscott Tina Koniec z tradycjć…
- Sara Bell The Magic In Your Touch
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
które nie mogą doczekać się renowacji.
- To interesujące. - Mickey pokiwała głową. - Czy Nowojorskie
Stowarzyszenie Konserwacji Zabytków jest bardzo aktywne?
Greg milczał tak długo, że odwróciła się do niego.
- Dlaczego nie odpowiadasz?
Uśmiechnął się z zakłopotaniem. - Nie wiem, czy mamy takie
stowarzyszenie. Prawdę mówiąc, tylko się domyślam, co to miałoby
oznaczać.
To zaskoczyło Mickey.
- W Montanie, z małymi wyjątkami, wszyscy interesują się historią.
Stowarzyszenie Konserwacji jest bardzo aktywne.
Greg potrząsnął głową.
- Nie mam pewności, ale zdaje mi się, że w stanie Nowy Jork nie ma takiej
organizacji.
- Jak zatem konserwuje się zabytki? - spytała. - Kto się tym zajmuje?
Zmarszczył brwi.
- Myślę, że państwowy resort, ale nie sądzę, aby wiele robili.
Nieruchomości osiągają tutaj bardzo wysoką cenę. Nie uwierzyłabyś, ile i
płaci się za najem mieszkania.
- Pewnie nie - Mickey potrząsnęła głową.
- Jesteśmy na miejscu. - Greg wziął ją pod ramię i poprowadził schodami
w dół do oszklonego szerokiego wejścia wąskiej sali restauracyjnej.
Pierwszym wrażeniem Mickey był zapach świeżych kwiatów. Na każdym
stole stał duży wazon z kwiatami.
- Jakie to ładne! - wykrzyknęła. ij Greg podsunął jej krzesło.
- Polubisz Alice i jej potrawy. Podeszła do nich niewielka, szczupła,
ciemnowłosa kobieta.
RS
73
- Dobry wieczór, panie Bennett. Nie było pana tutaj od dłuższego j czasu.
Greg przytaknÄ…Å‚.
- Pracowałem nad projektem. Na zachodzie kraju. A to moja koleżanka,
Mickey Callahan. Mickey, poznaj Alice Bleeker.
Mickey uśmiechnęła się.
- CieszÄ™ siÄ™ z poznania pani.
- Jesteśmy trochę w zbyt dużej gali. Mieliśmy zamiar wybrać się do,
jakiejś wielkiej restauracji. Gdy jednak ją zobaczyłem - ściszył głos -
zdecydowałem, że mała restauracja będzie odpowiedniejsza.
- Zdaje się, że rozumiem. - Uśmiech Alice był przyjazny.
Ta rozmowa była dla Mickey trochę kłopotliwa, zainteresowała się zatem
długim wnętrzem. Jedna ze ścian była z matowej cegły, pozostałe pokryte
niewygładzonym stiukiem. Drewniane belki, butelki po winie i wiktoriańskie
sztychy tworzyły szczególną atmosferę. Do tego dochodziły
ciemnoniebieskie obrusy na stołach i biało-błękitna porcelana-; z kwiatowym
wzorem. Mickey najbardziej jednak podobały się kwiaty: mieczyki,
olbrzymie chryzantemy, róże i stokrotki, zanurzone razem w olbrzymich
wazonach. Zaczęła słuchać Alice recytującej cicho menu tego wieczoru.
- Zamówię zapiekany szpinak i kurę w sosie pomarańczowym -
postanowiła.
- Ja wezmę sałatę, a potem kurę - dodał Greg.
Gdy Alice cichym krokiem udała się do kuchni, Greg przytrzymywał
przez stół rękę Mickey.
- Mam nadzieję, że nie sprawiam ci zawodu. Jedzenie prawdopodobnie
jest tutaj lepsze, sądzę jednak, że miałabyś większą uciechę w jednym z tych
modnych miejsc. Ufam, że nie czujesz się zawiedziona.
Wzrok Grega powędrował do miejsca, gdzie opadał jej szal, odsłaniając
zaokrÄ…glone piersi. - Ale ja nie chcÄ™, by wszyscy na ciebie patrzyli. Wiem,
że to bardzo samolubne.
Mickey ciepło się uśmiechnęła.
- Jestem zadowolona. Podoba mi siÄ™ tutaj. To przytulne miejsce. - Jej oczy
zabłysły. - Do tego nie wiedziałabym, jak się zachować będąc w centrum
uwagi. Czułabym się głupio.
Greg potrząsnął głową.
- Kobieta wyglądająca tak atrakcyjnie jak ty nie może czuć się głupio.
Wiem, co mówię.
RS
74
ROZDZIAA 10
Przypomniała sobie jego słowa w parę godzin pózniej, gdy stanęli pod jej
drzwiami. Chciała, aby Greg wszedł do środka, aby znowu spędzili razem
noc, ale nie wiedziała, jak mu to zasugerować.
Wziął klucz, który przedtem mu wręczyła, i bez słowa otworzył drzwi.
Mickey weszła, ale on nie poszedł jej śladem.
- Nie kupiłem biletów do teatru - powiedział. - Myślałem, że będziesz
chciała wcześniej się położyć. Powrotny lot będzie męczący.
- Sądzę, że masz rację. - Oczyma szukała jego twarzy, ale on zdawał się
unikać jej wzroku.
- A zatem, jeśli nic więcej nie potrzebujesz...
Nie skończył tego zdania, bo szybko podbiegła do niego, wprost w jego
ramiona. "
- Mickey, ja... - znowu nie pozwoliła mu skończyć, przyciskając usta do
jego warg.
Jego pocałunek był równie namiętny jak poprzednio. Poddała mu się
całkowicie, przytulając się do niego całym ciałem. Czuła gładkość marynarki
pod swymi dłońmi, a pod wpływem coraz bardziej żarliwego pocałunku jej
palce głęboko wciskały się w jego ramiona.
Wreszcie oderwał się od niej i dalej trzymając ją mocno, odsunął trochę od
siebie.
- Mickey, przecież nie musisz...
- Ale ja tego chcę - powiedziała, nie mając zamiaru udawać obojetności. -
Bardzo chcę. - I wciągnęła go do pokoju, zamykając za nim i drzwi.
- To był dla ciebie bardzo aktywny, ciężki dzień - mówił. - A jutro czeka
cię długi lot powrotny. Nie chcę wykorzystywać...
W pokoju rozległ się śmiech Mickey. Nie mogła uwierzyć, że Greg. jej nie
pragnie. Nie po tym, jak patrzył na nią przez cały wieczór. Nie po tym
żarliwym pocałunku.
- Jesteś bardzo wiktoriański - zażartowała, szczupłym palcem dotykając
zarysu jego policzka i przesuwając go po jego wargach. - Niezupełnie jestem
niewinnÄ… sierotkÄ…, a ty nie wyglÄ…dasz na nikczemnika z jakiegoÅ› czarnego
romansu.
Podeszła do niego i zaczęła rozpinać mu marynarkę, a potem koszulę.
Gładziła go po nagim ciele i kręconych czarnych włosach na piersi.
- Mickey, ja... - Nie mógł powiedzieć nic więcej.
RS
75
- To ta suknia - wyszeptała, ściągając jego marynarkę z ramion - sprawia,
że pragnę skusić mężczyznę. Ciebie.' Przelotnie pocałowała go w szyję i
rzuciła marynarkę na krzesło. Czarny szal już dawno spadł na podłogę i
czuła, jak jej piersi prężą się pod jedwabiem sukni.
- Zaczekaj. Chcę, aby to było doskonałe. - Energicznie pozbyła się
sandałów i wdzięcznym ruchem ściągnęła w dół halkę, figi i rajstopy. Teraz
miała na sobie tylko suknię. Jej jedwabistą miękkość czuła podniecająco na
brzuchu i lędzwiach. Ponownie wcisnęła na nogi sandały, by sięgnąć
wargami do jego ust.
Greg stał w miejscu: Miał oszołomioną minę, jakby wahał się, czy ma w to
wszystko uwierzyć. Gorącymi dłońmi głaskała jego tors; na chwilę
zatrzymała się, by odwiązać krawat, i zrzuciła go na ziemię. Następnie
skończyła rozpinanie koszuli, wyciągnęła ją ze spodni i odsłoniła jego piersi.
Westchnął, gdy zębami dotknęła jego sutek. Jego serce waliło pod
naciskiem jej policzków. Uśmiechnęła się i zanim ściągnęła mu koszu łę,
językiem rysowała kółeczko na jego piersiach.
Teraz jej ręce z podziwem wędrowały po jego klatce piersiowej, czuła
mięśnie napięte pod palcami.
Stanęła na palcach, całując go przelotnie. Tak krótko, że zaprotestował
jękiem. Ona jednak dalej znaczyła linię wilgotnych krótkich pocałunków aż
do krańca czarnych włosów, które znikały za jego paskiem.
Teraz Mickey uklękła i rozsznurowała jego buty, ściągając je potem wraz
ze skarpetkami. Następnie spojrzała na klamrę paska, rozpięła ją łatwo i
zsunęła spodnie. Patrzyła na muskularne nogi Grega, pokryte delikatnymi
czarnymi włoskami. Pocałowała jego kolana, pieściła je ustami, a on witał to
z jękiem z zaciśniętych warg, aż przyciągnął ją do siebie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]