do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Dom Nocy 3 Wybrana P. C. Cast, Kristin Cast
- Hawthorne Rachel Strażnik Nocy 04 Cień Księżyca
- 124. Webber Meredith Cud wigilijnej nocy
- 11. Ross JoAnn Trzydzieści nocy
- CÄ‚Å‚ry nocy Pisano Isabel
- świat nocy 2 Anioł‚ Ciemności,...(całość)
- De_Camp_Lyon_Sprague_ _Szalony_Demon
- James H. Schmitz Demon Breed
- Cole, Allan & Chris Bunch Die Sten Chroniken 04 Division Der Verlorene
- Cindy Spencer Pape Wrong S
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkolmor.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ogromnie się martwili, a Benedikte nieprzerwanie zwracała się o pomoc do Marca i
przodków Ludzi Lodu.
Nic jednak się nie wydarzało.
Dopiero kiedy Christoffer nagle zjechał do domu wraz ze swą świeżo poślubioną żoną,
Marit, Vanja cokolwiek przebudziła się do życia.
W pierwszej chwili - jak wszystkich innych - zdumiał ją wybór Christoffera. Marit okazała się
niezwykle prostą kobietą. Pomimo nowych modnych strojów, wypracowanej fryzury i
sztucznie starannej wymowy nie potrafiła ukryć swego pochodzenia. Przez cały czas lękliwie
ukradkiem zerkała na innych, by zorientować się, jak się zachowują, i móc ich naśladować.
Ale jakim wspaniałym człowiekiem niemal natychmiast się okazała! Kiedy minął pierwszy
szok, wszyscy myśleli tylko o tym, jakby jej tu nieba przychylić.
Henning i Agneta zaprosili całą rodzinę na obiad powitalny na cześć młodej pary, wieczorem
więc wszyscy zebrali się w Lipowej Alei. Vanja czuła, że z Marit coś ją łączy, coś, o czym
chętnie by z nią porozmawiała. Ale o czym? Nie mogła jej przecież opowiedzieć o swej
rozpaczy z powodu zaginionego demona! A była to w zasadzie jedyna rzecz, o jakiej chciała
mówić.
Nie, to nieprawda, miała jeszcze ochotę powiedzieć Marit, jak bardzo się cieszy, że
Christoffer właśnie z nią się ożenił.
Ale Vanja milczała, nie mogła wydusić z siebie słów, wszystko w niej jakby się zawiązało.
Najpierw lata spędzone z demoniątkiem, pózniej podniecający czas z dorosłym Tamlinem,
wieczne wyrzuty sumienia, podniecenie, gorączka we krwi... A teraz już go nie było. Vanja i
100
tak nie mogła pojąć, jak to się dzieje, że nadal jest uważana za osobę przy zdrowych
zmysłach.
Christoffer coś do niej mówił:
- Wypiękniałaś, Vanju, jesteś teraz naprawdę czarująca! Na pewno powtarzają ci to całe
rzesze chłopców?
Ja ich w każdym razie nie słyszałam, pomyślała Vanja. A Tamlin nigdy nic takiego nie mówi.
Och, Tamlinie, jak bardzo boli rana, którą zadałeś mej duszy!
Christoffer mówił dalej, wpadając w cokolwiek liryczny ton:
- Jesteś krucha i eteryczna niczym promienie księżyca wśród połyskujących nitek pajęczej
sieci w letnią noc. Masz taki wyszukany koloryt, siostrzyczko, przepiękne włosy o odcieniu
ciemnej miedzi, skórę jasną i tak delikatną, że wydaje się niemal przezroczysta, a twoje
ruchy przywodzą na myśl tańczącego elfa. Ale, ale... W tych cudownych oczach czai się
nieopisany strach. Co siÄ™ z tobÄ… dzieje, moja kochana?
Vanja zaśmiała się nerwowo i potrząsnęła głową.
- Co by to mogło być? Mylisz się, Christofferze, wszystko u mnie w jak najlepszym porządku.
Christoffer pochylił się bliżej i szepnął:
- Wcale tak nie jest. Sprawiasz wrażenie nieszczęśliwej, zmieszanej, podnieconej, a
zarazem, jakbyś czuła się czemuś winna, cały czas pozostajesz czujna. Pamiętaj, że jestem
lekarzem! Przywykłem do podobnych symptomów, ale nie do wszystkich jednocześnie!
Benedikte bardzo się o ciebie niepokoi, powiedziała mi, że usiłowała wezwać pomoc dla
ciebie, ale jej się nie udało.
Vanja gwałtownie odwróciła się od niego. Nie zrozumiała, o co mu chodziło. Co to miało
znaczyć, że Benedikte wzywała pomoc dla niej? Vanja bardzo się bała przenikliwego
spojrzenia starszej siostry, a teraz zaczęła się obawiać także Christoffera. Był lekarzem, to...
niedobrze.
Spróbowała odpłacić mu tą samą monetą:
- A jak ty się właściwie miewasz, braciszku? Nie wydaje mi się, aby między tobą a Marit,
którą zdążyłam już bardzo polubić, wszystko układało się jak należy? Wygląda na to, że ona
siÄ™ ciebie wstydzi.
Christoffer zmarszczył czoło.
- Nie masz się czym przejmować, między nami wszystko w porządku.
101
Vanja zapomniała, że zwykli ludzie nie rozmawiają ze sobą tak swobodnie jak ona i Tamlin, i
wypaliła:
- Jeszcze ze sobą nie spaliście? Takie sprawiacie wrażenie.
- Vanju! - szepnął wstrząśnięty Christoffer. - Gdzieś ty się nauczyła tak mówić!
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Przecież już od jakiegoś czasu jesteście
małżeństwem.
Christoffer podniósł się, by od niej odejść.
- Sami sobie z tym poradzimy - odrzekł krótko.
O, tak, na pewno, pomyślała Vanja, uśmiechając się leciutko. I to już niedługo, poznaję to po
jej rozkochanych oczach. Ale co na to on?
Vanja miała rację, małżeńskie pojednanie rzeczywiście nastąpiło już wkrótce. Tego właśnie
wieczoru Christofferowi i Marit przypadło dzielić zbyt wąskie małżeńskie łoże i zbliżyli się do
siebie również w sensie erotycznym. Ale ta historia już została opowiedziana.
Rozpoczął się obiad na cześć nowożeńców. Wygłaszano mowy, wyrażano nadzieję na
przyjście na świat kolejnych dzieci w rodzie, a Christoffer wyglądał na bardzo
zawstydzonego. Vanja starała się jak mogła brać udział w uroczystości, ale czuła, że
uśmiecha się sztucznie, a jej dusza się burzy, gdyż zdolna była myśleć jedynie o zniknięciu
Tamlina. Czuła rozdzierający ból serca, a ręce drżały jej tak, że kieliszek z winem musiała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]