do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- 189. Herries Anne Odnaleziony
- Mortimer Carole Światowe Życie Extra 259 Przyjęcie w Paryżu
- 13 Carole Mortimer Zamek na wrzosowisku
- 259. Mortimer Carole Przyjęcie w Paryżu
- Carole Mortimer Opętana
- Krentz Jayne Ann Dom luster
- Anthony, Camille Food for the Gods Silk Vault
- Adams Douglas Dlugi Mroczny Podwieczorek Dusz
- Fielding Helen El Diario De Br
- LE Modesitt Corean 05 Cadmian's Choice (v1.5)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rufus wziął ją w podróż w tak podłym nastroju,
wyładowałby na niej całą złość za spotkanie z To-
bym, toteż po krótkim namyśle pokręciła głową.
- To byłoby niepedagogiczne. Przed chwilą
tłumaczyliśmy Holly, że nie zabierzesz żadnej
z nas. Zrobiłabym sobie z niej wroga.
- Za słabo cię zna, żeby cię nie lubić.
- Tobie powierzchowna znajomość nie prze
szkodziła w odsądzeniu mnie od czci i wiary
wyłącznie na podstawie fałszywej opinii na temat
mojej mamy.
- Chyba nie zaprzeczysz, że celowo uwodziłaś
mnie na Majorce, raczej nie z młodzieńczej cieka
wości.
- Nie. Z młodzieńczej fascynacji - przyznała
z zażenowaniem. Zważywszy na jego nastawienie,
POPOAUDNIE NA MAJORCE
95
nie widziała sensu dodawać, że owa fascynacja do
tej pory nie minęła.
- Czyżbym odarł cię z dziewczęcych marzeń?
- spytał z szyderczym uśmieszkiem.
Trafił w sedno, tyle że wyznanie prawdy nic by
jej nie dało.
- Nawet gdybyś złamał mi serce, niewiele by
cię to obeszło - odrzekła wymijająco.
Rufus popatrzył na spuszczoną głowę, na cień
długich rzęs na policzkach. Niemal go przekonała
o swojej niewinności. Przemocą zdławił poczucie
winy. Dla zagłuszenia wyrzutów sumienia przypo
mniał sobie, że przed pięciu laty Gabriella nie bez
powodu czekała na niego półnaga na tarasie. Zacis
nął pięści, walcząc z pokusą porwania jej w ramio
na. Przegrywał na całej linii. Może zapewnić sobie
jeszcze jedno piękne wspomnienie na czas rozsta
nia. W końcu zaprzestał wewnętrznej walki. Przy
ciągnął ją do swoich napiętych do granic możliwo
ści mięśni i wycisnął na ustach gwałtowny, niemal
brutalny pocałunek bez śladu czułości. Karał ją za
to, że posiada nieograniczoną władzę nad jego
ciałem, zmysłami i wyobraznią i równocześnie za
znaczał swe prawo własności, kompletnie nieświa
domy, że nie musi. Gabriella należała do niego
duszą i sercem, mimo upokorzeń, jakie jej zgotował.
W końcu odsunął ją od siebie zdecydowanym ru
chem.
- Trzymaj siÄ™ z daleka od Toby'ego podczas
mojej nieobecności - powtórzył groznym tonem,
CAROLE MORTIMER
96
po czym wyszedł, nie zaszczyciwszy jej nawet
jednym spojrzeniem.
Gabriella odprowadziła go wzrokiem. Azy na
płynęły jej do oczu. Nic dla Rufusa nie znaczyła.
Wyraznie dał to do zrozumienia. Nie potrafiła mu
się oprzeć, bo nadal go kochała. Właśnie dlatego
tego popołudnia ponownie odwiedziła kancelarię
Davida Brewstera. Przy jego pomocy poczyniła
kroki prawne w celu oddania mu po upływie sześ
ciu miesięcy dwudziestu pięciu milionów funtów,
dla których zdaniem Rufusa za niego wyszła. Nie
liczyła na to, że go wzruszy, ani na to, że on
zrezygnuje z przeprowadzenia rozwodu. Pragnęła
tylko zedrzeć zasłonę nieufności z oczu Rufusa,
żeby wreszcie zobaczył jej prawdziwą twarz.
ROZDZIAA ÓSMY
Gabriella miała cudowny sen. Rufus obsypy
wał ją delikatnymi, czułymi pieszczotami. Roz
pieszczał ją, podziwiał i adorował. Właśnie wte
dy uświadomiła sobie, że śni. W rzeczywistości
nie dbał o jej odczucia. Szybko stłumiła przykrą
myśl i wróciła do świata marzeń. Tylko tu mogła
sobie pozwolić na całkowitą swobodę. Otwarcie
okazywała swoje pragnienia i prosiła o spełnienie
najskrytszych erotycznych fantazji. Bez skrępo
wania wyrażała zadowolenie za pomocą jęków,
pomruków i mowy ciała. Dotykała i całowała
każdy skrawek jego skóry. Wypróbowywała naj
różniejsze techniki, z lubością smakowała każde
doznanie, żeby zapamiętać je do końca życia.
Wreszcie niemal u szczytu rozkoszy przerwała
pieszczoty i zażyczyła sobie, żeby poprosił ją
o dalszy ciąg. Błagania Rufusa wśród przyspie
szonych oddechów brzmiały w jej uszach jak
najpiękniejsza muzyka. Od chwili, gdy go poko
chała, marzyła, by je kiedyś usłyszeć. Dlatego
odkładała moment spełnienia, wsłuchana w wy
powiedziane stłumionym szeptem długo oczeki
wane prośby:
CAROLE MORTIMER
98
- Potrzebuję cię, pragnę, pożądam, bądz wresz
cie moja!
Gabriella jeszcze przez chwilę zwlekała, szczę
śliwa, że raz w życiu dał jej nad sobą władzę,
zanim najpiękniej jak umiała spełniła wspólne
marzenie. Nigdy w życiu nie doznała równie cudo
wnych przeżyć. Syta, spełniona, z powrotem zapa
dła w głęboki sen, otulona kokonem ciepła jak
miękką kołderką.
Obudziło ją wpadające przez okno światło słoń
ca. Przeciągnęła się leniwie, niczym wypieszczona
kotka, odtwarzając nieziemskie przeżycia minio
nej nocy. Dostała i dała więcej niż na jawie, niż
w najśmielszych marzeniach. Nie po raz pierwszy
śniła o Rufusie, lecz nigdy wcześniej doznania nie
były tak realne. Nigdy też nie pamiętała tak do
kładnie każdego dotknięcia, pocałunku czy okrzy
ku rozkoszy. Wciąż czuła ciepło jego rąk, gorący
oddech na szyi, nawet ból po ugryzieniu w ramię...
Najdziwniejsze, że dostrzegła na nim ślad zębów.
Skąd się wziął, skoro Rufus przebywał na drugiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]