do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Cykl Pan Samochodzik (24) Tajemnice warszawskich fortĂłw Tomasz Olszakowski
- Hitchcock_Alfred_ _PTD_14_ _Tajemnica_šmiertelnej_Pułapki
- Oliver Moon i tajemnica magicznego napoju Sue Mongredien
- Harris Charlaine Harper 4 Grobowa tajemnica
- Jules Verne Five Weeks In A Baloon
- verne_indes_noires
- McNish_Cliff_ _Tajemnica_zaklęcia_01_ _Tajemnica_zaklęcia
- Cienie 03 Pozzessere Heather Graham Tajemnice zamku Fairhaven
- cpe_hb_samp_p2
- 482duo.Cleary Anna Spacery nad Sekwanć…
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lo2chrzanow.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żam, że nie powinniśmy wcale się w to mieszać. Zabobonni tchórze z Werstu wybrną
z tego, jak potrafią, to ich sprawa. Nie mamy przecież obowiązku przywracania spoko-
ju tej wiosce.
Niech tak będzie zadecydował Franciszek i przyznaję, że masz zupełną ra-
cję, mój dzielny Rotzko.
Też tak myślę krótko odpowiedział hajduk.
Jeśli chodzi o sędziego Koltza i pozostałych, widzę już teraz, co powinni robić, aby
skończyć z rzekomymi duchami z fortecy.
Rzeczywiście, proszę pana, pozostało im tylko zawiadomić policję w Karlsburgu.
A więc udamy się w drogę zaraz po obiedzie, Rotzko.
Wszystko będzie gotowe na czas.
Lecz zanim zejdziemy do doliny nad Silem, zboczymy w kierunku Plesy.
A to dlaczego, proszÄ™ pana?
Chciałbym zobaczyć z bliska ten osobliwy zamek Karpaty.
A po co?
Ot, kaprys, Rotzko, kaprys, który nie zabierze nam nawet pół dnia.
Rotzko był bardzo przeciwny temu postanowieniu, które wydawało mu się co naj-
mniej bezsensowne. Chciał uniknąć wszystkiego, co mogłoby przypomnieć zbyt żywo
młodemu hrabiemu wydarzenia z przeszłości. Tym razem było to daremne, gdyż napo-
tkał niezłomne postanowienie swego pana.
Około południa, po uregulowaniu bez uwag nieco rozdętego rachunku, jaki przed-
stawił Jonasz ze swym najmilszym uśmiechem, Franciszek był gotów do wymarszu.
Sędzia Koltz, piękna Miriota, nauczyciel Hermod, doktor Patak, pasterz Frik i liczni
pozostali mieszkańcy przybyli ich pożegnać.
Nawet leśniczy był w stanie opuścić swój pokój; widać było jasno, że wkrótce stanie
całkowicie na nogach z czego cały zaszczyt przypisywał sobie eks-pielęgniarz.
Cieszę się z pańskiego powrotu do zdrowia, Niku, i życzę panu i jego narzeczo-
nej dużo szczęścia.
83
Przyjmujemy te życzenia z wdzięcznością odpowiedziała dziewczyna, promie-
niejąc szczęściem.
%7łyczymy szczęśliwej podróży, panie hrabio dodał leśniczy.
Tak... oby taką była! odrzekł Franciszek, którego twarz zasępiła się.
Panie hrabio wtrącił teraz sędzia Koltz prosimy nie zapomnieć o obiecanej
interwencji w Karlsburgu.
Nie zapomnę o tym, sędzio Koltz odpowiedział Franciszek. Lecz w przy-
padku gdyby nastąpiło w mej podróży pewne opóznienie, znacie już bardzo prosty spo-
sób, aby uwolnić się od tego kłopotliwego sąsiedztwa i zamek wkrótce nie będzie stano-
wił żadnego niebezpieczeństwa dla dzielnej ludności Werstu.
Aatwo to mówić... wyszeptał nauczyciel.
I uczynić odrzekł Franciszek. Nie minie nawet czterdzieści osiem godzin, je-
śli zechcecie, i żandarmi będą wiedzieli, co za istoty ukrywają się w fortecy...
Z wyjątkiem przypadku, bardzo prawdopodobnego zresztą, że będą to duchy
zauważył pasterz Frik.
Nawet w tym przypadku odpowiedział Franciszek z nieznacznym wzrusze-
niem ramion.
Panie hrabio odezwał się doktor Patak gdyby pan towarzyszył nam. Nikowi
Deckowi i mnie, być może nie mówiłby pan w ten sposób!
Na pewno by mnie to zdziwiło, doktorze odrzekł Franciszek gdybym, po-
dobnie jak pan, został przytrzymywany tak dziwnie za nogi w fosie fortecy...
Tak, panie hrabio, za nogi... lub raczej za buty! I mimo że pan sądzi, że... w etanie
umysłu... w jakim się znalazłem... że ja... śniłem...
Ja nic nie sądzę, mój drogi odrzekł Franciszek. I nie próbuję wcale wytłuma-
czyć tego, co wydaje się wam niewytłumaczalnym. Lecz na pewno, jeśli żandarmi zło-
żą wizytę w zamku Karpaty, ich buty, przyzwyczajone do posłuszeństwa, nie zapuszczą
korzeni tak jak wasze.
Było to powiedziane pod adresem doktora; a tymczasem hrabia odbierał ostatnie
hołdy od oberżysty ,,Króla Macieja , tak uhonorowanego, mającego taki zaszczyt, że
czcigodny Franciszek de Telek ... etc. Pożegnawszy sędziego Koltza, Nika Decka, jego na-
rzeczoną i mieszkańców zebranych na placu, hrabia dał znak Rotzkowi, następnie obaj
poczęli schodzić raznym krokiem drogą ku przełęczy.
Nie minęła godzina, gdy Franciszek ze swym hajdukiem osiągnął prawy brzeg rzeki,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]