do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- C Game Programming For Dummies 2
- Jax Garren TotU 1 How Beauty Met the Beast
- Alain Propos sur le bonheur
- BolesśÂ‚aw Prus Faraon tom 3
- Coombs Nina We wśÂ‚adzy uczuć‡
- Barbara Cartland Córka pirata
- Dmowski_Dzieje Rosji
- Current Clinical Strategies, Outpatient and Primary Care Medicine (2005); BM OCR 7.0 2.5
- Kotowski Krzysztof Japonskie ciecie
- Darkness_Embraced_Winter_Pennington
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jêtnego, pe³nego zw¹tpienia g³osu profesora.
Pewnego razu, gdy W³odzimierz twierdzi³ z g³êbokiem przekonaniem o mo¿liwoSci zmia-
ny pogl¹du na prawo i moralnoSæ, m³ody Ostapow rzuci³ gorzkie, bezsilne s³owa:
Nic z tego nie bêdzie! Rosja skazana jest na zag³adê...
Wszyscy uczuli ch³Ã³d od tych beznadziejnych, upokarzaj¹cych mySli.
Tylko Uljanow bacznie spojrza³ na profesora i odpowiedzia³ natychmiast:
Rosja liczy 130 czy 150 miljonów ludzi, a na ca³ej kuli ziemskiej zamieszkuje chyba
dwa miljardy, czuj¹cych i cierpi¹cych tak samo. Niech¿e ginie Rosja, aby zwyciê¿y³a praw-
da... ogólnoludzka.
Nie, doprawdy, tego ju¿ za wiele! zawo³a³ lekarz.
Nie mo¿emy ustanawiaæ czysto rosyjskiej prawdy odpowiedzia³ W³odzimierz. Nie
ma ona ani celu, ani Srodków.
A ogólnoludzka prawda?
Nad ni¹ wszyscy wspólnie bêd¹ pracowali: my, Anglicy, Murzyni i Hindusi. Razem le-
piej i szybciej to pójdzie!
Jaka¿ to prawda? spyta³ profesor.
Nie wiem jeszcze, ale czujê j¹... tu, tu...
To mówi¹c, W³odzimierz palcem dotkn¹³ czo³a.
W k¹ciku cicho siedzia³a Helena, pochylona nad robótk¹.
Przy ostatnich s³owach W³odzimierza podnios³a na niego oczy, a gdy wskaza³ na swoje
czo³o, przymknê³a powieki i cicho westchnê³a.
Po odejSciu ojca i brata, nie odrywaj¹c siê od haftowanego ga³ganka, spyta³a:
Czy Wola jest przekonany, ¿e wyczucie prawdy mieSci siê tylko w mózgu?
Tak! odpowiedzia³. Tylko w mózgu.
Ja mySlê inaczej! zaprzeczy³a, potrz¹saj¹c jasn¹ g³Ã³wk¹. Wielkie ideje wtedy tylko
mog¹ mieæ w³adzê nad ludxmi, gdy zmieniaj¹ siê w uczucia. To znaczy, ¿e w okresach two-
rzenia, utrwalenia i przyjêcia prawdy musi dzia³aæ serce...
Nie! Skoro serce wchodzi w grê, zaczynaj¹ siê kompromisy nie znoszê i nie uznajê
ich! zawo³a³ opryskliwie.
Czy Wola nigdy nie pójdzie za g³osem serca?
Nie, nigdy! Serce jest wrogiem rozumu.
Westchnê³a i umilk³a, ni¿ej pochylaj¹c siê nad sto³em.
Dlaczego, Lena, westchnê³a? zapyta³ W³odzimierz.
D³ugo nie odpowiada³a. W³odzimierz cierpliwie czeka³, patrz¹c jak Swiat³o lampy k³adzie siê
z³otemi plamami na g³adko uczesanych w³osach i muska d³ugie, grube warkocze dziewczyny.
Smutno mi jest... szepnê³a.
Uljanow milcza³.
Smutno mi jest powtórzy³a i nagle podnios³a na niego du¿e, niebieskie oczy, pe³ne
gor¹cych b³ysków. Wola jest niedobry!
48
W³odzimierz nie odzywa³ siê.
Czy Wola nic nie kocha w ¿yciu?
PomySla³ i odpar³:
¯yczê dobra i prawdy wszystkim ludziom ca³ego Swiata...
A wiêc kocha?
Nie! Na to sam rozum wystarczy rzek³ spokojnie.
Po chwili Helena, nie spuszczaj¹c z niego oczu, szepnê³a.
I nikogo... nie kocha?
Chcia³ odpowiedzieæ, lecz nagle zmiesza³ siê i z ¿ywym rumieñcem na twarzy zacz¹³ prze-
gl¹daæ ilustrowane wydanie Puszkina, le¿¹ce na stole.
Naprzyk³ad, czy mnie... kocha Wola? doszed³ cichy jej szept.
Uljanow drgn¹³ i zacisn¹³ zêby.
Bo ja kocham Wolê... kocham, jak ojca, jak kocha³am matkê... o, nie! kocham wiêcej
tak, jak Boga!
Przez zaciSniête zêby odpowiedzia³:
Niebardzo przekonywaj¹ce porównanie!... Boga, Leno, niema! Jest to przestarza³a idea,
przypadkowo pozostaj¹ca w obiegu.
Oczu jednak nie podniós³ na ni¹, ba³ siê spojrzeæ w jej xrenice, pe³ne b³ysków serdecz-
nych.
Dla mnie Bóg istnieje! Ja kocham Go, a obok Niego Wolê! szepnê³a.
Leno! rzuci³ zduszonym g³osem, jakgdyby wo³anie o ratunek.
Nie widzia³, lecz domySli³ siê, ¿e wyci¹ga do niego r¹czkê, drobn¹ z do³eczkami nad ka¿-
dym paluszkiem.
Porwa³ j¹, poci¹gn¹³ prawie brutalnie, uczu³ przy swojej piersi bij¹ce serce Leny, wiêc przy-
garn¹³ j¹ do siebie i, mru¿¹c ciemne oczy skoSne, wpi³ siê ustami w jej zimne, dr¿¹ce wargi.
Twoja, twoja na ca³e ¿ycie, do ostatniego tchu!... szepnê³a z uniesieniem.
Na ca³e ¿ycie! powtórzy³ i nagle jakiS ch³Ã³d zakrad³ siê do piersi ch³opca.
Nie wiedzia³, czy poczu³ fa³sz w tych s³owach gor¹cych, czy z³e przeczucie go tknê³o.
Helena, jak prawdziwa kobieta, ju¿ planowa³a ca³e ich ¿ycie.
Wola ukoñczy uniwersytet i stanie siê adwokatem, broniæ bêdzie tylko najnieszczêSliw-
szych, najbardziej pokrzywdzonych, jak naprzyk³ad Darjê, która posz³a na tu³aczkê; ja prze-
studjujê medycynê i bêdê leczy³a najbiedniejszych i opuszczonych...
Dalsz¹ rozmowê przerwa³ profesor Ostapow. Stan¹³ na progu i zawo³a³:
Chodxcie, przyjaciele, na kolacjê!
Po tej rozmowie z Len¹ Uljanow stara³ siê ka¿d¹ woln¹ chwilê spêdzaæ u Ostapowych.
Zarzuci³ nawet Marksa. W okresie pierwszej mi³oSci wydawa³ mu siê zbyt zimnym i bez-
wzglêdnym.
Marja Aleksandrówna domySla³a siê prawdy i by³a zadowolona z obrotu sprawy.
Bardzo porz¹dna i mi³a dziewczyna! zwierza³a siê mê¿owi. Z dobrej rodziny, powa¿-
na, uczciwa. Mo¿e, Bóg da, ¿e dojdzie to do skutku. Cieszy³abym siê z tego!
Naturalnie! zgadza³ siê Uljanow. Ojciec genera³, najlepszy lekarz w mieScie. To
partja!
Najwa¿niejsze, ¿e to bardzo wartoSciowa panienka, rozs¹dna i dobrego serca! popra-
wi³a mê¿a pani Uljanowa.
49
Chwa³a Bogu! wo³a³, zacieraj¹c rêce, ojciec.
Nikt nie wiedzia³, ¿e W³odzimierz w tym czasie prze¿ywa³ mêki zw¹tpienia.
Czu³, ¿e zdradza coS, co jest wa¿niejsze od jego osobistego ¿ycia. Przypomnia³ sobie pija-
nego Ostapowa, majacz¹cego o wyrzutach sumienia Judasza. Rozumia³ teraz Judasza... Ro-
zumia³, ¿e on sam jeszcze podSwiadomie, nieuchwytnie zdradzi³ Lenê.
A gdyby¿ tak, jak by³o z ³y¿wami i z ³acin¹? Porzuciæ Lenê i wzi¹æ siê znowu za Mark-
sa, za swoje notatki, za ksi¹¿ki?
Nie móg³ jednak przezwyciê¿yæ siê i szed³ do Ostapowych, mêczeñskim wzrokiem patrzy³
w niebieskiego oczy Leny, uSmiecha³ siê do b³ysków na jej z³otych warkoczach i czu³ przy-
jemny dreszcz podniecenia, gdy, marszcz¹c brwi, uwa¿nie s³ucha³a jego mowy.
M³ody by³, nie móg³ zrozumieæ, ¿e skoro nasunê³o mu siê porównanie uczucia do tej s³od-
kiej dziewczyny z zami³owaniem do ³y¿ew, odrywaj¹cych go od pracy, to nie kocha³ jej na
ca³e ¿ycie, do ostatniego tchu.
Nie wiedzia³ o tem i walczy³ z poch³aniaj¹c¹ go pierwsz¹ mi³oSci¹, walczy³... Poddawa³
siê jej s³odkiemu czarowi i strz¹sa³ z siebie jej urok, aby w chwili s³aboSci znowu po ni¹
wyci¹gn¹æ rêce. Odczuwa³ to, co prze¿ywali Swiêci pañscy podczas kuszenia, sprowadzaj¹-
cego ich z dróg bo¿ych. Poddawali siê pokusie, ju¿ dotykali spragnionemi ustami czarownej
czary zatrutej i odtr¹cali j¹, aby w mêce trwaæ, a¿ znów upadali i marzyli o nowej, piêknej
zjawie, ponêtnej, kusz¹cej. Pogarszali sob¹, buntowali siê przeciwko s³aboSci ducha, drêczyli
siebie i zwyciê¿ali w imiê bo¿e, krocz¹c drog¹, ostremi kamieniami i cierniami okryt¹.
W imiê jakiego boga mam walczyæ? pyta³ sam siebie W³odzimierz. Kto ¿¹da ode
mnie tej ofiary?
Niema odpowiedzi tylko gdzieS w labiryncie mózgu Slizga siê, jak chy¿y w¹¿, mySl
dziwna, niepokoj¹ca, niby nakaz w³adny:
Musisz byæ samotny, wyzwolony z trosk ¿yciowych, niczem nieskrêpowany! Oddaj
wszystkie si³y, ca³¹ potêgê rozumu, ca³y ¿ar nikogo nie kochaj¹cego serca!...
Czemu lub komu mam oddaæ? szepta³, czuj¹c dreszcz, wstrz¹saj¹cy nim.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]