do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Bradley, Marion Zimmer Trillium 03 Golden Trillium
- Child Maureen Reasons for Revenge 03. Uwięziona w raju (2007) Gabriel&Debbie
- MacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) MacAlister 03 Born in Sin
- Candice Gilmer [Moonlight and Shadows 03] Broken Shine (pdf)
- Black Gold Billionaires 03 Celmer Michelle Niebezpieczna namiętność
- Cienie 03 Pozzessere Heather Graham Tajemnice zamku Fairhaven
- Lerum May Grethe Córy Życia 03 Więzy Krwi
- Krentz Jayne Ann Damy i awanturnicy 03 Kowboj
- Mercedes Lackey Bardic Voices 03 Eagle and the Nightingales(1)
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 03 Nocna aleja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- yanielka.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Złożyłeś mi te same obietnice, co twoi przodkowie moim przodkom! I kłamałeś tak samo jak oni!
Teraz zakosztuj gniewu Devonów! Siedząc mu na karku, sięga paznokciami do oczu.
Jackson usiłuje ją zrzucić, ale nie może. Całą swoją energię skupia na walce z tą podrzędną
czarownicą, która nigdy nie powinna była stać się aż tak silna, aby zagrozić czarodziejowi Skrzydła
Nocy. Wszyscy jej nie doceniali. Nie doceniali wszystkich Devonów i zaklinaczy z wysp.
Z cienia wychodzi chwiejnym krokiem McNutt. Devon poznaje po jego oczach, że wyzwolił
się spod wpływu Szaleńca.
- Co ja zrobiłem? - zawodzi McNutt. - Och, co ja zrobiłem!
- Biegnij za nią - woła Montaigne, wskazując kierunek, w którym uciekła Emily. -
Przyprowadz jÄ… z powrotem!
- Tak - wtóruje mu Devon. - Musimy pobiec za nią! - Nagle jest wdzięczny Mirandzie za ten
atak na Szaleńca.
Zciska ramię McNutta. - Nie możemy pozwolić, żeby Emily dobiegła do urwiska.
Zbiegają po schodach i przez frontowe drzwi pędzą w noc.
BiegnÄ… w zacinajÄ…cym deszczu i podmuchach porywistego wiatru. Emily jest przed nimi,
ledwie widoczna postać w bieli. Devonowi wydaje się, że to sen: wszystko odbywa się tak jak w
legendach, które mieszkańcy miasteczka kiedyś będą szeptem opowiadać w tawernach Biedy.
Devon znalazł się w opowieści, którą usłyszał pierwszego dnia po przybyciu do Kruczego Dworu: o
tej nocy, podczas której Emily Muir rzuciła się z Czarciej Skały.
W miarę jak mgła w pobliżu klifu gęstnieje, wrażenie snu na jawie się pogłębia. Czas płynie
wolniej, dzwięki stają się ledwie słyszalne. Devon ma wrażenie, że jego duch opuszcza ciało. Jest w
tych czasach tylko obserwatorem, nikim więcej. Zwiadkiem. Nie jest i nigdy nie był aktywnym
uczestnikiem wydarzeń. Randolph Muir miał rację: biegu historii nie da się zmienić. Gdyby ktoś
tego dokonał, przerwałby ciągłość czasu. Czas nie miałby już znaczenia. Właśnie dlatego pierwotni
bogowie zdecydowali, że to nigdy nie może się zdarzyć. Co sobie wyobrażał Devon? Jak śmiał
sądzić - zakładać - że może zmienić bieg historii? Aroganckie i niebezpieczne rojenia, niegodne
prawdziwego czarodzieja Skrzydła Nocy.
Staje się częścią mgły. Zaledwie obserwującym wydarzenia duchem, eterycznym i
bezcielesnym jak wiatr. Widzi, jakby w zwolnionym tempie, szaleńczą pogoń McNutta za Emily.
Widzi, jak młodzieniec dogania ją, jego rozpaczliwe błagania, jej obłędny strach przed życiem,
jakie zaplanował dla niej Jackson. Teraz Devon rozumie, że to, na co patrzy, jest nieuniknione -
smutne i tragiczne, owszem - ale nieuniknione, jeśli czas i życie wszystkich związanych z nim osób
mają nadal płynąć.
Widzi, jak Emily skacze. Jak spada. Słyszy jej ostatni krzyk. Patrzy, jak jej ciało wpada we
wzburzone wody.
A potem widzi, jak burza przechodzi. Księżyc wyłania się zza chmur.
Jackson przybył za pózno. Szaleje z żalu i gniewu.
Tak więc to Szaleniec przemienia McNutta w bestię, Szaleniec stoi za klątwą, która za
trzydzieści lat dotknie Marcusa. Devon wcale nie jest zaskoczony. Zbyt wiele cierpień i nieszczęść
w Kruczym Dworze jest skutkiem żądzy władzy Jacksona Muira. Biedny McNutt - jakże okropna
jest jego przemiana, konwulsyjne ruchy, gdy zmienia siÄ™ w straszliwÄ… bestiÄ™. Devon obserwuje z
mgły, jak bestia wyje do księżyca, a potem znika w ciemnościach.
I nagle chłopiec znów jest sobą i stojąc w mokrej trawie, ciężko dysząc, spogląda na tkwiący
na ciemnym niebie księżyc.
- Wracaj do domu. - Ktoś uspokajająco kładzie dłoń na jego ramieniu. To Montaigne. - Nic
więcej nie możemy tu zrobić.
- A co z Jacksonem? - pyta Devon, gdy zaczynają iść. - Gdzie on jest?
- Wszędzie i nigdzie - mówi Montaigne. - Teraz zaczyna się bitwa.
Patrz - mówi Randolph, zachęcając go gestem, żeby przyłączył się do niego w saloniku na
piętrze wschodniego skrzydła. - Teraz już wiemy, co on tu robił.
Devonowi zapiera dech. W przeciwległej ścianie są drzwi do świata demonów - ten sam
portal, który Devon zna ze swoich czasów.
- Jackson otworzył inną Otchłań, kiedy pozbawiłem go dostępu do tej w piwnicy - mówi
Randolph. - Sięgnął przez czas i przestrzeń, po czym stworzył inne przejście w tym domu.
- ZamknÄ…Å‚eÅ› je? - pyta Montaigne.
- Oczywiście. - Randolph opiera dłoń o żelazne drzwi. - To dlatego nie dołączyłem do was
na urwisku. - Ze smutkiem potrząsa głową. - Chociaż i tak nie zdołałbym zapobiec tragedii, która
już została przepowiedziana.
Pan domu opada na fotel i kryje twarz w dłoniach.
- Nazwałem mojego brata Apostatą - mówi zmienionym głosem - ponieważ nim właśnie jest.
Montaigne też ze smutkiem spuszcza oczy. Znał tych mężczyzn od małego, kiedy obaj mieli
przed sobą wspaniałą przyszłość, kiedy obaj byli światłem dla oczu ich ojca. Jego smutek wydaje
siÄ™ niemal namacalny.
Devon też pogrąża się w żalu - nie nad Jacksonem, lecz nad jego słodką i niewinną żoną.
Bardzo polubił Emily. Poza swoim przybranym ojcem Devon nie stracił żadnych bliskich osób.
Zaledwie przed kilkoma godzinami Emily była na dole i wznosiła toast za cudowną przyszłość.
Nazajutrz miała otrzymać dar magii Skrzydła Nocy. Sądziła, że jest w ciąży. Wierzyła w dobroć i
uczciwość swojego męża. Teraz była szybko puchnącym trupem, ciskanym przez bezlitosne morze.
A wszystko przez Szaleńca.
Nie, nie tylko przez niego.
Jego kochanka Miranda - lubiąca zabawę dziewczyna, która kiedyś zaprzyjazniła się z
Devonem - również była odpowiedzialna za śmierć Emily. Jak taka wesoła dziewczyna mogła stać
siÄ™ takim potworem?
- Gdzie jest Miranda? - pyta Devon.
- Gdzieś w ciemnościach nocy, planuje swój następny ruch. - Randolph patrzy na nich obu. -
Tak samo jak Jackson. Moi przyjaciele, przygotujcie się na długą noc. I może kilka długich dni,
zanim wyłoni się zwycięzca tego starcia.
Devon nic nie mówi, chociaż wie, co się stanie: Szaleniec zostanie pokonany. Wie, że
Randolph nie chciałby tego usłyszeć.
Devon nie wie jednak, czy - nawet jeśli Randolph zwycięży - on sam, Devon, przeżyje tę
noc. A może jest mu przeznaczone umrzeć tutaj, w przeszłości, i nigdy nie powrócić do przyjaciół i
swoich czasów? W końcu McNutt nie widział Devona podczas swojej podróży w przyszłość.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]