do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Elaine Viets [Dead End Job 06] Murder With Reservations (v5 0) (pdf)
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 06 (cykl) Szczęśliwy Powrót
- Gregory Benford Galactic Centre 06. Sailing the bright eternity
- Kukliński Piotr Saga Dworek Pod Malwami 06 Zabawa i Zdrada
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 06 For Love of Evil
- Fred Saberhagen Lost Swords 06 Mindswords story
- Janrae Frank Lycan Blood 06 Kady's Vengeance
- 06.Gray_Ginna_Decyzja_Cristen_Moore
- Bunsch Karol PP 06 Odnowiciel
- Forester C.S. (06) Szczesliwy powrot
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkolmor.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dyprzedoczami. Teraz on uderzył i rozległ się chrzęst kości.
Trace znalazł się na ziemi.
- Zawołajcie policję! - krzyczała Lila Ashton, a obaj męż-
czyzni kotłowali się na ziemi.
- Pani Ashton! - zawołała Lara, podbiegając donich.
Eli usłyszał jej głos i próbował zrzucić zsiebieTrace'a. Nie
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
134
chciał, żeby to Larę podejrzewano o jego przyjście tutaj. Wy-
dostał się wkońcu i wstał.
- Zawołajciepolicję!-wciąż krzyczałaLilaAshton.
Lara stanęła przednią.
- Proszę pani, proszę nie wzywać policji - powiedziała
zdecydowanymtonemi Lila się uspokoiła. - Eli Ashtonjest
tutaj, bo... - zaczęła, alewtymmomencie rozległ się głębo-
ki, męski głos.
Nadszedł Alexander i stanął między walczącymi. Trace
miał rozciętą wargę, a spodrozdartej koszuli sączyła się krew
z zadrapanegoramienia. Eli miał rozciętypoliczek, podarty
rękawi inne drobniejsze zadrapania.
- Eli Ashton przyszedł spotkać się ze mną - oświadczył
Alexander. - Obaj uwielbiamy Francję i przygotowałemdla
niego mapy i zdjęcia. Przepraszam, jeśli to spowodowało
kłopoty.
- Następnymrazem, Alexandrze, powiadomkogoś. - Tra-
ce, trzymającsię za szczękę, ruszył doodwrotu.
LilaAshtonzmarszczyłasię i potarłaczoło.
- Dobrze - powiedziała, ruszając za synem. - Trace, za-
czekaj.
Eli zwrócił się doAlexandra.
- Dziękuję, żepansię włączył i uratował sytuację - powie-
dział cichoi wyciągnął doniegorękę.
- Drobiazg. Terazmogę was obojezaprowadzić doszklar-
ni, żebyście mogli porozmawiać.
- To nie będzie konieczne, ale dziękuję - powiedziała
Lara.
Eli wyjął chusteczkę, żebyotrzeć krwawiącypoliczek.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
135
- Chciałemsię z tobą zobaczyć. Charlotte i Alexander po-
mogli mi zorganizować tospotkanie. Charlottemiała docie-
bie zadzwonić, żebyś przyszła doszklarni.
- Właśnie tozrobiła. Szłamwtę stronę, kiedyusłyszałam
wołanieLili. Potemzobaczyłamciebiei Trace'a. Dlaczegomi
niepowiedziałeś, że chcesz się ze mną zobaczyć?
- Bałemsię, żeodmówisz.
Skrzywiła się.
- Chodz ze mnÄ…, toci przemyjÄ™ te skaleczenia.
- Nicmi nie jest.
Zacisnęła palce na jegoramieniu.
- Idziesz ze mną - zarządziła.
Weszli do jej pokoiku na drugimpiętrze i Lara zamknę-
Å‚a drzwi.
Eli rozejrzał się. Pokój utrzymanybył wbiało-żółtych ko-
lorach, znajdował się wnimbujany fotel, barwne podusz-
ki, grafiki na jednej ze ścian i sporo roślin. Lara wskazała
na łóżko.
- Siadaj tutaj.
Wyszła z pokoju, a on jeszcze raz się rozejrzał. Pokój był
radosnyi przytulnyjak ona.
Wróciła z gazą, bandażami, środkiemodkażającymi mo-
krymręcznikiem.
- Tu mieszkam. Topiętrojest dla służby. Aazienkę mamy
wholu.
- Ten pokój pasuje do ciebie. Jest przytulny. Podoba mi
siÄ™.
- Jest maleńki - zaprotestowała. - Ty masz cudowne
mieszkanie. Tojest jak pudełkona buty.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
136
- Jest do życia, a reszta domu, salon, biblioteka, jadalnia,
wszystkiesprawiają wrażenie, jakbymówiły: Patrz na mnie,
ale nie dotykaj". Poza tymten pokój jest twój, dlatego jest
niezwykły- zakończył.
Zauważył, że się zarumieniła. Ponieważ niebyła na dyżu-
rze, ubrana była wniebieską bawełnianą bluzkę, niebieskie
spodnie, a włosy związała z tyłu głowy niebieską wstążką.
Na nogach miała sandały. Wwyobrazni rozebrał ją z tego
wszystkiegoi przypomniał sobie, jak wyglądała naga wjego
ramionach. Oparł ręce na jej biodrach, a ona dalej opatry-
wała jegoskaleczenia.
- Chyba wyrządziłeś więcej szkody, niż doznałeś.
- Zawsze tłukliśmy się z Cole'em. Trace ma tylko sio-
stry. - Eli wziął głęboki oddech. - Laro, chcę się z tobą
spotkać..
- Eli, wiesz, żeniemogę.
- Charlotte powiedziała, że dziś przed południemnie pra-
cujesz, prawda?
- Tak, aletoniema znaczenia.
- Dla mnie ma. - Wstał i wziął ją za rękę. - Nie jesteś
w mundurku, więc nie masz dyżuru. Chodz, pójdziemy
gdzieś, gdzie można porozmawiać.
-Ja nie...
- Laro, proszę - powiedział takim tonem, że jej serce
zmiękło.
Wybiegli szybko z domu, szczęśliwie nie spotykając ni-
kogo z mieszkańców. Gdyznalezli się wsamochodzie, La-
ra spytała:
- Jaktuwjechałeś?
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
137
- Dzięki Charlottei Alexandrowi. Mówiłaś, że ona jest dla
ciebie bardzo miła, a Alexandra już kiedyś poznałem. Za-
dzwoniłemwięc do niej i powiedziałem, że chcę się z tobą
zobaczyć, a przez całypoprzedni tydzień, gdytylkodzwoni-
łem, odkładałaś słuchawkę.
- Bo powiedziałam już wszystko, co miałam do powie-
dzenia.
- Charlotte obiecała, że zorganizuje nam spotkanie
wszklarni.
- Notak! Ona jest zakochana i widzi wszystkoprzez różo-
we okulary. Więc cosię stało?
- WypatrywałemAlexandra, któryobiecał mnie zaprowa-
dzić. Wpadłemna Lilę Ashton, która wedługCharlottemiała
być wdomu i rozmawiać przez telefon.
- Zwykle tak jest rano. Rozmawia przez telefon, czyta
gazetÄ™ i wydaje mojej mamie dodatkowe instrukcje dla
służby.
- Kiedy mnie zobaczyła, zaczęła wołać Trace'a, on przy-
biegł i rzucił się na mnie. Całyczas wydzierała się, żebyza-
wołać policję.
- Tosłyszałam. Przybiegłam, bomyślałam, żecoś jej grozi.
- Mimo że to Trace zaczął, wiem, że nie należało mu
oddawać. Chociaż nie ukrywam, że zrobiłem to z przy-
jemnością.
- Przykromi, żemusieliścieze sobą walczyć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]