do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Mortimer Carole Światowe Życie Extra 259 Przyjęcie w Paryżu
- Trish Wylie Ĺťycie jak romans
- Danielle Steel Alle Liebe dieser Erde
- Tim LaHaye & Jerry Jenkins Left Behind Series 10 The Remnant
- Cartland Barbara Najpić™kniejsze miśÂ‚ośÂ›ci 08 Polowanie na m晜źa
- Frank Jackson From Metaphysics to Ethics A Defence of Conceptual Analysis 2000
- Heinlein_Robert_A_ _Drzwi_do_lata
- Gordon Lucy Magia miśÂ‚ośÂ›ci
- J. G. Ballard The Burning World
- 0145. Rutland Eva Bośźe Narodzenie jest codziennie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oklaskami tych, którzy brali w tym udział, nawet gdy chodziło
tylko o rozpakowanie sera czy dołożenie sałaty.
Uwielbialiśmy zwłaszcza niedzielne wieczory Kiedy
jednak Nick przestał uczestniczyć w tych posiłkach, nie byłam
w stanie dłużej ich przygotowywać i w niedzielę zwykle
zamawialiśmy pizzę albo coś od Chińczyka. Nick uwielbiał
tacos. Minął cały rok, zanim znów byłam w stanie przyrządzać
niedzielne posiłki już bez jego udziału. A kiedy to zrobiłam,
wyznałam swojemu najstarszemu synowi Trevorowi, że
potrzebowałam roku, aby się przy tym nie rozpłakać. Trevor
zaśmiał się i z przekąsem stwierdził, że potrzebował
dwudziestu lat, aby móc jeść moje posiłki, nie roniąc przy tym
łez. I to tyle, jeśli chodzi o moją kuchnię.
Tak czy owak, nie wiem dlaczego, ale myśl o pracy dla
jakiejś organizacji już istniejącej i pomagającej bezdomnym
nie przypadła mi do gustu. Chciałam kontynuować to, co
zaczęliśmy I nawet jeśli było to czasami niepokojące, a nawet
straszne, polubiłam pracę na ulicach. Lubiłam znajdować tych
ludzi tam, gdzie byli, wypatrywać ich i dawać im odzież
bezpośrednio do rąk. W ten sposób wiedziałam, co dostają, i
nie musiałam być uzależniona od innych w kwestii dystrybucji
tego, co zakupiliśmy
Miałam głębokie przekonanie, że ci, którzy są najbardziej
potrzebujÄ…cy albo przynajmniej najgorzej sobie radzÄ…, nie
potrafią samodzielnie dotrzeć do jadłodajni, kościołów czy
schronisk. Chciałam pojechać do nich i odnalezć ich tam,
gdzie się znajdowali. Wydawało mi się, że jeśli tak właśnie
zamierzam postąpić, muszę odpowiednio wszystko
przemyśleć i mieć uporządkowany plan. Pomówiłam o tym z
Jane i postanowiłyśmy zamówić kurtki w trzech rozmiarach
dla mężczyzn, średnie (M), duże (L) i bardzo duże (XL), bo
zdawałyśmy sobie sprawę, że rzeczy, którymi
dysponowaliśmy do tej pory, były za małe dla naprawdę
postawnych mężczyzn, których spotykaliśmy na ulicach, a
rozmiar M był za duży dla kobiet. Na ulicach bezdomnych
mężczyzn było co najmniej dziesięć razy więcej niż kobiet, ale
kobiet i tak było sporo, i postanowiłyśmy zakupić dla nich
kurtki w dwóch rozmiarach. Zamówiłyśmy też skarpety w
dwóch rozmiarach. Prócz rękawiczek zamówiłyśmy jeszcze
wełniane mitenki. Nasze zamówienie się rozrastało. Na
następną wyprawę musieliśmy mieć po sto sztuk każdego
produktu.
Zrozumieliśmy przy tym, że potrzebujemy zespołu, jeżeli
mamy robić to regularnie. Całonocne wyprawy furgonetką
były dla naszej piątki bardzo wyczerpujące, no i musieliśmy
również zadbać o bezpieczeństwo. Znałam dobrze dwóch
policjantów i zadzwoniłam do nich, by zapytać, czy
pomogliby nam po służbie. Jedyny warunek z mojej strony był
taki, że nie wolno im nikomu o tym mówić, co skądinąd im się
spodobało. Nie byli pewni, jak policja zareagowałaby na fakt,
że pomagają bezdomnym. Ze swojej strony nalegałam też na
anonimowość, bo sądziłam, że gdyby ktoś dowiedział się o
naszej działalności, mogłoby to wywołać niepotrzebne
zamieszanie, albo, co gorsza, zwrócić uwagę mediów na moją
osobę, a tego chciałam uniknąć. Pragnęłam działać incognito.
Stanowiliśmy zespół. Nie było potrzeby, aby ktokolwiek na
ulicach wiedział, kim jestem, i chciałam, żeby tak pozostało.
Uważałam, że anonimowość zapewni mi bezpieczeństwo, da
nam większą swobodę, a nic nie budziło we mnie większej
odrazy niż myśl, że o tym wszystkim mogłaby się dowiedzieć
prasa i paparazzi podążaliby za nami podczas nocnych
wypadów. Wolałam, żeby nasza działalność pozostała
tajemnicą. I była nią przez jedenaście lat, kiedy to po cichu
prowadziliśmy naszą małą działalność. Dopiero teraz
postanowiłam ostatecznie przekazać to przesłanie innym i
robię to nie bez wahania, uważam jednak, że ludzie powinni
wiedzieć, co się dzieje o krok od ich domów, nieomal tuż pod
ich nosem, we wszystkich miastach. Nie wolno w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]