do ÂściÂągnięcia - pobieranie - ebook - pdf - download
Podstrony
- Strona Główna
- Fielding Helen El Diario De Br
- GR484. Merritt Jackie Odpowiedni mężczyzna
- Fielding Liz Romans Duo 1055 Dwie drogi
- Farmer, Philip Jose World of Tiers 04 Behind the Walls of Terra
- Gwiezdne Wojny 061 Mroczne Gry
- Sandemo Margit Saga o Królestwie śÂšwiatśÂ‚a 02 Móri i Ludzie Lodu
- Cat Johnson [Studs in Spurs 03] R
- Lynsay Sands The Deed
- Cartland Barbara MiśÂ‚ośÂ›ć‡ w Pirenejach
- The Art of Public Speaking Dale Carnagey
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptsmkr.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dla której pozostaliśmy Philippą i Donaldem.
- Nie lubi cię? Spojrzał na mnie z namysłem, jakby rozumiał, skąd
jej się to mogło wziąć.
- To nic aż tak osobistego. Myślę, że nie polubiłaby żadnej
dziewczyny, która mogłaby odebrać jej syna.
- Pewno cieszy siÄ™ z twojego wyjazdu do Londynu. - KÄ…ciki jego ust
uniosły się nieznacznie.
- Podejrzewam, że skacze z radości.
- A Don? Nie jest zły, że poznajesz wielki świat bez niego? Jak na mój
gust był o wiele za mało zły. Raczej zazdrosny,
że mam szansę obejrzeć w Muzeum Techniki prototyp jego
ukochanego samochodu. Nie zamierzałam jednak zwierzać się z tego.
- Głowę ma zaprzątniętą renowacją austina rocznik 1922 - wyjaśniłam.
- Ja go tylko rozpraszam.
- O, w to wierzę bez zastrzeżeń - powiedział zdecydowanym tonem.
Domyślałam się, dlaczego.
- Słuchaj, chciałam cię przeprosić... Za parasol i ten alarm... Zwrócę ci
za naprawę. Bardzo się połamał? - Widziałam, jak twarz mu się wydłużyła.
Trudno się dziwić. Tyle zniszczeń w tak krótkim czasie.
- Odpowiem ci, jeśli go kiedyś znajdę.
- O rety... - Odwróciłam wzrok i spojrzałam na stos porcelanowych
odłamków, które wbrew wszelkiej logice zebrałam do miseczki w nadziei,
41
RS
że jakoś zdołam to naprawić lub odkupić coś podobnego. - Chyba mam zły
dzień.
- Raczej tak - zgodził się, po czym nagle spytał: - Czemu nie
poczekałaś na mnie?
A już miałam nadzieję, że nie będzie do tego wracał!
- Chyba z uprzejmości. Najpierw zabrałam ci taksówkę, potem
pozbawiłam parasola, a w dodatku mało brakowało, żeby przeze mnie
popękały ci bębenki. Uznałam, że zasłużyłeś na wytchnienie.
Liczyłam, że się uśmiechnie. Nic z tego.
- Dałaś sobie radę z walizką?
- Oczywiście. - A więc dlatego powiedział, żebym na niego poczekała?
Po tym, jak narozrabiałam, chciał mi jeszcze pomóc... Boże, czemu nie
zostałam przed wejściem? - Dlaczego nie powiedziałeś mi, że mieszkasz w
tym samym budynku? Myślałam... - Właściwie wcale nie zamierzałam
mówić, co myślałam, ale Cal mnie uprzedził.
- Sądziłem, że nie uwierzysz i zaczniesz mnie podejrzewać o jakieś
niecne zamiary.
- O, nie... - zaczęłam Niepotrzebnie. Z jego uśmiechu jasno wynikało,
że nie da się oszukać.
- Wiesz, że ryzykowałaś? - spojrzał mi prosto w oczy. -Zresztą
zorientowałaś się, tylko trochę poniewczasie. To dlatego trzymałaś w
kieszeni ten alarm, co?
- Aha - mruknęłam. Uświadomiłam sobie, że z ryzykowaniem to
jeszcze nie skończyłam. Bo niby skąd ten przyspieszony puls i szalone bicie
serca? %7łeby pokryć zakłopotanie, podniosłam kawałek porcelany, na którym
widniała sygnatura manufaktury.
42
RS
- Myślisz, że uda się odkupić coś podobnego i nie pójść z torbami?
Przez chwilę nie spuszczał ze mnie wzroku, w końcu jednak sięgnął po
odłamek, który trzymałam. Niestety wyraz jego twarzy nie napawał
optymizmem.
- Nie martw się. To na pewno było ubezpieczone. Też mi pocieszenie!
- Cudownie. Podrzucono mnie Sophie i Kate jako ubogÄ… krewnÄ…, a
ledwo zdążyłam się rozpakować, już uszkodziłam korki i zniszczyłam
drogocennÄ… wazÄ™.
- Korki wysadziłaś przypadkiem. Zwykły niefart. Poza tym już je
naprawiłaś.
- Z twojÄ… pomocÄ….
- Od czego ma się sąsiadów? W końcu najważniejsze, że wszystko
działa, więc przestań się zamartwiać. - Podał mi kieliszek. - Napij się trochę
wina, od razu uznasz, że świat jest o wiele lepszy.
- Zwykle nie piję czerwonego wina - zaprotestowałam niepewnie.
- Wiesz, że codziennie powinno się zrobić jedną nową rzecz? -
Przytrzymał kieliszek, zaciskając palce wokół mojej dłoni. Niestety efekt,
który osiągnął, był przeciwny do zamierzonego. Teraz trzęsłam się cała.
Co w nim było takiego, że czułam się spięta, podenerwowana, wręcz
podniecona?
- Boję się, żebym dziś nie przesadziła z tymi nowościami -
powiedziałam nieswoim głosem.
- Nie ma obawy. Możesz mi zaufać.
- Tak sądzisz? Cóż, może masz rację. Z pewnością jest sporo spraw,
które powinnam nadrobić.
43
RS
Przy Donie czułam się swobodnie. Moja siostra mawiała, że
zachowujemy się jak małżeństwo z trzydziestoletnim stażem. I wcale nie
traktowała tego jak komplement. Chciała w ten sposób dać do zrozumienia,
że jestem nudna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]